Witamy w kolejnej części Siedmiu Wspaniałych, nasi drodzy twórcy. Tym razem zaopatrzymy was w kilka ogólnych porad, nie tylko w temacie pisania, ale również blogowania. Jak zwykle mamy nadzieję, że tekst przypadnie wam do gustu i zachęcamy do komentowania.
1. Bądź systematyczny
To bardzo ważne, żeby wypracować sobie rytm, kiedy chce się publikować opowiadanie w odcinkach. Czytelnicy oczekują, że rozdziały będą pojawiać się regularnie i szybko stracą zainteresowanie, jeżeli będziecie robić sobie zbyt długie przerwy. A przecież chcecie, żeby ludzie czytali wasze historie, prawda?
Tyczy się to również samej pracy z tekstem. Jeżeli nie tknęliście klawiatury od paru tygodni z myślą o napisaniu sceny, dialogu, opisu bądź po prostu jakiegoś dłuższego kawałka tekstu, nie ma się co oszukiwać — początki powrotu do pisania zawsze będą nieciekawe. To, co wyjdzie spod waszych palców, najprawdopodobniej wam się nie spodoba. Uznacie, że jest opisane inaczej, niż sobie wyobrażaliście, nie będziecie mogli znaleźć odpowiednich słów, zdania i dialogi zabrzmią sztywno lub po prostu coś będzie nie tak — nawet nie będziecie w stanie stwierdzić, co dokładnie. To naturalne i nie ma w tym nic dziwnego.
Pomyślcie o tym jak o sporcie — kiedy przestajecie trenować, wasza forma spada, refleks się pogarsza i jesteście zbyt ociężali, żeby porywać się na maraton. Z pisaniem jest dokładnie tak samo. Bez rozgrzewki (tak, przed pisaniem też warto się rozgrzać — zapisać parę akapitów, zanim zabierzecie się do właściwego tekstu) i ciągłych ćwiczeń daleko nie zajedziecie — nagła seria intensywnego pisania po dłuższej przerwie tylko zniechęci was do dalszych prób, bo uznacie, że nic wam nie wychodzi. A nie w tym rzecz — po prostu nie złapaliście rytmu.
Pisząc codziennie, a przynajmniej kilka razy w tygodniu, jesteście już rozpisani i tworzenie przychodzi wam z większą biegłością. Łatwiej osiągnąć pisarskie zen i złoty środek, kiedy znacie siebie, swoje możliwości i ograniczenia. Siadanie do pisania od święta to jak wybranie się na biegi po roku leniuchowania przed kanapą. Będzie wolno, ciężko i niezręcznie. A po co sobie utrudniać, kiedy bardzo łatwo można tego uniknąć?
Dbajcie o pisarską formę, po prostu pisząc regularnie — wiadomo, nie każdy może codziennie znaleźć na to czas, ale warto przeznaczyć chociażby godzinkę lub dwie w tygodniu, którą poświęcicie tylko na ten cel. Nie zawsze musi być to wasze opowiadanie — możecie wymyślać króciutkie historyjki, pisać pamiętnik albo realizować ćwiczenia pisarskie — znalezienie ich jest dość proste, choćby tutaj (zazwyczaj jednak przyda się znajomość angielskiego, bo o wiele łatwiej znaleźć je w tamtym języku). Przykładowo popularne ćwiczenia typu „writing prompt” są dobrym rozwiązaniem dla osób, które nie wiedzą, o czym pisać — składają się bowiem najczęściej z jednego zdania, które określa temat historii za was.
Jest jednak i druga strona medalu — poświęcanie zbyt dużej liczby godzin jednemu zajęciu może sprawić, że szybko się wypalicie i całkowicie stracicie chęć do tworzenia. Albo, co gorsza, zostanie ono dla was przykrym obowiązkiem, bo zaczniecie kojarzyć je z przymusem lub pracą. Sami musicie wyczuć, gdzie ustalić granicę, bo dla każdego będzie ona inna.
2. Chcesz pisać o niezwykłych światach? Porywasz się na fantasy albo science fiction? Zaopatrz się w cierpliwość, wytrwałość i naprawdę duży notes. Czas przygotować się do planowania
Czynników wpływających na wygląd tła takiego opowiadania znajdziecie całą masę. Obmyślanie ich i przeszukiwanie sieci, żeby sprawdzić, czy to, co piszecie, jest wiarygodne, może być całkiem niezłą zabawą. Dla niektórych.
Ponoć pisarze dzielą się na tych, którzy po prostu siadają i piszą, oraz tych, którzy wolą wszystko zaplanować przed przystąpieniem do pisania (ang. pantsers i plotters). Jeżeli wasze teksty traktują o przyziemnych sprawach, które znacie jak własną kieszeń, dziejących się na waszym podwórku, nie jest zbytnio istotne, jakim typem autora jesteście. W takim przypadku planowania jest o wiele, wiele mniej, a nawet, jeżeli ktoś jest wyjątkowo sprytny, można całkowicie pominąć ten krok (chociaż tego nie polecam). Ale jeżeli porywacie się na pisanie fantasy, sci-fi albo fikcji historycznej (lub czegokolwiek, co wymaga tworzenia nowych rzeczywistości lub chociażby zmieniania tych już istniejących), lepiej, żebyście okazali się być tymi drugimi.
W takim wypadku nie można zbyt wiele zostawić przypadkom i spontanicznym przypływom weny. Lenistwo nie popłaci, a ratowanie się powielanymi schematami szybko zanudzi czytelnika, który westchnie „uch, to było już przynajmniej z milion razy” i opuści waszego bloga raz na zawsze. Tak samo jest z fikcją historyczną — dobra znajomość, a co za tym idzie, przekonujące odtworzenie realiów epoki jest kluczem do udanego wykreowania tła. Świeżość, dokładność i oryginalność — oto połowa sukcesu przy tekstach o wymyślonych światach. Druga połowa to sprawienie, żeby te nowiusieńkie rozwiązania miały sens. A żeby obie te rzeczy mogły zaistnieć, trzeba najpierw sporo pogłówkować. Część mniej istotnych kwestii można wymyślić w biegu, ale podstawy muszą być ustalone jeszcze przed pierwszym wystukanym słowem. Inaczej, prędzej czy później, czeka nas katastrofa. Albo masa dziur logicznych.
Zaręczam, że czas, jaki poświęcicie na poznawanie waszej nowej rzeczywistości, nie będzie stracony. Przekonacie się o tym, kiedy zaczniecie pisać, i w piątym rozdziale nagle zorientujecie się, że tak właściwie to nie wiecie, czy wokół zamku Złego Lorda płynie woda czy wrząca lawa, i będziecie siedzieć nad pustą kartką przez godzinę, zastanawiając się, co lepiej pasuje do reszty ukształtowania geograficznego królestwa. Zawsze można stworzyć Generic Fantasy WorldTM, ale bądźmy szczerzy, ile razy już to widzieliśmy? Warto przynajmniej postarać się o choćby iskrę oryginalności i dodać coś od siebie. Oczywiście coś, co będzie działało, bo nie sztuką powiedzieć sobie: „chcę mieć lodowe smoki”, a potem płakać w kącie, że zamiast ziać ogniem, wypuszczają z pysków śnieżynki, z których bohaterowie lepią bałwany, a nie uciekają w popłochu. Albo, co gorsza, te lodowe smoki będą ziać ogniem, bo „hej, to przecież smoki”, co jest zupełnie bez sensu, biorąc pod uwagę, że wysokie temperatury raczej powinny im szkodzić. No tak, żeby wiedzieć takie rzeczy, trzeba je najpierw przemyśleć. Najważniejsza zasada budowy nowego świata: planujcie, planujcie i jeszcze raz planujcie. Nie planujecie, nie zastanawiacie się, nie analizujecie — ponosicie sromotną porażkę i wypadacie z gry. Smutne, ale prawdziwe.
Nie chodzi oczywiście o spędzenie pięćdziesięciu godzin nad notatkami, zanim odważycie się cokolwiek napisać, ale porządne stworzenie fundamentów. Szczegółami można zająć się później — ważne, żeby mieć je do czego dokładać.
3. Pobudź swoją kreatywność
Kreatywność jest jedną z najważniejszych cech autora, szczególnie takiego, który porywa się na pisanie o czymkolwiek odstającym od naszej szarej codzienności. Nie jest to cecha wrodzona, więc trenujcie ją, kiedy tylko możecie. W sieci jest masa ćwiczeń, które pomogą wam podnieść jej poziom — choćby zadawanie sobie pytań z serii „co by było, gdyby…?” albo tworzenie ciągów przyczynowo-skutkowych, mając tylko początkowe i końcowe słowo np.: „kot” i „zbity wazon” — kot wskoczył na stół i ogonem uderzył w wazon, który spadł na podłogę i się rozbił.
Przy obmyślaniu skomplikowanych systemów magicznych albo sprawy makabrycznego morderstwa ta umiejętność na pewno wam się przyda.
4. Inspiruj się
Inspirujcie się otaczającym was światem. Poszerzajcie swoje horyzonty — oglądajcie i czytajcie rzeczy, którymi normalnie się nie interesujecie. Przyglądajcie się swoim znajomym, ludziom, których mijacie na ulicy, a także śledźcie nowinki o niezwykłych indywiduach. Zdziwicie się, jak pewne rzeczy mogą naprowadzić was na niesamowite pomysły. Dobrym źródłem mogą być programy dokumentalne — pomagają lepiej wyobrażać sobie inne miejsca i kultury.
Zachowujcie swoje inspiracje — muzykę, filmy, obrazki i cytaty — żebyście mogli do nich wracać w razie potrzeby.
Nie ma nic złego w inspirowaniu się wymyślonymi już utworami, byleby tylko nie kopiować całych rozwiązań. Wszyscy to robimy — mieszamy ze sobą stare pomysły, żeby stworzyć z nich coś swojego. To część bycia człowiekiem, nie tylko autorem, więc wykorzystajcie tę zdolność do maksimum.
5. Znajdź motyw przewodni historii
Może to być morał, ale może być też zdanie, pojedyncza myśl lub koncept, które są cały czas obecne w opowieści — przyjaźń, dążenie do sukcesu, chęć zemsty itd. Może to być też zdjęcie, piosenka czy cytat — byleby ich przekaz pozostał dla was jasny i przywoływał określone skojarzenia. Taki zabieg pomoże wam się nie zgubić we własnej historii i sprawić, że będzie jednolita pod względem fabuły i tonu. To ważna sprawa, żeby opowieść nie wypadła z torów — łatwo do tego doprowadzić, jeżeli nie wiecie, do czego dążycie i co jest waszym głównym celem, albo wiecie, ale cały czas coś was od niego odwodzi, np.: wątki poboczne. Motyw bardzo w tym pomaga, bo jest stały i klarowny, a tego właśnie wam trzeba.
6. Znaj zakończenie, zanim zaczniesz
Nie każdy lubi planować, ale tę jedną rzecz powinniście. Można przytoczyć wiele argumentów za, ale chyba najważniejszym jest to, że dzięki znajomości zakończenia wiecie, dokąd zmierza wasza opowieść. Macie świadomość tego, co chcecie osiągnąć, i musicie tylko dojść do tego, jak to zrobicie. Czego potrzebujecie, by wasi bohaterowie wypełnili lub zaprzepaścili swój cel.
Łatwo porzucić projekt w połowie, kiedy się nie wie, do czego on prowadzi. Łatwo też się we własnej historii zagubić. Stracić z oczu to, co chcieliście nią przekazać. Znajomość celu bardzo pomaga w pozostaniu przy opowieści, bo wiecie, dokąd macie ją doprowadzić, co nią opowiedzieć. Znacie losy waszych bohaterów i chcecie, żeby inni też je poznali.
Więc jeśli jeszcze nie znacie zakończenia swojego opowiadania, lećcie szybko nadrobić ten błąd.
7. Nie masz co do czegoś stuprocentowej pewności? Sprawdź to
Od dzisiaj waszymi najlepszymi przyjaciółmi powinny zostać przeglądarka internetowa i książki, bo jeżeli chcecie pisać dobrze, będziecie musieli przeprowadzić dokładny research. Nie jesteście czegoś pewni — sprawdzajcie. Wydaje wam się, że coś wiecie — sprawdzajcie. Jesteście czegoś pewni — nie sprawdzajcie, ale poszerzajcie swoją wiedzę na dany temat. Dbajcie o realizm i spójność waszego tekstu — to się ceni.
Więcej w tym temacie pojawi się już niedługo — stay tuned.
8. Zapisuj wszystko, co jest choćby troszeczkę ważne dla twojego tekstu
Wszystko zapisujcie — czy to w osobnym, specjalnie utworzonym do tego celu dokumencie, czy w zeszycie. Jeżeli wydaje wam się, że będziecie o czymś pamiętać, prawie na pewno po pewnym czasie o tym zapomnicie i zaczniecie szukać albo wymyślać te rzeczy od nowa. Nie znacie dnia ani godziny, kiedy informacje na temat waszego tła albo bohaterów się wam przydadzą. Zapisując je wcześniej, zaoszczędzacie sobie czasu na zastanawianie się i poszukiwania później.
Co można w takim zeszycie zapisać? Cóż, wszystko. Pełny konspekt opowiadania. Streszczenia poszczególnych rozdziałów z najważniejszymi wydarzeniami, do których łatwo można wrócić i sprawdzić, czy wszystko ma sens. Wygląd bohaterów, najważniejsze rzeczy z nimi związane, powiązania między nimi. Osobne wątki i to, jak się ze sobą zazębiają. Plan wydarzeń. Zasady działania świata oraz ważne fabularnie przedmioty i miejsca. Pomysły na przyszłe sceny, a nawet wyrwane z kontekstu dialogi czy zdania — panuje pełna dowolność. Ważne, aby takie miejsce służyło wam — pomagało w rozwijaniu historii i opanowaniu twórczego chaosu.
9. To bohaterom przytrafiają się wydarzenia, a nie na odwrót
To czyny, motywacje i charaktery bohaterów kształtują wydarzenia, które im się przytrafiają. Inne przygody przeżyje nieśmiały nerd, inne wygadany kapitan drużyny siatkówki, nawet jeżeli biorą udział w tej samej historii. Myślenie najpierw o tym, co jest zgodne z ich charakterem, pozwoli łatwiej zapanować nad Imperatywem albo przynajmniej przekształcić zdarzenia tak, aby w odniesieniu do całości pozostały spójne.
Zawsze chcąc napisać jakąś większą akcję, trzeba się zastanowić i zadać sobie kilka pytań: „Czy mój bohater mógłby się tutaj znaleźć?”, „Dlaczego się tutaj znalazł?”, „W jaki sposób może zareagować?”, „Czy poradzi sobie z tą sytuacją?”. Nie powinno się wymyślić najpierw planu wydarzeń, a dopiero potem próbować wpasować w to bohaterów — bardzo łatwo można wtedy poczuć, że ich zachowanie zostało wymuszone tylko po to, by popchnąć fabułę do przodu. Obie te rzeczy muszą dziać się naraz — wydarzenia wynikać z akcji bohaterów, którzy ponoszą konsekwencje swoich wcześniejszych działań. Fabuła nie może być tylko zbitkiem konsekwentnie realizowanych punktów — musi wpasowywać się w całość.
Jeżeli Amelia nie zakocha się w Jasiu, Zosia nie będzie zazdrosna i nie obetnie Amelii we śnie włosów. Jeżeli Zosia jednak to zrobi, ale tylko dlatego, żeby Amelia mogła płakać nad nową fryzurą, czegoś brakuje, bo nie ma motywacji w postaci zazdrości o chłopaka. Jedne rzeczy muszą wynikać w poprzednich, inaczej wkrada się nielogiczność. Niech bohaterowie robią to, co leży w ich naturze, a nie to, co każe im autor. Proste? Chciałoby się.
10. Twoja historia nigdy nie będzie idealna
To punkt dla wszystkich perfekcjonistów. Ważniejsza od historii idealnej jest historia skończona. Choć podobno mówi się, że one nigdy nie są skończone, tylko autorzy przestają je poprawiać, wiedzieliście? Tak właśnie musicie zrobić wy — w pewnym momencie przestać poprawiać i wypuścić wasze dzieło w świat.
Niektórym nie sprawia to kłopotu, szczególnie kiedy nie traktują swojej twórczości na poważnie, ale i zdarzają się maniacy, którzy obawiają się, że ktoś może uznać ich dzieło za niedoskonałe. Cóż, czas na chwilę prawdy — wasza historia nigdy nie osiągnie ideału. Nie ma jednego szablonu na stworzenie arcydzieła, więc dla różnych ludzi inne aspekty okażą się tym, czego poszukują w dobrej opowieści. Znajdą się też osoby, którym to, co stworzycie, nie będzie się podobało niezależnie od tego, co napiszecie. Taka jest kolej rzeczy i im prędzej to zaakceptujecie, tym mniej będzie w was obaw i niepewności. Zawsze będą czytelnicy, którzy pokochają wasz tekst, i tacy, którzy go znienawidzą. Chodzi po prostu o to, żeby stworzyć dzieło, które sami chcielibyśmy przeczytać.
11. Czytelnicy wiedzą tylko to, co zawrzesz w rozdziale
Oczywista oczywistość, nie? Właśnie nie. Niektórym autorom zdarza się zapominać, że czytelnik nie siedzi w ich głowie i pisze tak, żeby treść była jasna dla nich. W tym czasie odbiorcy tekstu łapią się za głowy, próbując zrozumieć, jakimi drogami szedł ich umysł, czasem poddają się i znoszą niekompletną historię albo zwyczajnie rezygnują z lektury. Nie bądźcie takimi autorami, starajcie się patrzeć oczami kogoś innego i dostrzegać skróty myślowe i luki. To dość trudne, ale zdecydowanie opłacalne. Może w tym pomóc odłożenie tekstu na jakiś czas — parę dni, tydzień — wtedy mamy świeże spojrzenie.
A gdzie takie zjawisko można wypatrzeć? Najczęściej w dialogach — mamy mało lub prawie wcale didaskaliów, a większość z nich w żaden sposób nie wspomina, co bohaterowie wtedy robią. Bo wiecie, autor ma w głowie ten dialog i wie, kto z kim rozmawia, jaki ma głos i że z nerwów kręci kciukami młynki — ale czytelnik niestety już nie i dla niego są to bezbarwne głosy z offu, wszystkie brzmiące identycznie, bo przecież nie wiadomo, kto w danym momencie się odzywa (szczególnie, jeżeli wypowiadają się więcej niż dwie osoby) .
12. Nigdy nie myśl, że jeżeli ty widzisz nielogiczność lub błąd w swoim własnym świecie, inni magicznie tego nie zauważą i możesz zostawić to tak, jak jest
Nigdy nie bierzcie swoich czytelników za głupszych od siebie. Albo za mniej dociekliwych czy mniej wymagających. Zawsze oczekujcie od nich, że znajdą dziurę w całym. Bo znajdą.
Widzieliście kiedyś te długie analizy na temat książek o Harrym Potterze? Albo o jakimkolwiek innym dziele? Jeśli wam się poszczęści, trafi wam się taki jeden czy dwóch komentatorów i będą was bombardować tysiącem pytań o to, dlaczego któryś z wątków nie działa, dlaczego ten mag mógł zrobić coś w jednym rozdziale, a potem już nigdy nie użył tej mocy itd. Wyciągną każdą literówkę i brak kropki na końcu zdania. A wam będzie głupio z powodu własnego lenistwa i zaczniecie wymyślać nędzne wymówki. Lepiej od razu mieć wszystko poukładane i dopracowane. Czytelnicy będą oczekiwać dobrego kawałka tekstu, a nie takiego, który przypomina ser szwajcarski.
Oczywiście wiadomo, że nie macie wpływu na błędy, których nie jesteście świadomi. Chodzi po prostu o to, aby starać się pisać jak najlepiej i popełniać ich jak najmniej. Dlatego zawsze warto przed publikacją poczekać kilka dni i wtedy przeczytać rozdział — jest większa szansa, że uda wam się dostrzec więcej nieprawidłowości niż wtedy, gdy jesteście opatrzeni z tekstem, na świeżo po jego skończeniu.
13. Kończ, co zacząłeś
Widzieliście te tabuny niedokończonych historii na blogosferze? Czytaliście kiedyś takie opowiadanie i złościliście się, że autorowi odechciało się w połowie? Wszyscy to przeżyliśmy. A teraz pomyślcie o swoich czytelnikach.
Pomyślcie też o sobie — kończąc coś, możecie poczuć satysfakcję. Z perspektywy czasu będziecie w stanie zobaczyć swój postęp, wracać do starych historii i widzieć różnicę. Kończąc, uczycie się też zbudować całą, kompletną historię. Przydatna umiejętność, prawda?
14. Znajdź kogoś, z kim możesz porozmawiać o swoim tekście
Warto mieć kogoś, z kim można podzielić się swoją twórczością. Druga osoba nie wie tego, co wy. Nie ma dostępu do wszystkich waszych myśli i źródeł. Dla niej to, co dla was jest oczywiste, wcale nie musi takie być. Może zadawać wam pytania, na które nie macie odpowiedzi, i naprowadzić was na tropy, o których nawet nie myśleliście.
Nie musi być to koniecznie ktoś z waszego otoczenia. Jesteśmy w sieci, a tu jest wielu twórców, którzy oczekują podobnego wsparcia, więc szukanie odpowiedniej osoby nie powinno być takie trudne. Znajdźcie kogoś takiego jak wy i wymieniajcie się myślami o swoich tekstach między sobą. Spróbujcie poszukać takich ludzi wśród swoich czytelników czy innych autorów. A nuż znajdziecie kogoś idealnego?
Pozostaje też kwestia nawiązania współpracy z betą, która może wam pomóc odpowiedzieć na kilka pytań. Częściej jednak takie osoby pomagają tylko w poprawieniu jakości waszego tekstu na poziomie poprawności, nie zaciętych dyskusji. Jeżeli nie macie innego wyjścia, taka opcja też może okazać się rozwiązaniem.
Cóż, to wszystko na dziś. Jeżeli forma krótkich, ogólnych porad przypadła wam do gustu, dajcie znać. Jak nie przypadła, też dajcie znać. Do zobaczenia.
Przeczytałam w tym samym dniu, co pojawił się post, ale nie mogłam skomentować, a raczej nie chciałam robić tego na odwal się.
OdpowiedzUsuńJak zwykle post bardzo ciekawy i przyjemnie się go czyta.
1. Niestety nie publikuję systematycznie ani za często, bo ledwo raz na miesiąc. Choć staram się pisać bardzo dużo, to nie zawsze mi to wychodzi. Poza tym zawsze odkładam tekst na przynajmniej 2-3 dni, robię poprawki i dopiero wtedy publikuję. Myślę też, że zależy od tego czy autor pisze na bieżąco, czy ma przygotowane rozdziały nawet kilka do przodu, że może sobie pozwolić na systematyczne publikacje. Drugą stroną jest też publikacja co tydzień... Kiedyś tak robiłam, ale to szybko zrobiło odwet. A i teraz myślę, że co tydzień czy nawet co dwa tygodnie to jakoś... za szybko. xD Ale może to tylko ja.
Ale zgadzam się z tym, że powinno się cały czas pisać. Bez dłuższych przerw, bo potem jednak bardzo trudno wrócić.
2. Ten punkt powinien wziąć do serca każdy kto pisze fantastykę. Sama mam "magiczny" zeszycik i wiem, że tak jest łatwiej. Ma się wytyczne, nic się nie gubi, człowiek wie, do czego można się posunąć. Nie trzeba wymyślać, nic się nie zgubi.
6. Oj tak, to też bardzo przydatne. Chociaż nawet jak się jeszcze nie spisało zakończenia, to ważne, aby mieć je chociaż w głowie.
7. Dobry punkt. Wiele osób robi nawet podstawowe błędy, bo nie wiedzą albo nie chcą nawet poszukać, jak jest w danym kraju. Choćby głupi plan lekcji oraz przedmioty w USA czy UK (bo zazwyczaj akcja dzieje się w tamtych krajach). Takie głupie rzeczy, nie mówiąc o innych. Dlatego ja zawsze szukam, sprawdzam i wtedy dopiero mogę ze spokojem napisać coś w opku. Bo jak widać błędy z niewiedzy na dany temat to jest jednak niesmak dla czytelnika, który orientuje się w tym wszystkim.
10. Ten punkt to każdy autor, który pisze opki powinien wziąć sobie do serca!!! Naprawdę wiele bloggerów ciągle chce doskonalić swoje opki i ciągle znikają, poprawiają, wracają i znów znikają, bo się nie podoba, bo można było napisać coś lepiej... Nie ma i nie będzie nigdy żadnego idealnego tekstu, który przypadnie każdemu, bo jednemu się nie spodoba to, a inny będzie uważał to za cechę. A jeśli już poprawiać opka to tylko po jego całkowitym zakończeniu.
13. Oj tych nieskończonych blogów jest mnóstwo, co jest smutne... :( Jeśli ktoś coś zaczął, powinien to dokończyć. Tym bardziej, jeśli twierdzi, że na poważnie podchodzi do pisania. Z tego względu ciężko mi się wziąć za jakieś nowe blogi osób, których nie znam, bo nie mam pewności, czy nie znikną zaraz... ;/
14. Chciałabym taką osobę, bo jednak co dwie głowy to nie jedna, a zawsze druga osoba, która właśnie nie siedzi nam w głowie, zawsze doda swoje trzy grosze. Powie rzeczy, o których autorzy by w życiu nie pomyśleli no i zawsze jak ma się jakąś wątpliwość to lepiej się kogoś zapytać, jak np. odbiera dany fragment.
Czekam na Parszywą trzynastkę, bo mam nadzieję, że będzie.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Dziękujemy za komentarz. :)
UsuńSystematyczność jest ważna, ale wiadomo, że lepiej spóźnić się kilka dni z publikacją, niż wypuścić jakiegoś bubla. Odkładanie tekstu do "odleżenia" to bardzo dobry sposób na wyłapanie błędów czy nawet zwykłych literówek, więc takie przyzwyczajenie jest bardzo korzystne.
Nie tylko samo zakończenie, ale i najważniejsze wydarzenia do niego prowadzące są istotne, bo z czegoś to zakończenie też trzeba wziąć. :) Ogólny plan najważniejszych dla fabuły wydarzeń będzie bardzo pomocny.
Trzynastka już prawie jest skończona, dwa punkciki nam zostały. :)