Ocena nr 6 – Ostatni Oddech

Adres bloga – Ostatni oddech
Autor – Wesoły Kostek
Oceniająca – Kvist

1. Pierwsze wrażenie (3/5 pkt.)
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda schludnie, biały font na szarym tle nie wypala oczu. Masz tylko problem z tym, że zmienia Ci się on w środku tekstu (nie tylko kolor, ale i rozmiar). Spróbuj użyć „usuń formatowanie”, a potem ustawić odpowiedni font. Przed publikacją rozdziału dobrze byłoby skorzystać z funkcji „Podgląd”, żeby zobaczyć, czy wszystko wygląda tak, jak powinno.

2. Grafika: szablon, ułożenie, kolorystyka (3/5 pkt.)
W nagłówku jest trochę za dużo rzeczy. Napisy, listki i błyskawice wyglądają tak, jakbyś nie mogła zdecydować się na jeden z tych elementów. Z głowy mężczyzny wyrasta ręka i wszystko wygląda trochę chaotycznie.
Ramki po lewej i po prawej stronie sprawiają wrażenie niedokończonych; może warto byłoby poprawić to tak, żeby całe były otoczone tymi złotymi liniami?
Układ strony  w porządku, nie nawrzucałaś jakichś niepotrzebnych rzeczy, wszystko jest ładnie uporządkowane. Zastanów się może nad przeniesieniem buttonów do zakładki „Polecam”, w końcu są nazwane tak samo.
W każdym rozdziale font ma inny kolor, rodzaj i rozmiar; czasami niespodziewanie atakuje też kolor tła. Dobrze byłoby to ujednolicić.

3. Treść opowiadania (30/85 pkt.)
 fabuła (7/20 pkt.)
Prolog  dość standardowy; osamotniona główna bohaterka przeprowadza się i zaraz wpada na tajemniczego nieznajomego. Przypuszczam, że będzie on jej przyszłym ukochanym, chociaż dziewczyna ma już chłopaka. Początek bardzo przewidywalny, ale to dopiero prolog, mam nadzieję, że się mylę.


W rozdziale pierwszym przeskakujesz z narracji pierwszoosobowej do trzecioosobowej. Dobry pomysł, jeśli w tej pierwszej nie czujesz się najlepiej.
Bez mała całą pierwszą stronę stanowi opis porannej toalety głównej bohaterki. Czy naprawdę uważasz, że jest to potrzebne? Czy będzie to wnosiło coś do dalszej fabuły? Z całego tego fragmentu jedyną ważniejszą informacją było to, że Olivia jest podobna do matki. Całą resztę spokojnie można usunąć.
Dziwi mnie trochę zachowanie Olivii. Przed chwilą widziała swojego chłopaka obściskującego się z inną dziewczyną, a potem bez słowa pozwala się mu również całować? I nawet nie zapyta, co tamta sytuacja miała znaczyć?
Studio fotograficzne, współpracujące ze znanymi markami, zdjęcia plenerowe robiłoby w plenerze, a nie ustawiało tło czy sztuczne trawniki.
Cały czas dziwi mnie to, że Olivia, pomimo tego, że przedstawiasz ją jako początkującą w tym zawodzie, bez problemu radzi sobie z technicznymi parametrami i robi zdjęcia, które od razu nadają się na okładkę popularnego magazynu. Mam nadzieję, że sama widzisz, że to trochę ze sobą nie współgra. Dziewczyna oczywiście może być utalentowana, jak najbardziej, ale w takim razie można by zauważyć, że zdjęcia są bardzo dobre, ale np. brakuje im trochę pod względem technicznym. Tworzenie bohaterki, która od razu potrafi wszystko idealnie zrobić, prowadzi w stronę Mary Sue.
Nie wiem też, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale stawiasz wykreowane przez siebie postacie w bardzo niekorzystnym świetle, gdy, po upiciu się w barze, prowadzą samochód. Zrozumiałabym to, gdyby to była świadoma przedstawienie jakiegoś negatywnego bohatera, ale, niestety, nie jest to taka sytuacja.

Drugi rozdział znów rozpoczyna się opisem toalety Olivii. Na plus jest to, że jest zdecydowanie krótszy niż poprzedni, ale tak czy inaczej spokojnie można byłoby się go pozbyć.
Dziwi mnie też trochę zachowanie dziewczyny po tym, gdy podsłuchała rozmowę swojego chłopaka. Naprawdę daje mu się pocałować i bez słowa wytłumaczenia odejść?
W końcu jednak Olivia rozmawia z Mike’em, choć, niestety, przytoczone przez nią argumenty ani razu nie miały miejsca w Twoim tekście; wręcz przeciwnie. Podczas czytania cały czas miałam wrażenie, że główna bohaterka nic nie wie o tym, co robi jej chłopak, a tu nagle okazuje się, że od dawna coś podejrzewała, że widziała jakieś zdjęcia na laptopie… Jeśli decydujesz się na taki zabieg, to powinnaś wspomnieć coś o tym wszystkim wcześniej, gdyż w taki sposób można wytłumaczyć każdą sytuację w tekście.
To, że szef pozwala brać pracownikom wolne z powodu kłopotów sercowych, jest naprawdę bardzo nieprawdopodobne i w „normalnym” życiu taka sytuacja nie miałaby miejsca.

Rozdział trzeci
Nie bardzo rozumiem, dlaczego Deacon miałby pomagać głównej bohaterce z samochodem. Byłoby, oczywiście, uprzejmiej z jego strony, gdyby tak właśnie zrobił, ale w zasadzie co mógł zrobić, skoro silnik był spalony (pomijam w tym momencie to, czy taka awaria jest możliwa bez zauważenia tego wcześniej). Spokojnie mógł założyć, że dziewczyna zadzwoni po jakąś pomoc drogową, żeby odholować samochód, a bohaterka nie ma też dziesięciu lat, żeby trzeba było z nią siedzieć i czekać.
Rozumiem, że cała sytuacja z awarią samochodu była potrzebna Ci do tego, żeby Olivia poznała w końcu imię tajemniczego nieznajomego, ale spalony silnik, w dodatku naprawiony w dziesięć minut, był słabym i dość nierealnym pomysłem. Jeśli nie chciałaś, żeby Twoja bohaterka musiała jeździć taksówkami albo metrem z powodu zepsutego samochodu, mogłaś zdecydować się np. na rozładowany akumulator albo pusty bak.
Sesja zdjęciowa dla dzieci w zasadzie nie została opisana. Jeśli już decydujesz się na to, że Twoi bohaterowie są fotografami, to dobrze byłoby przedstawić ich pracę trochę dokładniej (opis makijażu i ubioru to zdecydowanie za mało).
Irytujące jest również to, że głównym tematem rozmów Twoich postaci są ich rozterki sercowe. Jeśli tak bardzo podkreślasz, że fotografia to ich pasja, to dlaczego nie rozmawiają o swojej pracy? Dlaczego nie dyskutują o, chociażby, najnowszych modelach aparatów albo nie wspominają jakichś śmiesznych sytuacji z sesji?
Akcja powoli zaczyna się rozkręcać; ciekawe jak tajemniczy naszyjnik wpłynie na główną bohaterkę, można się jednak spodziewać, że przyniesie jej jakieś kłopoty.
Brakuje opisów uczuć bohaterów. Dobrą okazją do przedstawienia myśli Olivii była sytuacja, w której sięgnęła po alkohol. Faktycznie tylko „na sen”? Może jest inny powód? Mogłabyś w tym momencie nawiązać chociażby do jej rodziców – dlaczego nie żyją, jak dziewczyna ich wspomina albo dlaczego nie kontaktuje się z innymi krewnymi.

Rozdział czwarty
Krótko: Olivii z pewnością nie udałoby się podczas kontroli udawać trzeźwej. Nie po wypiciu kilka godzin wcześniej dwóch butelek wina.
Sesja znów została potraktowana po macoszemu, ale za to dziewczyna zaczyna słyszeć jakieś tajemnicze głosy, choć wiadomość, że ktoś na nią poluje, przyjmuje z iście stoickim spokojem. To, że świeżo zakupiony naszyjnik sam się jej zakłada, również nie wzbudza u niej większego zdziwienia.
Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale do tej pory nie zdradziłaś, gdzie toczy się akcja Twojego opowiadania; informacja ta pojawiła się chyba dopiero w trzynastym rozdziale. Trochę późno, nie uważasz? Przez cały czas ma się wrażenie, że wszystko dzieje się gdzieś na trzech, może czterech ulicach, podczas gdy tak naprawdę jest to Los Angeles.

Rozdział piąty
Plus za to, że wyjątkowo nie zaczyna się on opisem ubioru i makijażu Olivii. Dobrze byłoby wziąć pod uwagę, że początek rozdziału nie musi być jednocześnie początkiem dnia bohatera. Spokojnie możesz zacząć od jakiegoś konkretnego wydarzenia.
Nie bardzo wiem, dlaczego Olivia jest zaskoczona tym, że Steve chce się z nią spotkać; to chyba logiczne, że będzie chciał wyjaśnić całą sytuację. I w ogóle nie rozumiem jej późniejszego zachowania: cały czas zastrzega, że wolałaby, żeby zostali przyjaciółmi, a potem się z nim całuje. Ale dobrze, kończę ten temat, skupię się na tym w części poświęconej bohaterom.
Niestety muszę stwierdzić, że tak naprawdę perypetie miłosne, przynajmniej jak do tej pory, stanowią większą część Twojego opowiadania. Rozumiem, że nie chcesz pędzić z akcją na złamanie karku, ale nie powinna ona stać właściwie w miejscu. W chwili, gdy zaczynamy dowiadywać się czegoś więcej o naszyjniku, Olivia i Star postanawiają wyjść na kawę. Gdyby wtedy zdecydowały się porozmawiać na ten temat! Ale nie; najważniejszym problemem jest to, czy Olivia kogoś ma.
Fragment z Deaconem i Nicolettą dość mocno zalatuje mi „Zmierzchem”. Domyślam się, że na pomysł pisania swojego opowiadania wpadłaś po zapoznaniu się z treścią tej książki (i tego absolutnie nie ganię), ale czym innym jest inspiracja, a czym innym zżynanie pomysłów.

Rozdział szósty
W końcu pojawiają się głębsze przemyślenia głównej bohaterki, i za to plus, ponieważ do tej pory nie było ich za wiele.
Przy tym rozdziale czuję się w obowiązku zwrócenia uwagi na pewną rzecz: kobieta ma prawo ubrać się tak, jak chce, i nikomu nie daje to prawa do jej dotykania wbrew jej woli oraz do tłumaczeń, że prowokowała swoim ubiorem: Po pierwsze była na imprezie, po drugie wszyscy mogliby potwierdzić, że wyglądała jak dziwka i sama się prosiła, po trzecie nie zadzwoniła na policję zaraz po napadzie, tylko kilka godzin później, albo na drugi dzień?
Początkowo zastanawiałam się, czy nie potraktować tego jako myśli głównej bohaterki, ale, biorąc  pod uwagę to, że w dalszej części tekstu nie pojawia się nikt, kto wskazywałby Olivii, że się myli, uznałam, że lepiej będzie, gdy ja się wtrącę.

Rozdział siódmy i ósmy
Po raz kolejny większą część rozdziałów stanowi życie uczuciowe bohaterów. Może narzekam trochę za bardzo, ale jeśli zaliczasz swoje opowiadanie do „dark fantasy”, to właśnie to powinno przeważać w tekście.
Pojawia się tajemnicza książka (choć, przyznaję, już sam jej tytuł zdradza, z kim mamy do czynienia). Może lepiej byłoby użyć od razu tej łacińskiej nazwy, którą wprowadzasz później? Albo nawet całą ją napisać po łacinie? Olivia musiałaby poświęcić trochę czasu, żeby odkryć prawdę. Wydaje mi się, że byłoby ciekawiej, gdyby nie dostała od razu wszystkiego podanego na tacy, zwłaszcza że między rozdziałem siódmym i ósmym robisz miesięczny przeskok. W tym momencie wygląda to tak, że Olivia poznaje informacje, które mogą znacząco zmienić jej życie, a ona nic z tym nie robi.
Pogubiłaś się trochę czasowo; najpierw piszesz, że od znalezienia książki minął miesiąc, a potem, że Steve czytał ją kilka dni po tym, jak ją dostała. Przełknęłabym to, gdyby taka sytuacja miała miejsce w różnych rozdziałach (sam fakt, że nie pamięta się i nie chce się sprawdzić poprzedniej części jest dla mnie niezrozumiały, ale pomylić zdarza się każdemu), ale w obrębie jednego rozdziału? Po czymś takim od razu widać, że nie przeczytałaś tej części przed publikacją oraz że beta jest do zmienienia, gdyż powinna wyłapywać ona nie tylko błędy gramatyczne i interpunkcyjne, ale także różne nieścisłości w fabule.
Skoro przy nieścisłościach jesteśmy – nagle zmieniłaś nazwisko swojej bohaterce (z Manson na Cross).

Rozdział dziewiąty
Czy, według Ciebie, dwójka znajomych z pracy nie może sobie normalnie porozmawiać? Zwłaszcza że znają się ze sobą dłużej niż z Olivią? I gdy dała do zrozumienia chłopakowi, że chce, żeby byli tylko przyjaciółmi?
Plus za to zdanie Deacona o wieku. Wyszło Ci ono świetnie i naprawdę mnie rozbawiło.
Kto na początku znajomości z kimkolwiek opowiada o tym, że został zdradzony? Początkowo chciałam potraktować to jako sposób kreacji bohatera, ale uznałam, że jest to wysoce nieprawdopodobny profil psychologiczny. Postaw się na miejscu tej postaci: czy opowiadałabyś nowo poznanej osobie o takiej sytuacji?
Dziwne, że wspominasz, że Olivia pracuje w tym samym miejscu co Steve i Veronica, i obawia się spotkania z nimi, ale nic nie piszesz o Mike’u, który przecież też tam jest i z którym Olivia również nie chce się widzieć.
Kolejna rzecz: praca to nie szkoła. Szef nie interesowałby się za bardzo konfliktami wśród pracowników, tylko chciałby, żeby zlecenie było wykonane w terminie i bez zarzutu. Nie twierdzę tu, że ludzie nie są złośliwi i że nigdy nie podkładają sobie świń – wręcz przeciwnie. Chodzi mi o to, że nie mogą być traktowani przez to jak uczniowie, którzy pokłócili się podczas pracy grupowej i nie wykonały zadania. Szef nie powiedziałby: — Niestety Olivio, to zlecenie nam przepadło. Mam porozmawiać ze Steve’em i Veronicą? Czy ty chcesz to zrobić? Myślę, że oni zazdroszczą ci twoich umiejętności, na przyszłość postaram się osobiście cię informować na bieżąco — powiedział, zwłaszcza że przez tę wpadkę firma straciła zlecenie.

Rozdział dziesiąty
No, w końcu jakaś próba dowiedzenia się, o co tak właściwie chodzi, ale szkoda, że tak późno. Dziwi mnie, że Olivia nie spróbowała poszukać czegoś chociażby w Internecie. Jestem też trochę zaskoczona jej zachowaniem. Najpierw zadzwoniła po karetkę, a potem uciekła? Rozumiem, że była w szoku, ale nie bała się potem, że może być oskarżona? Bohaterka nie poświęca temu później żadnej głębszej myśli oprócz tego, że zastanawia się, kto to zrobił. Naprawdę nie przyszło jej do głowy, że policja może podejrzewać właśnie ją?
Sam opis zajścia w bibliotece jest całkiem niezły, trzeba by go tylko doszlifować pod względem stylistycznym.

Rozdział jedenasty
Od razu powiem, że byłby to jeden z lepszych rozdziałów, gdyby nie ta ostatnia scena. Na początku byłam pewna, że będzie to tasiemiec, ale sznurek był chyba jeszcze dziwniejszym pomysłem. zwłaszcza że później nie wiadomo, jakie i czy w ogóle ma on jakieś znaczenie. Gdy już decydujesz się na wprowadzenie takiego elementu do tekstu, dobrze byłoby go później uzasadnić.
Oprócz tego w końcu można poczuć, że jest to fantastyka. Romansów za wiele nie ma, akcja biegnie całkiem zgrabnie. Krótko mówiąc – widać różnicę pomiędzy tym rozdziałem a początkowymi częściami, i to zdecydowanie na plus.

Rozdział dwunasty
Nie rozumiem zachowania Olivii. Po prostu nie rozumiem. Dlaczego protestuje tylko Steve, a ona sama siedzi cicho? Wiem, że była zakneblowana i związana, ale mogła przecież zacząć się szarpać, próbować wypluć szmatkę, zrobić cokolwiek.
Sam pomysł z rytuałem nie jest zły, chociaż szkoda, że nie wykorzystałaś tego, że historia dzieje się w Stanach i bardziej logiczne byłoby nawiązanie do religii i obrządków Indian. Nie uważasz też, że tyle niezwykłych zdolności to trochę za dużo?
Pomysł z Radą, wydaje mi się, ponownie mocno zalatuje „Zmierzchem”.
Jeszcze jedna uwaga: pisze się Lamborghini, nie Lambordini.
Na końcu pojawił się wspaniały, smakowity spojler. Unikaj takich rzeczy w narracji; takie zdradzanie dalszej fabuły nie jest niczym dobrym.

Rozdział trzynasty
Zmieniający się kolor tęczówek również występował w książkach pani Meyer. Jak już wspominałam wcześniej, inspiracja jest w porządku, ale nie używanie tych samych pomysłów.
Zapomniałaś, że w poprzednim rozdziale Deacon tłumaczył Olivii, czym jest ta cała Rada. Jeszcze zabawniejsze jest to, że w części dwunastej Frost pokrótce wyjaśnił jej, o co chodzi, by w tym rozdziale powiedzieć, że jest jeszcze za wcześnie, żeby z nią o tym rozmawiać. W skrócie – do poprawki.
Scena z Kalledem, Deaconem i Olivią jest całkiem niezła, choć późniejsze zachowanie dziewczyny pokazuje, że jest ona kompletnie pozbawiona jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego. Po Deaconie za to widać, że myśli. Brawo za takie postąpienie ze Stevem; to jest logiczne i uzasadnione zachowanie postaci.
W końcu dowiadujemy się, gdzie rozgrywa się cała historia. W trzynastym rozdziale. Wiem, miejsce akcji wspomniane jest w zakładce „Informacje”, ale takie rzeczy powinny być podane przede wszystkim w treści opowiadania.

Rozdział czternasty
Śnieg w Los Angeles jest wydarzeniem dość niezwykłym. Na ten widok Olivia powinna być przede wszystkim w szoku, a nie mruczeć pod nosem:Średnia roczna temperatura w centrum Los Angeles wynosi 24 °C w ciągu dnia i 14 °C nocą. W najchłodniejszym miesiącu, czyli styczniu, temperatura waha się zazwyczaj w granicach od 15 do 23 °C w ciągu dnia i od 7 do 13 °C w nocy. (…) Śnieg na terenie śródmieścia jest zjawiskiem niezwykle rzadkim; wyjątek stanowią znajdujące się w granicach administracyjnych Los Angeles góry, które są zazwyczaj każdej zimy okryte pokrywą śnieżną. Największe opady śniegu w centrum Los Angeles miały miejsce w 1932 roku, kiedy to wyniosły 5 cm.
Jeśli Deacon tak bardzo chciał porozmawiać z Olivią, to dlaczego nie przyszedł do niej? Wiedział, że jest w domu i że dostała paczkę; jemu dotarcie do jej mieszkania poszłoby o wiele szybciej niż jej.
W skopiowanej przeze mnie wcześniej wersji Twojego opowiadania były jeszcze dwa rozdziały, ale wczoraj zauważyłam, że nie ma ich na blogu, w związku z tym nie będę ich tu poruszać.

Podsumowanie fabuły
Problemy sercowe Twoich bohaterów stanowią, niestety, zdecydowaną większość Twojego opowiadania gdzieś tak do dziesiątego rozdziału. Gdybyś skupiła się przede wszystkim na głównej akcji, a wątki romantyczne przesunęła na drugi albo trzeci plan, tekst zyskałby naprawdę wiele. Żeby była jasność: nie mówię tu, że romanse są złe, ale jeśli główną tematyką Twojego opowiadania, według opisu, ma być fantastyka, to niech tak będzie.
Rozumiem, że chciałaś pewnie uniknąć nadmiernego tempa akcji, ale mogłaś do tego użyć zupełnie innych środków. Dobrym pomysłem byłoby chociażby wprowadzenie przemyśleń głównej bohaterki; w całym opowiadaniu pojawiły się one może tylko kilkukrotnie, a z pewnością było ich o wiele mniej niż opisów garderoby czy makijażu. Takie opisy nie są oczywiście zabronione, ale trzeba znać umiar.
Sam główny wątek, pomimo pewnych niedociągnięć, nie jest zły. Jestem pewna, że po odpowiednim dopracowaniu mogłaby wyjść Ci z tego całkiem interesująca historia.
Wykładasz się trochę na realiach i na researchu; jest to dosyć częsta sytuacja, jeśli przenosisz akcję do miejsca, którego się nie zna. Mało prawdopodobne jest więc to, żeby początkujący fotograf, nawet utalentowany, dostał od razu pracę w studiu fotograficznym, które współpracuje z najpopularniejszymi magazynami. Wspominałam też o tej awarii silnika czy jeździe po alkoholu: widać, że miałaś jakiś pomysł, ale nie sprawdziłaś, czy dana sytuacja jest w ogóle możliwa.

– bohaterowie(7/20 pkt.)
O Olivii nie wiemy w zasadzie za wiele. Jeżeli decydujesz się na prowadzenie narracji niejako z jej perspektywy (a, nie ukrywajmy, tak właśnie jest w tym wypadku), to jednym z lepszych środków na przedstawienie bohatera jest przestawienie jego przemyśleń. U Ciebie, niestety, trochę to szwankuje. Piszesz na przykład, że dziewczyna sporo pije. Czy robi to, patrząc w ścianę i nie myśląc o niczym? Raz tylko wspomniałaś, że to dlatego, że tęskni za rodzicami. Dobrze byłoby w tym momencie opisać ich relacje, jakieś miłe wspomnienia; takie retardacje są z pewnością o wiele ciekawsze niż szczegółowe przedstawienie makijażu.
Jej zachowanie w niektórych momentach jest mocno nielogiczne: na początku na przykład, gdy podejrzewa swojego chłopaka o zdradę, nie odezwie się nawet słowem, ale już na Deacona wrzeszczy, pomimo że ten stara się jej pomóc i bez wysiłku mógłby ją zabić niemal w dowolnym momencie.
Samego Deacona uważam za najlepiej wykreowaną przez Ciebie postać, która faktycznie myśli i stara się zachowywać rozsądnie. Dobrze też przedstawiłaś jego relacje z siostrą – czuć, że to rodzeństwo, które lubi sobie podogryzać, ale w razie czego stanęłoby za sobą murem. Widzę jednak, że ciągnie Cię, aby zrobić z niego mrocznego bohatera z jeszcze mroczniejszą przeszłością, którą jest nieszczęśliwa miłość. Czy taki zabieg naprawdę jest konieczny? Czy da się to jakoś naprawdę sensownie uzasadnić?
Nicoletta też nie jest najgorsza, ale u niej pojawia się to, co zresztą u każdej innej postaci kobiecej: nadmierne zainteresowanie życiem uczuciowym głównej bohaterki, nawet jeśli znają się tylko przez kilka godzin. Poza tym nie mam jej nic do zarzucenia: jest dobrym kontrastem dla swojego brata, widać, że razem świetnie się uzupełniają.
Trochę więcej problemów mam ze Stevem. Z jednej strony wydaje się być pewnym siebie facetem, twardo stąpającym po ziemi (brawo za ten moment, kiedy nie uwierzył Olivii w to, co mówiła – to nadało mu pewnej wyrazistości, nie stał się tylko tłem dla głównej bohaterki), z drugiej strony jednak daje się wodzić dziewczynie za nos przez dłuższy czas – niby są przyjaciółmi, ale może to coś więcej… Spodziewałabym się po nim, że zażąda jednoznacznej deklaracji.
Mike, Veronica i Star są, według mnie, swojego rodzaju tłem dla głównej bohaterki, którego używasz tylko wtedy, gdy są Ci potrzebni. Brakuje im jakichkolwiek cech charakteru; o ile od samego początku można było spodziewać się, że sprawa Mike’a zakończy się tak, jak się zakończyła, o tyle w przypadku Veroniki mam wrażenie, że zmieniła Ci się na nią koncepcja w połowie opowiadania i stąd wynikło takie, a nie inne jej zachowanie. Jeżeli jednak planowałaś coś takiego wcześniej, to wypadałoby dać jakieś drobne wskazówki, bo w tym momencie jest to rozwiązanie bardzo nieuzasadnione.
Z tych trzech postaci i tak najlepiej została przedstawiona Star, chociaż i tak wydaje mi się, że zasługuje na zdecydowanie więcej uwagi. Dobrze byłoby jakoś rozbudować jej wątek.

 styl i logika (6/20 pkt.),
Błędy zaznaczam kolorem czerwonym, brakujące elementy – żółtym. Niektóre zdania mogą występować w kilku podpunktach z racji tego, że zawierały błędy różnego typu.
Prolog
Obok salonu znajdował się aneks kuchenny, co wydawało się bardzo praktycznym rozwiązaniem w dzisiejszych czasach, kiedy moda tak pędziła. – Nie bardzo rozumiem, co wspólnego ma moda z dobrym rozplanowaniem mieszkania. Może chodziło Ci o czas?
Ludzie wydawali się bardzo skryci, wszyscy śpieszyli się do pracy, do rodziny, na spotkania, rozmowy przez telefon, szturchanie w ramię…  Pod koniec tego zdania uciekł Ci trochę sens.

Rozdział pierwszy
Otworzyła oczy i leniwie przesunęła telefon na bok, nieświadomie zrzucając go z łóżka na podłogę. – Olivia śpi z telefonem? Lepiej chyba byłoby np. „ze stolika”.
Przemyła twarz wodą z żelem antybakteryjnym, nałożyła krem na dzień i rozczesała włosy. – Naprawdę uważasz, że te informacje są niezbędne? Że wnoszą coś ważnego do tekstu? Jeśli nie – spokojnie można to usunąć.
Puder rozprowadziła po całej twarzy i podkreśliła rzęsy czarną spiralą. – Jak wyżej.
Przywitała Olivię, jakby widziała ją po raz pierwszy lub jakby myślała, że to jakiś ważny klient. – Jeżeli piszesz coś takiego, to powinnaś wyjaśnić, dlaczego recepcjonistka tak myślała. Nie sądzę, żeby pozwoliła nieznanym ludziom albo klientom ot tak wchodzić; powinna w tym momencie zapytać, po co Olivia przyszła.
Po chwili mężczyzna podszedł do sprzętu na szklanym stoliku, który prawdopodobnie był bardzo drogi, aparat, obiektywy, kable i dwa laptopy. – Znowu zdanie pozbawione sensu.
Spojrzała zakłopotana na blondyna, który opierał głowę o rękę i uśmiechał się do niej, nie zwracając uwagi na całą sytuację. – O ile Steve nie siedział, to zacytowane przeze mnie zdanie również nie ma sensu; trudno jest mi wyobrazić sobie taką pozycję podczas stania.
Miała długie blond włosy, czarne oczy, ubrana była w sukienkę w kolorze mięty sięgającą do kolan, a delokt w niej był stanowczo za głęboki. – W narracji powinnaś unikać takiego wartościowania, o ile nie jest to narracja pierwszoosobowa (a nie jest).
Zdjecia, które okażą się dobre, trafią na okładkę magazynu dla kobiet Independent Woman, czyli Niezależnej Kobiety. – Olivia, jak sama zaznaczasz, jest na okresie próbnym, więc szef raczej nie wie, czy te zdjęcia będą dobre, zwłaszcza że, jak piszesz w prologu, Olivia jest początkującym fotografem. Zamiast „które” lepiej pasowałoby „jeśli”.
Poza tym nazw własnych nie tłumaczy się, a sam tytuł gazety powinnaś umieścić w cudzysłowie albo oznaczyć kursywą.
W końcu wiedział, że dziewczyna nie pierwszy raz się tym zajmuje. – No właśnie chyba pierwszy (a przynajmniej jeden z pierwszych). Pamiętaj, że Olivia cały czas jest początkująca i ma prawo po prostu nie wiedzieć, jak coś robić.
(…) a blondwłosa piękność o dziwo z nią współpracowała. – Po prostu blondynka, najlepiej jednak byłoby wyrzucić wszystkie te „-włose” i spróbować opisać ich w narracji w inny sposób.
Jak się okazało, talent młodej dziewczyny został doceniony. – To miał stwierdzić dopiero szef, a nie Steve.
Mężczyzna przybył pod drzwi gabinetu szefa firmy ,,Crystal'', który oczywiście był najważniejszą osobą w tym miejscu. – Szef zwykle jest najważniejszy, nie ma potrzeby tego osobno zaznaczać.
(…) ewentualnie dostarczał osobiście, jeśli miał okazję przejeżdżać obok danej placówki. – Szef robiący za listonosza? Przypuszczam, że jednak miał odpowiednich ludzi do załatwiania takich spraw.
Po pracy Olivia i Steve wyszli z firmy Rosa. – Firma nazywała się „Crystal”; poza tym znowu nie ma cudzysłowu.
Dziewczyna poczuła się niezręcznie, zerknęła na Steve'a, który tylko podszedł i powiedział, że może do nich dołączyć. – Steve nie miał do kogo podchodzić, gdyż Veronica już była przy nich, a nie sądzę, żeby krzyczała na cały parking, żeby może wyskoczyć na drinka.
Oczywiście w jej głowie zaczęły rodzić się chore wyobrażenia. – Dlaczego „oczywiście”? Czy dwójka znajomych nie może sobie po pracy wyskoczyć po koleżeńsku na drinka, tylko od razu trzeba podejrzewać ich o romans? Trochę inaczej oczywiście ma się sprawa, jeśli takie myśli należą do kreacji bohatera, ale wtedy takie zdanie powinno pojawić się w mowie pozornie zależnej.
Lokal był przyzwoity (…) a na chodniku przy jezdni snuły się półnagie prostytutki, palące najtańsze papierosy. – Jeżeli lokal jest przyzwoity, to w jego okolicy nie snują się półnagie prostytutki, które mogłyby odstraszać potencjalnych klientów.
Wpatrywała się tak chwilę, gdy przez całą długość okna, po drugiej stronie przeszedł tajemniczy mężczyzna, na którego niedawno wpadła. – Wiadomo, że jak ona jest z jednej strony okna, to mężczyzna musiał być po drugiej.

Rozdział drugi
Dziewczyna ubrała się dosyć lekko, gdyż kwiecień w tym roku obfitował w gorące Słońce od samego rana, które nie odpuszczało nawet późnym popołudniem. – Wcześniej pisałaś, że koło siedemnastej było już chłodno.
Ulice były zatłoczone nawet o tej porze dnia, co specjalnie jej nie dziwiło. – Chyba jednak zdziwiło, skoro użyłaś „nawet”.
— Star, tak mam na imię (…) – to chyba dość logiczne, że to jej imię, skoro się sobie przedstawiają, prawda?
Ten dzień był bardzo intensywny, bo bardzo dużo się działo. – Jeśli piszesz coś takiego, to mogłabyś wspomnieć, co się działo, a nie tylko poprzestawać na takim stwierdzeniu.
(…) gdyż ostatnio ten zachowywał się dziwnie i nie mówił jej całej prawdy. – Olivia nie przyłapała Mike’a na żadnym kłamstwie, a przynajmniej nic na ten temat nie było wspomniane w tekście, więc skąd takie zdanie?
Olivia wyszła szybko i szarpnęła go za koszulę. (…) // — Co się dzieje? Z kim rozmawiałeś? — spytała spokojnie, nieco zmartwiona. – Jeżeli kogoś szarpie się za koszulę, to raczej nie jest się spokojnym.
— Zawsze taki był, potrafi być romantyczny i zatroszczyć się o mnie, ale czasem zachowuje się jak palant, nie widząc, że się o niego martwię — wyjaśniła Olivia (…) – Bohaterka w żaden sposób nie pokazuje Mike’owi, że się o niego martwi (chyba że w tym jednym zdaniu, gdy pyta się go o to, z kim rozmawiał przez telefon).
— Mamy ją obydwoje zrobić — powiedział i poruszył biodrami zabawnie. – Ja przepraszam, ale w tym kontekście ruch biodrami kojarzy się chyba dość jednoznacznie, czy tylko ja mam takie wrażenie? Co ma na celu takie zachowanie się bohaterów?
Brunetka udała się do gabinetu szefa i opowiedziała o całym zajściu, przeprosiła i poprosiła o to, aby mogła szybciej wyjść. – Nie sądzę, żeby jakikolwiek szef pozwalał wziąć wolne w pracy z powodu kłótni z chłopakiem.

Rozdział trzeci
Włosy ułożone w nieładzie (…) – Jeśli włosy są ułożone, to raczej nie są w nieładzie (chyba że masz na myśli „artystyczny nieład”).
— Otwórz maskę — powiedział i podszedł bliżej, wyrzucając peta do studzienki kanalizacyjnej.
Brunetka zerknęła w tamtą stronę i poczuła przyjemny wiatr, który mieszał się z męskimi perfumami. – Przyjemny wiatr ze strony studzienki kanalizacyjnej? Nie sądzę.
— Spalony silnik — odparł krótko. – Nie. Jeśli silnik zacząłby się jej palić, to kłęby dymu z pewnością byłyby widoczne przed otwarciem maski. To, co napisałaś, lepiej pasuje chociażby do zagotowanego płynu chłodniczego, ewentualnie przegrzanego silnika.
o niebieskich jak wodospad oczach – Z takim porównaniem jeszcze się nie spotkałam. Morze, niebo, ocean – tak. Wody samego wodospadu są zwykle białe, niebieskie zaś są te, do których wodospady wpadają.
Była w szoku, naprawił to tak błyskawicznie, że żaden mechanik samochodowy, by tego nie zrobił. – Spalonego silnika nie naprawiłby tak szybko, nie ma bata.
Na podłodze walały się jakieś klisze (…) – Zdjęć nie robi się już na kliszach, a przynajmniej nie w profesjonalnych studiach fotograficznych.
Dziewczyna skinęła głową, to było poważne zlecenie, tu nie było mowy o głupich docinkach, o jakiś pomyłkach. Dzieci musiały czuć się swobodnie i dobrze, to nie ich wina, że są chore, ale ludzie często o tym zapominają i zachowują się podle. – Najpierw uwaga techniczna: pomieszałaś tu trochę czasy. Skoro trzymasz się przeszłego, to powinnaś przy nim pozostać.
To zdanie trąci mi trochę truizmem. Jeśli chciałaś je wprowadzić do tekstu, to o wiele lepiej wyglądałoby w wypowiedzi któregoś z bohaterów, a nie w narracji.
Olivia porozmawiała z Veronicą, aby zrobić dzieciom jakiś fajny makijaż. Oczywiście tuszowanie rzęs i nakładanie fluidu na twarz, odpadało. Dziewczyny ustaliły, że najpierw zrobią dzieciom, surową sesję, bez makijażu, a resztę wytuszuje się w komputerze, a potem zrobią na policzkach motylki czy kwiatki. – Na początku przyznam od razu, że na fotografii znam się tyle, że wiem, z której strony aparatu robi się zdjęcia. Podpytałam jednak trochę przyjaciółkę, która zajmuje się fotografią, i dowiedziałam się następujących rzeczy: faktycznie, dzieci do sesji zdjęciowych się nie maluje (czyli tusz i fluid odpadają, to prawda), ale na pewno nie poprawia się tego w programach graficznych, chyba że ktoś ma np. spore problemy ze skórą. Poza tym różne malunki na twarzy właśnie lepiej byłoby zrobić przed sesją, a nie dogrywać później, gdyż czasami światło podczas zdjęcia pada dziwnie, że ciężko jest poprawić samą twarz, żeby nie było widać retuszu, a co dopiero poprawiać pod tym kątem malunki.
Jeszcze inną sprawą jest to, że jeżeli mamy do czynienia z dziećmi niepełnosprawnymi, to raczej agencja wybrałaby się do tych dzieci, a zdjęcia byłyby robione w plenerze, a nie w studio, ze sztucznymi kwiatkami, które byłyby przyczepione do ścian.
— Przypominam o waszym kulturalnym zachowaniu, nie chciałbym tutaj żadnych przykrych komentarzy, albo bezczelnych uśmieszków, przyjeżdżają tutaj niepełnosprawne dzieci i mają czuć się jak w domu, dajcie im trochę ciepła, okej? — spytał szef, musiał to przypomnieć głośno, nawet jeśli każdy i tak zdawał sobie z tego sprawę. – W tym momencie mam wrażenie, że to nauczyciel strofuje bandę niewychowanych gimnazjalistów, a nie, że rozmawia z dorosłymi ludźmi.
Olivii zakręciła się łza w oku, były takie bezbronne. Ludzie często narzekają na swoje życie, na pracę, na miłostki, a te dzieci cieszą się zwykłym przytuleniem i okazaniem ciepła. – Kolejny truizm. O wiele lepiej wyglądałby, jeśli nie chcesz z niego zrezygnować, w wypowiedzi któregoś z bohaterów.
— S-sandr-aa — powiedziała i uśmiechnęła się, wyciągnęła dłoń w stronę koka na głowie młodej fotografki i zaśmiała się. – Tu, przyznaję, zastanawiałam się dłuższą chwilę, czy się przyczepić. Z jednej strony bowiem można spokojnie stwierdzić, że tak zachowałaby się cztero-, a nie czternastolatka, z drugiej jednak mamy do czynienia z dziećmi niepełnosprawnymi. Problem jednak istnieje, bo ani razu nie pojawia się opis tych dzieci (pomijając ich ubiór). Czytelnik nie wie, czy one są niepełnosprawne fizycznie czy umysłowo, nie wie, czy ich niepełnosprawność jest w jakikolwiek sposób widoczna, nie wie nic, oprócz tego, że dziewczynka bardzo ładnie wyglądała w czarnej sukience.
(…) spytała, z trudem powstrzymywała się od uronienia łez, była bardzo wrażliwa. – To powinno wynikać z zachowania bohaterki, a nie z tego, że narrator tak powie.
— Tak! — krzyknęła i pokręciła głową. – Głową kręci się przy zaprzeczaniu. Przy zgodzie przytakuje się. (Chyba że dziewczynka ma bułgarskie korzenie).
Na dworze było troszkę chłodniej, zbliżały się wakacje, więc to była jedyna pozytywna myśl. – Ponownie jedno nie wynika z drugiego. Poza tym z wakacji cieszą się raczej dzieci, dorośli cały czas chodzą do pracy.
— No dobra, mieszkam tutaj, wejdziesz może na herbatę? Aha, jutro mamy wolne, szef zapomniał ci powiedzieć, jak wychodziłaś — zaproponowała Veronica. – Dlaczego? Dlaczego szef dał im wolne? Miałoby to więcej sensu, gdyby Veronica powiedziała coś takiego, żeby podkopać pozycję Olivii, ale nie, bohaterowie naprawdę nie muszą iść następnego dnia do pracy.
Zwinęła się w pół i jęknęła z bólu, Veronica martwiła się o nią. – To, że Veronica martwi się o Olivię, powinno wynikać z jej zachowania, a nie z tego, że tak powie narrator. Wcześniej napisałaś, że ją podtrzymała, gdy zakręciło się jej w głowie; to już właśnie pokazuje, że Victoria się troszczy o koleżankę.
Jeden z nich wszedł do dyskoteki i nie wracał około dziesięciu minut. Po chwili z dyskoteki wyszedł tajemniczy mężczyzna i ochroniarz. – Czy dziesięć minut to chwila? Za sjp: chwila – krótki odcinek czasu. Dziesięć minut raczej nie jest „krótkim odcinkiem czasu”.
Wyszła z mieszkania i przeszła na drugą stronę, gdzie znajdował się jej sklep. – Ten sklep nie znajdował się naprzeciwko jej mieszkania. Zacytuję: Ulice były zatłoczone nawet o tej porze dnia, co specjalnie jej nie dziwiło. Po drodze postanowiła wskoczyć do sklepu i kupić colę. Po zaparkowaniu samochodu tuż przy małym sklepiku, weszła do spożywczego sklepu i podeszła do półki z napojami, wybierając napój gazowany, po czym poszła do kasy, aby za niego zapłacić. (…) — Nie ma sprawy, pracuję na drugiej ulicy w sklepie ze sztuczną biżuterią, o tam — pokazała jej palcem, na skromny budynek.
— Eeeemm... No po prostu w dzień, pomagam dziadkom na polu i w domu, mają tylko mnie, więc sama rozumiesz — powiedziała i spuściła wzrok. – Nie ukrywam, że miałam pewien problem z tym zdaniem. Owszem, w Kalifornii rolnictwo jest częścią gospodarki, ale skoro miejscem akcji czynisz Los Angeles, drugie największe miasto w Stanach Zjednoczonych, to czy nie lepiej byłoby to trochę bardziej uwzględnić w fabule?
Olivia, kiedy wróciła do mieszkania, posprzątała, zrobiła obiad, którego nie zjadła z braku apetytu i zasiadła przed telewizorem. – Skoro nie była głodna, to po co sobie go robiła?

Rozdział czwarty
Olivia zestresowała się myślą, że mogłaby się spóznić. – Olivia już jest spóźniona.
(…) po czym wybiegła z łazienki, prosto do salonu, żeby sprzątnąć dwie butelki od wina. – Skoro jest już spóźniona do pracy, to czy na pewno najważniejszą rzeczą byłoby uprzątnięcie dwóch pustych butelek? Nie wydaje mi się.
(…) i odjechała, nie zważając na to, że poprzedniego wieczora trochę wypiła i że alkohol nie zdążył wyparować z jej krwi. – Policzmy: Olivia wypiła po powrocie z pracy dwie butelki wina, każda 0,75 litra. Przyjmijmy, że było to wino o zawartości 12%, będzie to więc 180 mililitrów alkoholu, co stanowi około 142 g (gęstość etanolu: 0,79 g/cm3). Zakładając, że Olivia waży 55 kg, to wychodzi nam coś takiego: 142/(55*0,6) = 4,36. Użyłam tu wzoru Erika Widmarka, gdzie 0,6 oznacza współczynnik dla kobiet, związany z zawartością wody w organizmie. Wychodzi więc, że po spożyciu dwóch butelek wina Olivia miała 4,30 promila alkoholu, ale dla dalszych obliczeń przyjmijmy, że cztery, bo nie wypiła tego wina duszkiem. 
Załóżmy, że spała potem dziesięć godzin. Jeżeli uznamy, że alkohol był metalizowany z prędkością 0,15 promila na godzinę, to po dziesięciu godzinach nadal ma ponad dwa promile we krwi. Jak zachowuje się człowiek z taką zawartością alkoholu we krwi? Tak: pojawiają się zaburzenia mowy (mowa bełkotliwa), wyraźne spowolnienie i zaburzenia równowagi, wzmożona senność, znacznie osłabiona zdolność do kontroli własnych zachowań, „urwane filmy”. Nie jest możliwe, żeby zatrzymujący ją policjant nie zorientował się, że jest nietrzeźwa. Fakt faktem, w Kalifornii prawo jazdy jest odbierane, jeśli kierujący przekroczy 0,8 promila, czyli jest to trochę łagodniejsze prawo niż u nas, no ale 2 promile to nie jest 0,8.
Był szczupły i wysoki, więc kiedy mówił do Olivii, musiał się delikatnie nachylać. – Olivia ma terenowe suzuki. Sprawdziłam wysokość Suzuki Vitary i Grand Vitary. W pierwszym wypadku jest to 1,6 metra, w drugim – 1,69. Każdy przeciętny człowiek, nie tylko wysoki, musiałby się nachylić.
Podeszła do niego nieśmiało i odchrząknęła. Mężczyzna leniwie na nią zerknął i się zaśmiał. – Wydaje mi się, że gdy ktoś komuś chrząka za plecami, to nie reaguje się na to „leniwym spojrzeniem”; wręcz przeciwnie – można się całkiem nieźle wystraszyć.
Zmartwiła ją ta wiadomość. – Olivia dość spokojnie przyjęła to, że ktoś na nią poluje, nawet zakładając, że byłby to jakiś żart.
Na dworze powoli się ściamniało, wiał przyjemny wiatr, a i tak było dosyć ciepło. – „A” sugeruje, że pomimo przyjemnego wiatru było dość ciepło, a raczej nie o to Ci chodziło. „I było dość ciepło” wystarczyłoby w zupełności.
Dziewczyna pokręciła głową i ruszyła przed siebie, nie zauważając lampy, o którą teraz uderzyła i upadła na ziemię. – Zawsze mnie zastanawiało, jakim cudem można nie zauważyć latarni, gdy się idzie i patrzy się przed siebie.
Mężczyzna podszedł do swojego ochroniarza. // — Dowiedz się kim ona jest i dlaczego tak strasznie mnie irytuje. – Wydaje mi się, że z tym drugim ochroniarz może mieć problemy, chyba że potrafi czytać w myślach.
(…) otworzyła lodówkę, ale przypomniała sobie, że przecież czerwonego wina nie pije się na zimno. – Z tego powodu wina nie trzyma się w lodówce.

 poprawność gramatyczna i językowa (6/15 pkt.)
Prolog
Nie raz patrzę na rodziny, które są szczęśliwe i przypominam sobie swoje szczęście. Tak, byłam bardzo szczęśliwa, mimo iż rodzice wychowywali mnie twardą ręką. – Powtórzenie.
Jednak, gdybym się wtedy tym przejmowała, nic by mi się nie udało. - Błąd dotyczy pisowni przyrostka –by w trybie przypuszczającym. Zasada jest taka, że pisze się go łącznie z wyrazem, jeżeli orzeczenie stanowi czasownik w formie osobowej, czyli np. „poszedłbym”, „zrobiłaby” lub „udałoby”, ale „trzeba by”, „można by”. To zdanie można więc napisać np. tak: „nie udałoby mi się nic”.
która delikatnie skrzypiała od nadmiaru rdzy - Może lepiej pasowałoby „lekko”?
Słońce przygrzewało moją twarz – „słońce”. Nie myślisz o nim jak o ciele niebieskim, tylko, za profesorem Bańko, jako świetlistym kręgu, który wschodzi i zachodzi, a w dzień daje ciepło”.
drzewa szeleściły pod wpływem pchającego ich korony wiatru – Lepiej będzie brzmiało „poruszającego”, ewentualnie „targającego”.
Te skromne lokum – TO lokum. Zaimka wskazującego „te” używa się tylko w liczbie mnogiej.
Sypialnia miała duże dwuosobowe łóżko bez pościeli, dużą drewnianą szafę, lustro i okno. – Sypialnia miała okno? Brzmi to trochę koślawo; może lepiej byłoby napisać coś takiego: W sypialni stało dwuosobowe łóżko bez pościeli i duża drewniana szafa. Na ścianie wisiało lustro, a okno wychodziło na ulicę.”
Odchyliłam głowę do tyłu. – Nie można odchylić do przodu; bez tego „do tyłu”.
Nagle zadzwonił mój telefon, który wibrował w kieszeni moich spodni. – Nikogo innego nie było w mieszkaniu, więc wiadomo, że chodzi o spodnie głównej bohaterki.
Kilka minut pózniej wzięłam szybki prysznic i ubrałam jeansy, zielony sweterek, włosy spięłam w gładki kucyk i wyszłam do sklepu. – W co ubrałaś jeansy i sweterek? Jeżeli ubierać, to tylko „się”.

Rozdział pierwszy
Nie wiedziała, czy uda jej się tutaj zaklimatyzować, gdyż nie znała tutaj praktycznie nikogo – „Zaaklimatyzować”; poza tym powtórzenie wyrazu „tutaj”.
Otworzyła oczy i leniwie przesunęła telefon na bok, nieświadomie zrzucając go z łóżka na podłogę. Nic mu się nie stało, oprócz tego, że przestał dzwonić. Olivia leniwie podniosła się z poduszki (…) – Powtórzenie.
Wzdrygnęła się tak, że po jej ciele przeszły ciarki – Wystarczyłoby samo „wzdrygnęła się” albo „po jej ciele przeszły ciarki”; nie sądzę, żeby skutkiem wzdrygania się były ciarki.
Spojrzała na swoje odbicie i mlasnęła głośno. – Czy na widok swojego odbicia w lustrze się „mlaszcze”? Może lepiej pasowałoby „prychnęła”, „cmoknęła” albo „westchnęła”?
Dziewczyna schowała kosmetyki i odszukała swojej komórki (…) – Poprawnie będzie „odszukała swoją komórkę”. Z dopełniaczem łączy się „szukać”: „szukała swojej komórki”, ale „odszukała swoją komórkę”.
(…) dokładnie je zakluczając. – Jesteś z Wielkopolski, prawda? „Zakluczać” jest regionalizmem. W tekście pisanym lepiej unikać takich regionalizmów, o ile nie są częścią świadomej stylizacji. W tym wypadku lepiej będzie użyć sformułowania np. „zamknąć na klucz”.
Olivia wsiadła do środka i powoli ruszyła przed siebie, kierując się do firmy Crystal, w której pracowała. // Po kilkunastu minutach jazdy, dziewczyna w końcu dotarła pod firmę. – Powtórzenie.
Przy wejściu znajdowała się drewniana recepcja, na której stał doniczkowy kwiatek, a za nim stała uśmiechnięta recepcjonistka. – Recepcjonistka stała za kwiatkiem? Poza tym jest tu powtórzenie.
(…) wprowadzając ją przodem. – Lepiej wyglądałoby „wpuszczając ją przodem” albo „wpuszczając ją przed sobą”.
(…) a Olivia przeprosiła ich i poszła zajrzeć na korytarz. Nikogo nie było. Nagle Mike, cały zdyszany, wbiegł na korytarz. – Powtórzenie.
Wytłumaczyła jej, jak mniej więcej ma pozować i jaki ma pomysł. Mianowicie dziewczyna miała być elegancka i pewna siebie. – Zamiast kropki lepszy byłby dwukropek albo średnik.
Za każdym razem, kiedy rozbłysł flesz (…) – rozbłyskiwał.
(…) czerwony kubek od kawy. – Do kawy. „Od kawy” to kubek mógł być czarny albo brązowy.
(…) a ten zerknął na nią zza papierów, które przeglądał. – Lepiej „znad”. „Zza” sugeruje, że Robert chował się za tymi papierami.
Spojrzał chwilę na twarz Olivii. – Lepiej będzie „spoglądał przez chwilę” albo „spojrzał na chwilę”.
Mimo iż było około siedemnastej, na dworze było dosyć chłodno, ale można było paradować  swobodnie z krótkim rękawem. – Powtórzenie.
(…) dosiadając się do Veronici. – Do Veroniki, podobnie jak „Monica – Moniki”. Porównaj sobie z tym.
— Oooo, w moim mieszkaniu by się przydało, trochę odpicować. – Nie tak. Jeżeli coś ma być odpicowane w mieszkaniu, to musisz zaznaczyć, co konkretnie miałoby to być. Ewentualnie „przydałoby się odpicować moje mieszkanie”. O pisaniu przyrostka –by wspominałam już wcześniej. Przecinek też jest tu zbędny.
Wpatrywała się tak chwilę, gdy przez całą długość okna, po drugiej stronie przeszedł tajemniczy mężczyzna, na którego niedawno wpadła. – Jak można przejść przez całą długość okna? Po prostu „za oknem”.
Bsię, że on ma jakiś związek z nią lub to jakiś psychopata. – Lepiej „lub że jest to jakiś psychopata”.

Rozdział drugi
Pamiętała, że szef informował wszystkich, że na dniach może być decyzja w sprawie ostatniej sesji zdjęciowej. – Lepiej brzmiałoby „może pojawić się decyzja” albo „może zostać podjęta decyzja”. W tej formie, której Ty użyłaś, można odnieść wrażenie, że czegoś w niej brakuje.
Nie chciała się spóźniać (…) – Lepiej pasowałoby tu „spóźnić”.
(…) w gorące Słońce od samego rana (…) – słońce.
Po drodze postanowiła wskoczyć do sklepu i kupić colę. Po zaparkowaniu samochodu tuż przy małym sklepiku, weszła do spożywczego sklepu i podeszła do półki z napojami (…) – Powtórzenie.
Nie była jednak cyganką, tylko miłą sympatyczną amerykanką – bynajmniej tak wyglądała. – Czyli nie wyglądała na Amerykankę? „Bynajmniej” nie znaczy „przynajmniej”, porównaj sobie z tym i z tym.
Dziewczyna nie znała powodu jej dobrego humoru, ale czuła, że jest ono związane z nią. – „Ten powód” i „ten dobry humor”, powinno więc być „on”.
Olivia aż gotowała się z zachwytu w środku, ale nie chciała wyjść na jakąś samochwałę. – „Gotować się” można ze złości. W przypadku Olivii najlepiej pasowałoby frazeologizm „pękać z dumy” albo „piać z zachwytu”.
(…) mrocznej postawie ciała. – Postawa ciała nie może być mroczna. Mogłabyś wspomnieć np. o mrocznej aurze.
Czuła się jakby ktoś jej wbijał szpilkę w głowę, po policzkach pociekły jej łzy, serce biło jej jak oszalałe i szybko oddychała. – To zdanie można zrozumieć tak, że jej serce szybko oddychało. Mogłabyś napisać np. coś takiego: „a ona sama nie mogła złapać tchu”.
(…) odwróciła się do tyłu – Paskudny pleonazm. Wystarczy „odwróciła się”, nie można odwrócić się do przodu.
Szef zgodził się, ale nie ukrywał niezadowolenia. Zgodził się jednak upomnieć Mike'a.
 - Powtórzenie.
Wsiadła do swojego auta i ruszyła w stronę swojego mieszkania (…) – Powtórzenie. W tym zdaniu spokojnie możesz zrezygnować z obu zaimków.
ale żaden nie śpieszył się z pomocą. – Bez „się” albo „żaden nie śpieszył się, żeby jej pomóc”.

Rozdział trzeci
Kto by nie pomyślał (…) – Pomyślałby.
Mężczyzna stał przy krawężniku i wpatrywał się w jej marne poczynania. – Może lepiej brzmiałoby „nieskuteczne”?
Spojrzał w niebo i pokręcił głową, wyjmując z kieszeni papierosy. Był rozbawiony, pokręcił głową. – Powtórzenie.
Olivia się ogarnęła (…) – W zasadzie słowo to zostało użyte poprawnie, ale „ogarniać” jest dzisiaj, wydaje mi się, trochę nadużywane. W tym kontekście lepiej wyglądałoby np. „wzięła się w garść”.
Ała! — syknęła i kopnęła nogą w oponę. – Aua. Przeczytaj tutaj. „Kopnęła nogą w oponę” też jest niepoprawnie; nie można kopnąć ręką czy głową.
Mężczyzna zatrzymał się i zerknął na nią, uśmiechnął się pod nosem. – Źle podzielone zdanie. Jeżeli chciałaś wyliczać, co Deacon robił, to „i” powinno być przed „uśmiechnął się”; ewentualnie „uśmiechnął się” mogłaś zastąpić imiesłowem „uśmiechając się”.
Olivia podkreśliła, że jest od Deacona (…) – „Być od kogoś” można lepszym, gorszym, niższym, wyższym, uzależnionym. To zdanie trzeba by rozpisać trochę inaczej, np. tak: „Olivia podkreśliła, że dostała numer telefonu od Daecona, który powiedział jej, że może liczyć na jego pomoc z samochodem”.
(…) i wskazał jej ten numer. – Lepiej „dał” lub „podał”. Wskazać mógłby numer, który byłby widoczny np. na ścianie.
Była w szoku, naprawił to tak błyskawicznie, że żaden mechanik samochodowy, by tego nie zrobił. – Ponownie brakuje granicy zdania. W miejsce zaznaczonego przecinka lepiej pasowałby średnik albo kropka. Poza tym powinno być „zrobiłby”.
(…) spytała, wciąż grzebiąc w torebce, myślała, że zapadnie się pod ziemię, nie mogła znaleźć portfela. – I znowu potok. Zaznaczone przecinki możesz zastąpić średnikiem albo kropką.
Nagle zadzwonił jej telefon, to był Steve. Zawsze ją rozśmieszał, znali się od nie dawna, a tak jakby się znali kilka lat. – Tutaj przecinek też można zastąpić średnikiem lub kropką. Kolejne zdanie, oprócz powtórzenia, jest zbudowane dość nieporadnie. Wiem, co chciałaś przekazać, ale szwankuje wykonanie.
Zastała tam Steve'a, który od razu przywitał ją radosnym uśmiechem, dziewczyna trochę się zarumieniła i podeszła bliżej. – Ten sam błąd. Lepiej wyglądałaby tu kropka.
— Dzisiaj czeka nas sesja dla dzieci, przyjedzie około dziesięciorga dzieci niepełnosprawnych, musimy wykorzystać wszystkie przedmioty przed wejściem. Fundacja ,Dzieci Słońca' organizuje akcję z ośrodkiem, w którym przebywają dzieciaki, aby uwrażliwić ludzi na ich problem i zmienić ich stosunek do nich — powiedział poważniej. Dziewczyna skinęła głową, to było poważne zlecenie, tu nie było mowy o głupich docinkach, o jakiś pomyłkach. Dzieci musiały (…) – Powtórzenia.
Olivia westchnęła i zabrała się do pracy, usiadła przed mężczyzną, który reperował coś przy aparacie. – Znowu nie zakończyłaś zdania. Tu powinna być kropka. Poza tym albo „grzebał coś przy aparacie”, albo „reperował coś w aparacie”.
— Coś się stało? Jestem gdzieś brudny? — zaśmiał się. Olivia zaczerwieniła się i oderwała od niego wzrok. // — Nie, przepraszam. Zamyśliłam się — zaśmiała się. – Powtórzenie.
(…) spytała, z trudem powstrzymywała się od uronienia łez (…) – Tutaj lepiej pasowałby imiesłów „powstrzymując się”; ewentualnie po „spytała” powinna stać kropka.
Sesja przebiegała dobrze, mimo iż dzieci były strasznie ruchliwe, ale fotografom sprawiało to wiele radości. Szef był zadowolony z sesji, która trwałe dobre kilka godzin. Przejrzał ze wszystkimi fotografie i przekazał opiekunom informację, kiedy im dostarczą wywołane fotografie. – Powtórzenia
(…) aby odwiedzić piękny park, niedaleko ich miejsca pracy. – Niedaleko co? Uciekło Ci „leżący”. ;)
(…) zaśmiała się dziewczyna, Olivia zmarszczyła czoło. – Brak granicy zdania. Tu powinna być kropka, ewentualnie średnik.
Czuła się troszkę nieswojo, nie myślała o Stevie (…) – To samo.
Rozejrzała się dookoła i ujrzała zmierzającą obok nich, parę zakochanych. – Przechodzącą. „Zmierzać” można do jakiegoś celu, a Olivia i Victoria nie są celem pary zakochanych.
Zwinęła się w pół i jęknęła z bólu, Veronica martwiła się o nią. – Tu powinien stać przecinek albo kropka. 
(…) usprawiedliwiła się brunetka i pożegnała z koleżanką. – Tutaj chyba próbowałaś uniknąć powtórzenia „się”. Poprawnie powinno być „pożegnała koleżankę”.
Jeden z nich wszedł do dyskoteki i nie wracał około dziesięciu minut. Po chwili z dyskoteki wyszedł tajemniczy mężczyzna i ochroniarz. – Powtórzenie.
Deacon zmierzył ją wzrokiem i pokręcił głową, podszedł bliżej. – To zdanie lepiej wyglądałoby np. tak: „Deacon zmierzył ją wzrokiem i, kręcąc głową, podszedł bliżej”. Możesz też po prostu przesunąć „i”: Deacon zmierzył ją wzrokiem, pokręcił głową i podszedł bliżej”. W tej formie, w jakiej zapisane jest ono teraz, znowu nie ma granicy zdania.
(…) i ręką pogładził jej włosów. – „Gładzić” łączy się z biernikiem (gładzić: co? – włosy).
Kolejnego dnia Olivia, obudziła się wcześnie, wzięła szybki prysznic i zrobiła delikatny makijaż, wciąż myślała o tym mężczyźnie. – Ponownie brak granicy zdania. Lepiej pasowałby tu imiesłów, np. „wciąż myśląc o tamtym mężczyźnie”.
Olivia po wykonaniu podstawowych czynności porannych postanowiła odwiedzić sklep niedawno poznanej Star. Wyszła z mieszkania i przeszła na drugą stronę, gdzie znajdował się jej sklep. – Powtórzenie.
Rozejrzała się dookoła, po lewej stronie znajdowały się gabloty z biżuterią wykonaną z kamieni, bursztynów, drobnego piasku, szmaragdów, plastikowych kuleczek i innych. W sklepie znajdowała się głównie biżuteria oraz różne ozdoby do domu, za ladą spostrzegła znajomą twarz. To była Star, miała długie, rozpuszczone, kręcone włosy (…) – Kolejny potok. Za sjp: „Kropka zamyka wypowiedzenie (tzn. zdanie lub równoważnik zdania), będące podstawową całością składniowo-znaczeniową”. Po zaznaczonych na czerwono przecinkach zmieniasz temat zdania, więc to poprzednie powinno być zakończone kropką właśnie.
— Cześć, miło, że odwiedziłaś mnie — powiedziała. – Tutaj trochę dziwny szyk zdania, lepiej brzmiałoby „miło, że mnie odwiedziłaś”, ale w tym wypadku mogę założyć, że to idiolekt bohaterki.
(…) zaczęła się rozglądać za szklaną ladę (…) – Nie można rozglądać się za coś”, tylko za czymś. „Za coś” można zerkać lub patrzeć.
— Pokażesz mi ten naszyjnik? — spytała, pokazując na naszyjnik z małymi, drobnymi kamykami? — spytała. – Powtórzenia.
(…) że kiedyś już go sprzedałam, jakaś kobieta podobno miała po niej (…) – Po nim. Naszyjnik jest rodzaju męskiego.
Dzwoniła, ale ten nie odbierał, postanowiła zadzwonić do Veronici, lecz ta również nie odbierała. – Powtórzenia.
Brunetka zapatrzyła się na jakiś film, trwający dwie godziny, po jego zakończeniu dziewczyna rozejrzała się leniwie po salonie. – I znów to samo: kończysz jedną myśl, zaczynasz nową, więc trzeba rozdzielić je kropką.
Kolejnego dnia dziewczynę obudził silny ból głowy, otworzyła oczy i z przymrużonymi oczami, rozejrzała się dookoła. – Powtórzenie; w miejsce tego przecinka lepszy byłby średnik albo kropka.
Nagle zadzwonił jej telefon, lecz tym razem to ona nie odbierała. Ponownie zasnęła, ale po pół godziny znowu obudził ją telefon. Odebrała. – Powtórzenia.
(…) krzyknęła dziewczyna, prawie upadając z łóżka na podłogę. – Tutaj lepiej będzie pasowało „spadając”.
Dziewczyna prawie dostała białej gorączki (…) – Tego związku frazeologicznego nie używa się w kontekście strachu, tylko wściekłości, złości. Na Olivię mógł ewentualnie paść „blady strach”. Białej gorączki dostał więc w tym momencie szef, ponieważ dziewczyna spóźniła się do pracy.

Rozdział czwarty
Dziewczyna przeczesała włosy ręką, próbując zatuszować ule i siano, które znajdowało się na głowie. – Przypuszczam, że „ule na głowie” to kolejny regionalizm, ale nigdy się z nim nie zetknęłam. Nie zmienia to faktu, że „ule i siano” są razem liczbą mnogą, więc powinno być „które znajdowały się”.
Podeszła do swojego samochodu i weszła do niego, odpaliła je i odjechała (…) – Piszesz tu o samochodzie, a nie o aucie, powinno więc być „odpaliła go” [ten samochód; rodzaj męski].
kiedy usłyszała za sobą syrenę policyjną oraz lizaka, który wskazywał (…) – Usłyszała za sobą lizaka?
spytał wysoki policjant. Był szczupły i wysoki (…) – Powtórzenie.
— Proszę przygotować dokumenty, prawo jazdy, dowód… — drążył, nie dając dojść do głosu brunetce. – Dlaczego drążył? Słownik języka polskiego definiuje to słowo jako „poruszać, gnębić, niepokoić”. Tutaj policjant po prostu nakazał jej przygotować dokumenty; Olivia w żaden sposób nie próbowała uniknąć kontroli.
Chyba, że ma Pani coś na sumieniu? — zaśmiał się. Olivii jednak do śmiechu nie było, gdyż dobrze wiedziała co ma na sumieniu. – Powtórzenie.
Uśmiechnął się ponownie do Olivii i pozwolił jej o dziwo odjechać. // Olivii spadł kamień z serca, kiedy usłyszała, że może już odjechać. – Powtórzenia.
Olivia ruszyła w stronę pomieszczenia, gdzie odbywało się większość sesji. – „Większość” jest rodzaju żeńskiego, więc powinno być „odbywała się”.
(…) mrugnął jej. – Mruga się do kogoś, a nie komuś. Z „mrugnąć komuś” spotkałam się tylko wtedy, gdy jedzie się samochodem i mruga się komuś światłami.
Udała się do wspólnej kuchni i otworzyła lodówkę, wyjęła butelkę z wodą, kiedy ją upuściła, gdyż usłyszała dziwne szepty. – Kolejny potok. To zdanie spokojnie mogłabyś podzielić na dwa.
Spytała do słuchwaki raz jeszcze, kiedy w końcu odezwała się jakaś kobieta. Nie rozpoznała, do kogo należy, ale zrozumiała tylko, że ma na siebie uważać, bo ktoś na nią poluje. – „Spytać do słuchawki” brzmi trochę niezgrabnie, poza tym z następnego zdania można wywnioskować, że ta kobieta nie rozpoznała, do kogo należy. Przypuszczam, że chodziło Ci o to, że Olivia nie rozpoznała głosu kobiety, ale to mogłaś napisać trochę inaczej.
Widać było, że dobrze się dogadywali w swoim towarzystwie. – Albo „dobrze się dogadywali”, albo „dobrze się czuli w swoim towarzystwie”.
Było całkiem schludnie, w powietrzu unosił się fiołkowy zapach, pomieszany z dymem tytoniowym, oraz rozmowami klientów (…) – Z tego zdania wynika, że rozmowy są zapachem.
piwami i przysiadł się naprzeciwko Olivii. – Przysiąść się można do kogoś, naprzeciwko kogoś się siada.
Olivia nawet zwróciła uwagi na to (…) – Albo „nie zwróciła uwagi”, albo „zwróciła uwagę”.
Kiedy już sobie potańczyli i wypili kilka piw, obydwoje opuścili lokal i ruszyli chodnikiem, kiedy Olivia uderzyła o jakiegoś mężczyznę. Myślała, że to tamten mężczyzna, ale myliła się. – Jaki „tamten”? Jeśli chodzi Ci o Deacona, to lepiej byłoby użyć jego imienia, inaczej powstaje niepotrzebny zamęt. Poza tym powtórzenia.
Mężczyzna zbliżył się do niej, czuła przyjemny zapach jego perfum, jedną ręką pogładził jej policzka i się uśmiechnął. – To zdanie spokojnie można by rozbić na dwa osobne. Poza tym powinno być „policzek”, a nie „policzka”.
Spojrzał na jej usta, już chciał je pocałować, ale dziewczyna delikatnie go od siebie odsunęła. Uśmiechnęła się. – Wydaje mi się, że tutaj mogłabyś uściślić, jaki to był uśmiech. Złośliwy? A może uśmiechnęła się z zakłopotaniem? Dzięki temu mogłabyś lepiej pokazać charakter Olivii.
Steve podrapał się po głowie i skinął głową. – Powtórzenie.
Przy jej drzwiach mieszkania (…) – Lepiej będzie wyglądało „przy drzwiach jej mieszkania”.
Przygotowała swoje stanowisko i wyglądała cały czas na drzwi sali (…) – Wyglądać to można przez coś: przez drzwi, przez okno. Na coś można zerkać, patrzeć, spoglądać; ewentualnie można „wyglądać na zmęczonego”, ale nie o to chodzi w tym zdaniu.
Nagle do sali weszła zadowolona Veronica, miała na sobie czarne skórzane legginsy i zieloną tunikę z krótkim rękawem. Włosy spięte w kucyk i delikatny makijaż. – Uciekł Ci tu trochę sens zdania. W tym drugim przydałoby się jakieś orzeczenie.
Nagle do pomieszczenia wszedł Steve rozmawiający z szefem, dziewczyna spaliła buraka i odwróciła się do nich tyłem, udając, że nie wiedziała, kiedy weszli. – Kolejny potok słowny. Poza tym „spalić buraka” jest kolokwializmem; o ile mógłby się on pojawić w wypowiedzi bohatera, tak w narracji powinnaś unikać takich wyrażeń.
Nie wiedziała też, czy Steve to odpowiedni kandydat na partnera. Steve przystał na jej propozycję i zabrał się za pracę. Dotarło do niej jednak, że prawdopodobnie Steve się w niej zakochał, tak jak mówiła jej Veronica. – Powtórzenie imienia.
(…) i ujrzała jednego z ochroniarzy, którzy dziwnie się na nią spojrzał. – Skoro jeden ochroniarz, to powinno być „który”; poza tym poprawnie jest „spojrzeć na”, a nie „spojrzeć się na”.
Zdziwiła się, bo nie przypominała sobie, żeby je zakładała tego dnia, (…) – Go. „Naszyjnik” jest w liczbie pojedynczej; zaimka „je” używa się w liczbie mnogiej.
Wzdrygnęła ramionami (…) – Ramionami się wzrusza, nie wzdryga.
Udała się do swojej kuchni i rozejrzała się dookoła (…) – „Swojej” można pominąć; wiadomo, że nie poszła do sąsiada. Poza tym po „rozejrzała” brakuje „się”. Przypuszczam, że chciałaś uniknąć powtórzenia, ale przy „rozglądaniu się” jest ono konieczne. Lepiej byłoby zamienić „udała się” na „poszła”.
To tylko wino, jedna lampka mi nie zaszkodzi. Pomyślała sobie i otworzyła butelkę, nalewając do lampki połowę. – Lepiej byłoby to oddzielić przecinkiem, bo to zdanie z kropką wygląda (i brzmi – przeczytaj to sobie na głos) dziwnie. Poza tym całkiem spore te lampki, skoro mieści się w nich połowa butelki. Mogłabyś napisać to np. tak: „nalewając sobie pół lampki”.
Nagle spojrzała z obrzydzeniem na butelkę i pokręciła głową. Zerknęła za okno i przegryzła wargę (…) – Przygryzła. Gdyby ją sobie przegryzła, to kwestia, czy pić lampkę wina czy nie, byłaby jej najmniejszym problemem. Ten błąd pojawiał się co najmniej kilkukrotnie.
Nagle spojrzała z obrzydzeniem na butelkę i pokręciła głową. Zerknęła za okno i przegryzła wargę, walczyła z tym, co chciała teraz zrobić, ale w duchu wiedziała, że to dobry pomysł. Po chwili wstała, chwyciła butelkę i poszła do kuchni. Przymknęła powieki i wylała całą zawartość butelki do zlewu... – Powtórzenie.

 ortografia, interpunkcja, zapis dialogów (4/10 pkt.)
Prolog
Zmiana miejsca zamieszkania, zawsze jest ciężka. Zwłaszcza, kiedy za sobą zostawia się kawałek swojej przeszłości. – Bez przecinków, poza tym oba te zdania można by połączyć w jedno. „Zwłaszcza kiedy” jest traktowane jako jeden spójnik i nie rozdziela się go przecinkiem, podobnie jak np. „mimo że”. Porównaj sobie z tym.
Nie raz patrzę na rodziny – Nieraz, ponieważ masz tu na myśli „często”, „wielokrotnie”.
wydapek – wypadek
Był środek kwietnia, a pogoda dopisywała mi, przy przenoszeniu kartonów z rzeczami, do mojego nowego mieszkania. – Bez zaznaczonych na czerwono przecinków. Jeżeli nie wiesz do końca, jak je wstawić, to policz, ile masz orzeczeń w zdaniu. Każde orzeczenie musi być oddzielone od pozostałych właśnie przecinkiem lub spójnikiem.
W duchu liczyłam na to, że poznam tutaj nowych ludzi, godnych zaufania – Bez przecinka, gdyż inaczej wynika z tego zdania, że nowi ludzie to jedna grupa i nie muszą być godni zaufania, a „godni zaufania” to kolejna.
skomne – skromne.
Te skromne lokum, było moim małym marzeniem, azylem. – Bez przecinka.
Rozejrzałam się dookoła, poprzedni właściciel miał nawet niezły gust. – Zamiast przecinka lepszy byłby średnik.
Ściany salonu były błękitne, na jednej z nich wisiał obraz – Tutaj też średnik byłby lepszy.
Ściany w pokoju, były koloru lawendowego – Bez przecinka.
Łazienka, jak to łazienka. – Tutaj lepszy byłby myślnik.
wiciszyć – wyciszyć.
Byłam bardzo niecierpliwa, chciałam już tego samego dnia, trochę się zorientować w terenie. – Bez przecinka.
Wysoki ciemny blondyn, o niebieskich jak ocean oczach, który miał na sobie czarny, długi płaszcz – Ocean w długim płaszczu, chciałabym to zobaczyć. Bez tych dwóch przecinków i zaimka „który”.

Rozdział pierwszy
Minęło kilka dni, odkąd Olivia przeprowadziła się do nowego miejsca. – Brakujący przecinek.
(…) oprócz swojego chłopaka Mike'a choć on i tak nie zawsze miał dla niej czas. – Tutaj lepiej pasowałby przecinek. Jeśli jednak chcesz pozostać przy wielokropku, to „choć” powinno zaczynać się wielką literą.
znalezć – znaleźć.
kierując się do firmy Crystal – Nazwę lepiej wziąć w cudzysłów, inaczej można zrozumieć, że to jakaś Crystal miała firmę.
Po kilkunastu minutach jazdy, dziewczyna w końcu dotarła pod firmę. – Niepotrzebny przecinek.
dzwięków – dźwięków.
delokt – dekolt.
Zdjecia – zdjęcia.
Przed akceptacją do czasopism, zdjęcia musiały trafiać do niego. – Zbędny przecinek.
Szef Robert Lopez po zapoznaniu się ze zdjęciami (…) – Jeśli używasz myślnika do zaznaczenia wtrącenia, to powinien on być użyty z obu stron: http://sjp.pwn.pl/zasady/Myslnik-i-wtracenia;629826.html.
Obejrzałem fotografie i muszę stwierdzić, że ... – Nie stawia się spacji przed znakiem interpunkcyjnym.
Nie żałuję, że Pani tutaj pracuje. – Formy epistolarnej używa się tylko, jak sama nazwa wskazuje, w listach. W dialogach stosuje się małą literę.
(…) Po pracy idziemy na drinka? — spojrzał na nią uradowany i pełny entuzjazmu. – Słowo „spojrzał” powinno zaczynać się wielką literą, gdyż nie dotyczy ono bezpośrednio mówienia.
Bsię – Bała się.

Rozdział drugi
(…) tylko miłą sympatyczną amerykanką (…) – Amerykanką. Nazwy narodowości pisze się wielką literą, tak samo jak „Polką”, „Dunką”, „Hiszpanką” itd.
— Ładne imię, przepraszam, ale strasznie się śpieszę do pracy, może innym razem uda się nam, dłużej porozmawiać. – Znowu zbędny przecinek. Spróbuj przeczytać to zdanie na głos. Czy w miejscu, gdzie jest ten przecinek, robisz pauzę na nabranie oddechu? Czy cokolwiek w intonacji może sugerować, że jest tam przecinek? Jeśli nie, to nie ma sensu go tam stawiać.
Od razu zaznaczam, że nie jest to metoda w stu procentach skuteczna. Działa jednak dość często, więc, w przypadku wątpliwości, można jej użyć, jeśli nie znamy zasad lub jeśli nie mamy możliwości sprawdzenia w słowniku.
(…) pokazała jej palcem, na skromny budynek. – Zbędny przecinek.
— Zdjęcia wykonane przez Olivię, zostały zatwierdzone, za trzy tygodnie trafią na okładkę czasopisma ,Independent Woman' (…) – Zbędny przecinek, poza tym w języku polskim nie używa się przecinka i apostrofu jako cudzysłowów. Poprawne formy wyglądają tak.
Olivia po pracy udała się do łazienki, kiedy miała z niej wychodzić (…) – Przecinek zastąp lepiej średnikiem lub wstaw spójnik „a”.
— Jak znajdę odpowiedni moment, to jej powiem, muszę kończyć — rozłączył się (…) – Błędnie zapisany dialog. Po „kończyć” powinna być kropka, a „rozłączył się” – zaczynać się wielką literą.
Oh, co znowu? Mike? – W języku polskim używa się „och”, „ach”, „ech” (ale „aha”). Pisownia przez samo „h” jest charakterystyczna dla języka angielskiego.
(…) wyjaśniła Olivia, wzdychając głośno. – Brakujący przecinek. „Wzdychając” to imiesłów nieodmienny, a takie zawsze oddziela się przecinkiem z obu stron. Do innych imiesłowów tego rodzaju należą te zakończone na -ąc, -łszy, -wszy. Tu i tu wszystko jest bardzo przejrzyście wyjaśnione.
Nie mogła zapomnieć, o jego idealnej twarzy (…) – Bez przecinka.
(…) prędzej czy później, znowu się spotkają. – Bez przecinka.
Nagle dziewczynę zaczęła boleć głowa jeszcze bardziej, oparła się o stół i zgięła w pół. – Tutaj lepszy byłby średnik lub kropka.
Czuła się, jakby ktoś jej wbijał szpilkę w głowę, (…) – Brakujący przecinek przed „jakby”, gdyż używasz go tu w formie spójnika, a nie partykuły. Porównaj sobie z tym.
Dopiero po minucie, ból ustał. – Zbędny przecinek.
Nie potrafiła znaleźć jakiegoś usprawiedliwienia, swojego złego samopoczucia. Jednak obiecała sobie, że uda się z tym do lekarza. – Zbędny przecinek. Oba zdania są rozdzielone zupełnie niepotrzebnie (i błędnie), lepiej połączyć je przecinkiem.
Mieli stworzyć scenę, do prostych i delikatnych zdjęć (…) – Znowu niepotrzebny przecinek.
— Nie waż się jej dotykać, już ja widziałem, co chciałeś zrobić! – Brakujący przecinek. „Co” wprowadza tutaj zdanie podrzędne i musi stać przed nim przecinek.
— O co ci chodzi? Tłumaczyłem jej, jak ustawić aparat.odsunął się od niego (…) – Brakujący przecinek przed „jak”. Przecinek przed „jak” stawia się, gdy występuje po nim czasownik. Nie ma czasownika – nie ma przecinka. Poza tym błędnie zapisałaś dialog; odsunięcie się nie jest związane z mówieniem, dlatego wypowiedź Steve’a powinna być zakończona kropką, a „odsunął” – zaczynać się wielką literą.
(…) ale twoje jednoznaczne zachowania przy innych modelkach, wiele mi mówią. – Niepotrzebny przecinek.
Szef zgodził się, ale nie ukrywał niezadowolenia. Zgodził się jednak upomnieć Mike'a. – Zamiast kropki powinien byś tu przecinek.
Dziewczyna pożegnała się i wyszła z pracy, na dworze już było dosyć ciemno, wiał przyjemny wiatr. – Zamiast tego przecinka lepszy byłby średnik lub kropka. Te części zdania są w miarę samodzielne, dlatego nie muszą być połączone przecinkiem.
Wsiadła do swojego auta i ruszyła w stronę swojego mieszkania, po drodze chciała jeszcze wskoczyć po sklepu, aby zakupić butelkę wina. – Jak wyżej.
Na dworze przed wejściem, stało dwóch ochroniarzy (…) – Niepotrzebny przecinek; ewentualnie „przed wejściem” możesz potraktować jako wtrącenie i postawić przecinek również przed nim.
(…) warknęła pod nosem, szukając komórki w kurtce. – Brakujący przecinek.
Zazgrzytała zębami i rzuciła komórką o ziemię, po kilku sekundach zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła (…) – Tutaj lepszy byłby średnik lub kropka.
Ujj, mamy problem, co? — odwróciła się (…) – „Odwróciła się” wielką literą; to „ujj” jest błędne; lepiej wyglądałoby na przykład „oj”.

Rozdział trzeci
Kompletnie nie wiedziała, co to wszystko, ma znaczyć. – Brakujący przecinek oraz niepotrzebny przecinek.
że to conajmniej dziwne (…) – Co najmniej.
(…) syknęła, gdy zaczęła ją irytować jego obecność. Tym bardziej że nie pomagał, tylko bezczynnie się gapił. – Te dwa zdania byłoby lepiej połączyć przecinkiem albo przed całym „tym bardziej że”, albo przed samym „że”, zależnie od tego, co chciałabyś zaakcentować. Więcej na ten temat możesz przeczytać tutaj.
Olivia się ogarnęła i otworzyła maskę, wszystko zaczęło się kopcić, dziewczyna zakaszlała i odsunęła się, natomiast mężczyzna nachylił się i coś sprawdził. – To zdanie spokojnie możesz podzielić na dwa. W miejsce pierwszego przecinka lepiej pasowałby średnik, a drugiego – kropka.
(…) Powiesz, chociaż, jak masz na imię? — spytała. – Przecinek przed „jak”, nie przed „chociaż”.
Kilka minut później, przyjechał (…) – Niepotrzebny przecinek.
(…) że żaden mechanik samochodowy, by tego nie zrobił. – Zbędny przecinek.
— Już Panu płacę (…) – Niepotrzebnie użyłaś tu formy epistolarnej, którą stosuje się tylko w listach lub pismach. W innych przypadkach zaimki pisze się małą literą; powinno być więc „panu”.
Miała mętlik w głowie i nie wiedziała, co ma myśleć o Deaconie i jego koledze. – Brakujący przecinek.
znali się od nie dawna – Od niedawna.
Wciąż wspominała w myślach, rozmowę ze Steve’em (…) – Niepotrzebny przecinek.
Brunetka o mało co, nie potknęła się o duży karton (…) – Ponownie niepotrzebny przecinek.
Fundacja ,Dzieci Słońca' – Błędne cudzysłowy. „Dzieci Słońca”.
Oczywiście tuszowanie rzęs i nakładanie fluidu na twarz, odpadało. – Zbędny przecinek.
Jednak kiedy wszystkie dzieci, ujrzały scenerię (…) – Niepotrzebny przecinek.
(…) a do dwóch fotografów, podeszła pierwsza opiekunka z dziewczynką (…) – Niepotrzebny przecinek.
— Dobrze, to chodź, pokażę ci, gdzie będziesz pozować, okej? — wzięła dziewczynkę za rękę (…) – „Wzięła” powinno zaczynać się wielką literą, gdyż jest to czynność niezwiązana z mówieniem. Poza tym po „chodź” brakuje przecinka.
(…) tak samo, jak Steve, który robił ujęcia z jednej strony. – Niepotrzebny przecinek.
— Gdybyś widziała, jak Steve się ciągle na ciebie gapi (…) – Brakujący przecinek przed „jak”.
(…) nie myślała o Stevie, jak o obiekcie westchnień. – Zbędny przecinek.
Owszem, dobrze jej się rozmawiało z nim – Brak przecinka.
(…) zerwała z chłopakiem-totalnym dupkiem, nie miała czasu (…) – Zamiast dywizu powinna być tu pauza lub półpauza (czyli powinnaś oddzielić kreseczkę spacjami z obu stron). Jeżeli „totalny dupek” miał być wtrąceniem, to powinien być oddzielony myślnikiem z obu stron.
(…) jakaś strzała amora. – Amora.
(…) gdyby pewnego dnia, Steve wyznał jej miłość. – Niepotrzebny przecinek.
— No dobra, ale przynajmniej wiesz, jak jest — powiedziała. – Brakujący przecinek.
(…) spytała Olivia, zmieniając temat. – Brak przecinka.
— Wynajmuje mieszkanie (…) – Wynajmuję. Veronica mówi w tym momencie o sobie. W pierwszej osobie liczby pojedynczej używa się „ę” (malujĘ, rysujĘ, podskakujĘ, wynajmujĘ). Końcówka „e” występuje w trzeciej osobie liczby pojedynczej.
— No, Veronica! – Brakuje tu przecinka, którego wołacz wymaga: http://sjp.pwn.pl/szukaj/wo%C5%82acz.html.
— Wiesz co? Może innym razem, mam straszny bałagan w domu, muszę to ogarnąć, a... — chciała dokończyć (…) – „Chciała” wielką literą, gdyż nie odnosi się to bezpośrednio do mówienia.
Rozejrzała się dookoła i ujrzała zmierzającą obok nich, parę zakochanych. – Zbędny przecinek.
Przypomniała sobie, że miała rozliczyć się z Deaconem, więcnie wiedząc, gdzie on mieszka (…) – Brak przecinka po „więc”. „Nie wiedząc” jest imiesłowem nieodmiennym, który z obu stron musi być oddzielony przecinkiem.
— Co w tym śmiesznego? Chciałabym się rozliczyć, za okazaną mi wczoraj pomoc (…) – Zbędny przecinek.
i włosy ułożone w nie ładzie. – „W nieładzie”. Partykułę „nie” z rzeczownikami pisze się prawie zawsze razem: http://sjp.pwn.pl/zasady/;629514. O tym, czy nieład może być ułożony, wspominałam wcześniej.
Podszedł bliżej Olivii, której serce przyśpieszyło, i ręką pogładził (…) – Brak przecinka. „Której serce przyspieszyło” jest wtrąceniem i powinno być oddzielone przecinkiem z obu stron, nawet jeśli następuje po nim spójnik „i”.
— Chciałabym ci podziękować, za wczoraj, nie wiem, ile ci zapłacić (…) – Zbędny i brakujący przecinek.
Uznała, że nie ma co się dalej wdawać z nim, w jakąkolwiek dyskusję, gdyż i tak, nie dowiedziałaby się, niczego ciekawego. – Niepotrzebne przecinki.
Kolejnego dnia Olivia, obudziła się wcześnie, wzięła szybki prysznic (…) – Zbędny przecinek.
Sprawiał wrażenie takiego, co pragnie odstraszać od siebie wszystkich wokół, a ona tylko pragnęła go bliżej poznać dlaczego? – Przed tym „dlaczego” przydałby się jakiś znak interpunkcyjny. Najlepsza byłaby kropka lub średnik.
Olivia, po wykonaniu podstawowych czynności porannych, postanowiła odwiedzić sklep niedawno poznanej Star. – „Po wykonaniu podstawowych czynności porannych” (piękne zdanie) jest wtrąceniem, więc powinno być oddzielone przecinkami z obu stron.
Weszła za szklane drzwi i od razu przywitał ją zapach, świeżej zielonej herbaty - której tak nienawidziła. – Zbędny przecinek oraz niepoprawnie użyty dywiz. Zamiast niego powinien być tu przecinek.
(…) miała długie, rozpuszczone, kręcone włosy w kolorze jasnej mlecznej czekolady, praz długą białą suknię, z koronkowymi rękawkami. – „Oraz”, poza tym niepotrzebne przecinki.
(…) może nawet znajdę coś dla siebie — zaczęła się rozglądać (…) – „Zaczęła się rozglądać” nie jest związane z mówieniem, więc powinno zaczynać się wielką literą.
— Pokażesz mi ten naszyjnik? — spytała, pokazując na naszyjnik z małymi, drobnymi kamykami? — spytała. – Trochę się pogubiłaś w tym zdaniu. Kropka, a nie znak zapytania.
tylkotylko – tylko.
(…) jakaś kobieta podobno miała po niej zawroty głowy, więc może lepiej... — chciała odwieść ją od tej decyzji. – „Chciała” wielką literą, ponieważ nawiązuje do czynności, która nie jest związana z mówieniem.
Olivia sama nie wiedziała, czy mogła w to wierzyć, nie brzmiała jakoś przekonująco (…) – Tu lepszy byłby średnik.
(…) otworzyła oczy i, z przymrużonymi oczami, rozejrzała się dookoła. – W zależności od tego, jak spojrzeć na to zdanie, mamy tu albo brakujący przecinek przed wtrąceniem „ z przymrużonymi oczami”, albo niepotrzebny po „z przymrużonymi oczami”. W związku z tym radzę Ci albo go dopisać, albo usunąć, jak wolisz.
— Cholera, gdzie ty jesteś, Olivia? – Brakujący przecinek.
— Nie wiem, ile godzin, jeszcze mi się uda cię kryć (...) – Przecinek w nieprawidłowym miejscu. Więcej na ten temat tutaj.

Rozdział czwarty
spóznić – spóźnić.
nie zwracając nawet uwagi, czy rzeczy są czyste, czy brudne – Niepotrzebny przecinek. Jeśli „czy” ma funkcję spójnikową i można użyć zamiast niego „lub”, to wtedy przecinka się nie stawia, a tak właśnie jest w przypadku tego zdania. Tu masz link.
Przeklnęła – Przeklęła; ten błąd pojawił się kilkukrotnie.
Do torebki spakowała telefon i dokumenty, a następnie, bez śniadania, wybiegła z mieszkania. – Jeśli „bez śniadania” jest wtrąceniem, to powinno być wydzielone przecinkami z obu stron, jeśli nie – to nie powinno być żadnego przecinka.
Po kilku minutach jazdy, Olivia była przekonana, że udało (…) – Bez przecinka.
— Jakiś problem, Panie władzo? — spytała. – Dialogi nie są listem ani pismem urzędowym, więc zaimki powinny być pisane małą literą; dotyczy to całej rozmowy Olivii z policjantem.
proszę się nie martwić. Chyba, że ma Pani coś na sumieniu? – Niepotrzebny przecinek. Tutaj masz listę spójników, partykuł i zaimków, których nie rozdziela się przecinkami.
gdyż dobrze wiedziała, co ma na sumieniu. – Brakujący przecinek.
— Nie, Panie władzo, wszystko w porządku (…) – Brak przecinka. „Panie władzo” jest wtrąceniem i musi być oddzielone przecinkami z obu stron.
Uśmiechnął się ponownie do Olivii i pozwolił jej, o dziwo, odjechać. – Brakujące przecinki. „O dziwo” też jest wtrąceniem.
że tak, czy siak – Tego wyrażenia nie rozdziela się przecinkiem.
Nie było szefa, bo przyjechał, jak skończyłem zdjęcia. – Brakujący przecinek.
(…) zaproponował, a dziewczyna bez wahania, się zgodziła. – Niepotrzebny przecinek.
słuchwaki – słuchawki.
ściamniało – ściemniało.
w powietrzu unosił się fiołkowy zapach, pomieszany z dymem tytoniowym, oraz rozmowami klientów – Zbędny przecinek.
przy cichej, grającej w tle muzyce. – Brakujący przecinek.
Po kilku minutach, blondyn wrócił (…) – Zbędny przecinek.
cuntry – country.
Stebe – Steve.
Wyglądał, jakby cały czas, coś go powstrzymywało od tego (…) – Brakujący przecinek przed „jakby” i zbędny przed „coś”.
Sam tylko nie wiedział, co i jak jej to powiedzieć. – Brak przecinka.
Po tej niezręcznej sytuacji, mężczyzna i tak zaproponował jej (…) – Niepotrzebny przecinek.
i odszedł, za nim Olivia zdążyła coś powiedzieć.Zanim. „Za nim”, pisane rozdzielnie, znaczy, że np. idzie się za kimś.
Dwa dni pózniej, wszyscy dotarli do pracy (…) – Później, poza tym zbędny przecinek.
(…) bała się spotkania ze Steve’em, po ostatniejsytuacji. – Niepotrzebny przecinek, poza tym brak spacji.
Nie wiedziała, co powinna zrobić. – Brak przecinka. „Co” wprowadza zdanie podrzędne, więc musi stać przed nim przecinek, choć, oczywiście, istnieją też wyjątki. Tutaj masz listę.
— Tak, wszystko gra — odparła. – Brakuje tu przecinka.
— Nic się nie stało, zapomnijmy o tym — szepnęła. Choć sama nie wiedziała, czy chce o tym zapomnieć. – Tutaj, dla odmiany, powinien stać przecinek, a nie kropka.
Nie wiedziała, co czuje (…) – Brakujący przecinek.
Nie zauważyła, nawet, kiedy przechodziła obok klubu (…) – Zbędny przecinek. „Kiedy” również jest spójnikiem, który wprowadza zdanie podrzędne, więc powinien stać przed nim przecinek.
Zerknęła w lewą stronę, całkiem przypadkiem, i ujrzała jednego z ochroniarzy (…) – Brak przecinka. „Całkiem przypadkiem” jest wtrąceniem i powinno być oddzielone przecinkiem z obu stron, nawet jeśli stoi po nim „i”.
— Dowiedz się, kim ona jest (…) – Brakujący przecinek.

4. Dodatki (2/5 pkt.)
Zaczniemy od prawej strony. Spis treści OK, informacje o Tobie – też. Zatrzymajmy się jednak przy zakładce „Informacje”. Masz tam zwiastun do swojego opowiadania i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że jest on spojlerem.
Dobrym pomysłem było też wypisanie zmian w tekście, choć nie wszędzie wszystko zostało poprawione (np. nazwa firmy, w której pracuje Olivia). I jeszcze jedno zastrzeżenie: Prolog jest napisany w liczbie pierwszej – nie tak. Liczbę mamy albo pojedynczą, albo mnogą. Pierwsza to może być osoba.
Link do naszej ocenialni mogłabyś dodać do zakładki „Polecam”, w której masz zebrane inne linki. To samo mogłabyś zrobić z buttonami, żeby zachować trochę większy porządek na blogu.
Punkty lecą za zakładkę „Postacie”. Charakter bohaterów, ich wygląd i wszystko, co jest z nimi związane, powinno wynikać z tekstu; zamiast tego czytelnik na dzień dobry dostaje spojler. Robienie osobnej podstrony z bohaterami zdradza braki w warsztacie autora. W książkach nie ma osobnej strony z opisem postaci; ewentualnie może pojawić się spis, jeśli jest ich naprawdę wielu. U Ciebie nie ma nawet dziesięciu.
Jeśli już zdecydowałaś się na wstawianie zdjęć aktorów jako bohaterów, to należy zapytać autorów zdjęć o zgodę, bo o ile pobranie ich i ustawienie jako tło pulpitu jest w porządku, to używanie ich w inny sposób wymaga ich pozwolenia; przeczytaj o tym chociażby tutaj (z tej strony pochodzi pierwsze użyte przez Ciebie zdjęcie).
Poza tym sam fakt podania google.pl jako źródła i późniejsze stwierdzenie „reszty nie znam, ściągnęłam z neta” sprawiły, że naprawdę się załamałam, zwłaszcza że link, z którego pobrałaś zdjęcie, pojawia się po najechaniu na nie myszką.
Teraz lewa strona. Najważniejsza uwaga: przepisy nie są regułkami, a na podstawie podanej przez Ciebie ustawy można kopiować tekst Twojego opowiadania (oczywiście z podaniem autora) – więcej na temat prawa cytatu tutaj (art. 29 ust. 1).

Podsumowanie
OCENA KOŃCOWA: NIEDOSTATECZNY (38/100 pkt.).
Pierwsza rada: zmień betę. Nie powinna ona przepuszczać takich błędów i w takich ilościach. Skorzystaj z tej strony, jestem pewna, że znajdziesz kogoś, kto zgodzi się Ci pomóc.
Czytaj zdania po ich napisaniu. Często mieszają Ci się podmioty po wtrąceniach lub w bardziej rozbudowanych zdaniach. Po napisaniu rozdziału zostaw go chociaż na kilka dni, a potem przeczytaj ponownie, nawet na głos; sama będziesz wtedy w stanie wyłapać powtórzenia, literówki czy bezsensowne zdania.
Zapominasz też o tym, co pisałaś we wcześniejszych rozdziałach. Zmieniasz nazwę firmy, najpierw piszesz, że około siedemnastej było chłodno, żeby potem, w następnym rozdziale, zaznaczyć, że nawet późnym popołudniem było ciepło. Przed napisaniem kolejnego rozdziału radzę Ci przeczytać to, co napisałaś we wcześniejszych, żeby uniknąć tego typu wpadek.
Często określasz ludzi po kolorze włosów albo oczu. Unikaj czegoś takiego; wskazuje to na braki w słownictwie i ogólnie w warsztacie. Zastanów się, w jaki sposób określasz swoich znajomych czy przyjaciół. Imieniem? Może jakimś pseudonimem? Nie sądzę, żebyś np. o swojej najbliższej przyjaciółce myślała „brunetka”.
Zbędne jest również ciągłe opisywanie ubrań głównych bohaterów, o ile nie ma to znaczenia dla dalszej fabuły; sensowne wydawało mi się tylko wspominanie, że tajemniczy nieznajomy ma na sobie czarny, długi płaszcz. W pozostałych sytuacjach możesz z tego spokojnie zrezygnować.
Uciekają Ci akapity w tekście. Zapamiętaj, że nowa myśl to nowy akapit. Nikt nie lubi dostawać po oczach ścianą tekstu.
Kończysz zdania w dziwnych miejscach albo nie kończysz ich wtedy, kiedy trzeba. W obrębie zdania wszystko powinno wynikać jedno z drugiego, u Ciebie, niestety, to szwankuje.
Nie przeprowadzasz też odpowiedniego researchu. Dość mocno utrudnia to płynne czytanie tekstu, gdyż czytelnik, zamiast skoncentrować się na akcji, to wyłapuje różne merytoryczne nieścisłości, jak na przykład śnieg w Los Angeles, który w zasadzie tam nie pada.
Na plus jest to, że w dalszych rozdziałach widać, że popełniasz mniej błędów i że poprawił Ci się styl, dlatego po dłuższym namyśle zdecydowałam się przyznać Ci po jednym dodatkowym punkcie w tych kategoriach.
Pomimo tego, że dostałaś taką, a nie inną ocenę, to zachęcam Cię do dalszego pisania (i czytania oczywiście), gdyż tylko w taki sposób uda Ci się poprawić warsztat. Zaznaczę to raz jeszcze: sam pomysł na opowiadanie był naprawdę niezły. To opowiadanie wymaga naprawdę sporego przeredagowania, zarówno pod względem poprawności językowej, jak i stylistycznej, ale nie spisuję go mimo wszystko na straty; wręcz przeciwnie, chętnie przeczytałabym je w poprawionej wersji. I z tą myślą Cię zostawiam.

13 komentarzy:

  1. Na wstępie dziękuję za ocenę :)

    1. Szablon... nie jest on mojego autorstwa, mi się podoba, ale są gusta i guściki. :)
    2. Nie napisałam (opisałam) sytuacji, że Mike - chłopak głównej bohaterki się całował z ową dziewczyną, tylko było słychać chichoty itp.
    3. Co do opisów ciągłych eeee no toalety itp. to się nawet zgodzę no... nie wiem, czemu wcześniej tego nie zauważyłam. Hmmm
    4. Spalony silnik to zły pomysł, żeby Olivia poznała nową postać w swoim życiu? W sumie to właśnie o to mi chodziło, ale... :P
    5. Niestety rozczaruję Cię, ale zainspirowałam się raczej postacią Deacona z filmu Blade (co zaznaczyłam w jednej z zakładek ;) i jedną z piosenek )
    6. Beta nie sprawdziła wszystkich rozdziałów. Jak któryś sprawdziła, to zaznaczyłam to w rozdziale ;)
    7. Akapity mi często szwamkują, jak zmieniam szablon. Nie znam się na tym, próbowałam majstrować, ale nie wyszło.
    8. Opisy np. brunetka, czy zielonooka wynikają stąd, że nie chciałam co chwilę powtarzać imion bohaterów...
    Dziękuję za włożone serce w ocenę, dziwne tylko, że czytelnicy do tej pory nie wytknęli mi takich błędów O.o Nie wiem czemu...
    Przemyślę, czy w ogóle pisać to dalej... Pewnie usunę - znając mnie :D ale i tak dziękuję :* i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. W porządku, nie każę Ci go zmieniać :) chodziło mi tylko o to, że można odnieść wrażenie, że jest tam po prostu umieszczonych trochę za wiele rzeczy.

    2. Ok, tu mogłam nieco opacznie zrozumieć całą sytuację, ale trudno było mi inaczej zrozumieć ten fragment: "Nagle obydwoje usłyszeli ciche chichotanie, dochodzące z przebieralni, która znajdowała się tuż przy sali fotograficznej. Drzwi były trochę uchylone, więc nie sposób było nie słyszeć dochodzących stamtąd dzwięków". Te "dochodzące dźwięki", faktycznie wspomniane obok śmiechu, mogły mnie nieco wprowadzić w błąd :)

    3. Cieszę się, że się zgadzamy ;)

    4. Nie chodziło mi o to, że sam pomysł był zły, tylko że akurat taka awaria była dość nieprawdopodobna. Po pierwsze, gdyby silnik zaczął się palić, to kłęby dymu byłyby widoczne przed otwarciem maski, a po drugie nie dałoby się tego naprawić w dziesięć minut, bo trzeba by wymienić cały silnik.

    5. Serialu nie widziałam, więc całkiem możliwe, że są w nim obecne elementy ze "Zmierzchu" (albo na odwrót). Kojarzyłam, że w tej książce było coś na kształt wprowadzonej przez Ciebie Rady oraz że wampirom zmieniał się kolor tęczówek, w zależności od tego, czy były głodne czy nie, dlatego też zdecydowałam się na taką uwagę.

    6. Ciężko było mi się połapać, które rozdziały dokładnie były oddane do bety, na pewno był to rozdział pierwszy, a błędów tak czy inaczej było sporo. W trzecim rozdziale np. jest taka adnotacja: "Rozdział poprawiony przez mnie. Oddany niedługo becie. edit. 4 listopada 2015" i w tym momencie nie wiem, czy to już było zbetowane i wstawiłaś poprawioną wersję, czy też może cały czas czekasz.

    7. Jeśli masz problem z akapitami, to spróbuj użyć paragrafów. To też poprawi czytelność tekstu.

    8. Wiem, że przy pomocy tych zwrotów chciałaś uniknąć powtórzeń, ale nie tędy droga. Spokojnie możesz korzystać z podmiotów domyślnych albo, tak jak mówiłam, zastanów się, jak myślisz do siebie samej o swoich znajomych. Czy jeśli patrzysz na swoją przyjaciółkę, myślisz: "Ale ta blondynka ma dzisiaj ładną bluzkę!"? Nie wydaje mi się :)

    I, przede wszystkim, pisz dalej :) Absolutnie nie twierdzę, że się do tego nie nadajesz, ponieważ, jak pisałam w ocenie, widać poprawę, jeśli porównać ze sobą rozdziały pierwsze i te późniejsze. Przypuszczam, że za kolejne piętnaście byłoby jeszcze lepiej :) Warto byłoby tylko, jak wspomniałam, przeredagować to, co powstało do tej pory: poprawić błędy, dopracować styl i opisy, lepiej przedstawić bohaterów. Naprawdę, chętnie przeczytałabym takie poprawione opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Blade'' To nie serial, a trylogia ;) Grał tam Weasley Snipes i Stephen Dorff ;)

      No cóż... zobaczymy. Muszę to przemyśleć ;) Dziękuję jeszcze raz za ocenę ;)
      Ps. nie obiecuję, że będziesz miała taką okazję, nie przyszłość tego bloga jest zagrożona :P :)

      Usuń
    2. Nie wiem, dlaczego uznałam że to serial, teraz mi już świta, o który film Ci chodzi :)
      Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia :)

      Usuń
    3. Widzę dyskusję, odniosę się do jednej kwestii: jeśli chodzi o określanie podmiotów przez określenia w stylu niebieskooka - główny problem polega na tym, że jest to przymiotnik, a nie rzeczownik

      Usuń
    4. Kvist, jak myślisz, w której osobie powinnam pisać? Pierwszej czy trzeciej? ;) wiem, że sama to powinnam woedzieć, ale czytałaś mój tekst w 1 i 3 osobie. Dzieki za odpowiedz :-*

      Usuń
    5. Trochę trudno mi powiedzieć, bo prolog był dość krótki ;) ale myślę, że najlepiej byłoby, gdybyś spróbowała napisać rozdział w narracji zarówno pierwszo-, jak i trzecioosobowej. Zobaczysz wtedy, w który sposób pisze się wygodniej.
      Musisz też pamiętać, że w pierwszoosobowej jesteś trochę "ograniczona", ponieważ akcja cały czas widziana jest oczami głównej bohaterki i nie będziesz miała możliwości chociażby przeskoków do innych miejsc, ale za to będzie Ci trochę łatwiej przedstawić głównego bohatera.

      Usuń
  3. Skoro oceniacie innych i wymagacie od nich pisania poprawną polszczyzną, to same też powinnyście tego przestrzegać. Po polsku mówi się czcionka nie font.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcionka i font to nie jest to samo: "Czcionka – rodzaj nośnika pojedynczych znaków pisma drukarskiego, podstawowy materiał zecerski używany w technice druku wypukłego"; "Font – zestaw czcionek o określonych cechach zapisany w postaci elektronicznej, w jednym pliku."
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Font
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Czcionka
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Z Wikipedii:

      "Termin „czcionka” używany jest w kilku znaczeniach:

      1. Pojęcie dotyczące przedmiotu – element składu zecerskiego odbijający pojedynczy znak drukarski.

      2. Pojęcie dotyczące zastosowania – komplet znaków, którymi można złożyć jednorodny fragment tekstu. Tak więc znaki w dwu różnych stopniach pisma, albo znaki normalne i pogrubione, to znaki z dwu różnych czcionek. Dokładnie rzecz ujmując – jedna czcionka to komplet znaków o tych samych trzech zasadniczych parametrach: krój pisma, stopień pisma i odmiana pisma.

      3. Pojęcie dotyczące produktu – krój pisma. Na przykład znany szwajcarski typograf Adrian Frutiger zaprojektował swoją słynną czcionkę (czyli krój) Univers aż w 21 odmianach."

      Przyjmując definicję numer dwa --> jak najbardziej można font używać wymiennie z czcionką, bo czymże jest font, jeśli właśnie nie kompletem znaków, którymi można złozyć jednolity format tekstu.

      Usuń
    3. *fragment

      Usuń
  4. Już oczywiście pomijając fakt, że "font" to po angielsku "czcionka" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że temat fontu i czcionki będzie się ciągnął cały czas, choć wydawało mi się, że na ten temat już wszystko zostało powiedziane.

      Pozwolisz, że zacznę od końca:
      Po pierwsze, font to nie jest po angielsku czcionka. Font to font, czcionka to type. To, że Windowsie zostało to przetłumaczone w taki sposób, nie oznacza od razu, że to tłumaczenie prawidłowe
      Po drugie, czcionka i font co prawda pełnią tę samą funkcję, czyli są nośnikiem kroju pisma, z tym że czcionka to metalowe bloczki, a font ma formę cyfrową.
      Po trzecie, cyferki przy definicjach nie znajdują się bez przyczyny, dlatego za główną definicję uznaje się punkt pierwszy. O ile w mowie potocznej od biedy można przyjąć, że to synonimy, tak już w edytorstwie czy typografii to dwa zupełnie różne pojęcia.

      Polecam zapoznanie się z tym artykułem, tam wszystko zostało przejrzyście wyjaśnione.
      http://typografia.info/czy-fontami-mozna-strzelac-z-procy

      Usuń