Autor – Gall
Anonim
Oceniająca – Legilimencja
1. Pierwsze
wrażenie (2,5/5 pkt.)
Przede
wszystkim rzuca się w oczy długi adres, który zapewne jest ściśle związany z
treścią opowiadania, ale zdecydowanie nie przykułby mojej uwagi, tylko
zniechęcił do kliknięcia w link do Twojego bloga. Zwłaszcza pierwsze litery
(hrhc) sprawiają wrażenie, jakby ktoś uderzył pięścią w klawiaturę i
zaakceptował to, co się wpisało. Wita mnie cukierkowy szablon, o którym więcej
w punkcie poniżej. Na razie powiem, że nagłówek osobiście nie przypadł mi do
gustu, ale za to dodatki i strony są rozmieszczone w przejrzysty sposób, więc
przynajmniej wszystko widać.
2. Grafika:
szablon, ułożenie, kolorystyka (2,5/5 pkt.)
Nagłówek jest
mocno przekoloryzowany i przekombinowany, znajdują się na nim aż trzy
ujęcia Rona i Hermiony; myślę, że wystarczyłoby jedno. Poza tym widać szum
zdjęć, co najprawdopodobniej spowodowała nadmierna koloryzacja grafiki.
Nie jestem
przekonana co do umieszczania aż siedmiu postów na stronie głównej, ale jeśli
chodzi o sam ich wygląd, to osobiście dodałabym obramowanie do poszczególnych
notek albo jeszcze lepiej: wrzuciła je w jednolitą kolumnę, w której rozdziały
byłyby oddzielone, przykładowo, jakąś linią. Natomiast widoczne kwadraty
średnio mnie przekonują, wyglądają na niewykończone. Dodatkowo Twój nick pod
postami, a także liczba komentarzy, nie wiadomo dlaczego, wyświetlają się na
fioletowym tle. Widzę też, że data publikacji ma domyślny styl formatowania,
który nie do końca komponuje się z całością, przez co mam wrażenie, że autor
szablonu wykonał go po łebkach.
Stopka to
koszmar. Dlaczego jest fioletowa? Zdecydowanie lepiej wyglądałaby
przezroczysta. Wrzuciłaś do niej „Obserwatorów”, z tym że to dość szeroki
gadżet, co w efekcie daje ogromny fiołkowy prostokąt na samym dole bloga.
Myślę, że ze spokojem możesz przenieść ten dodatek do prawej kolumny, w której
masz różnie „pierdółki”.
Podoba mi się
za to menu w postaci „bąbelków”. I ładnie to wygląda, i jest
estetyczne, a także wyraźne.
3. Treść
opowiadania (19/85 pkt.)
Wypisałam
większość błędów ze wszystkich rozdziałów, jednak jeśli powtarzały się często,
nie wspominałam o nich za każdym razem.
– fabuła +
świat przedstawiony (4/20 pkt.)
W prologu
określasz jasno, w jakim czasie będzie działo się opowiadanie – tuż po drugiej
bitwie o Hogwart, zatem jest rok 1998, a nie 2000, jak napisałaś w zakładce o
opowiadaniu.
Rozdział
pierwszy to w zasadzie tylko opis snu Hermiony – niezbyt zręczny zresztą. Daje
to mały wgląd w jej postać, ale nie kreujesz tutaj w żaden sposób tła akcji.
Przyjaciele dolecieli do Australii. Mam nadzieję, że w następnej części będę
mogła napisać więcej o fabule.
Rozdział drugi
to retrospekcja. Całkiem wygodne rozwiązanie, bo później będziesz mogła wrócić
do podróży po rodziców Hermiony, jednak post kończy się tak, jakbyś chciała
kontynuować wspomnienie w kolejnej notce, co nie ma wiele sensu. Skupiasz się
na razie na wprowadzaniu czytelnika we właściwą historię, ale moim zdaniem
mogłaś poświęcić temu miejsce w poprzednim rozdziale. Po pierwsze: był on niezmiernie
krótki, więc nie musiałaś się obawiać, że zanudzisz czytelnika; po drugie:
długa podróż samolotem do odległej Australii byłaby dobrym pretekstem do
wspomnień. Z kolei takie rozpamiętywanie mogłoby znużyć Hermionę, więc bez obaw
można by to połączyć ze snem. Opisom miejsca akcji nie poświęcasz zbyt wiele
czasu, chyba zakładasz, że czytelnik skoro czytelnik zna serię, nie ma już
potrzeby przedstawiania świata. Niestety to tak nie działa.
W rozdziale
trzecim kończysz retrospekcję z poprzedniej części. Nie podoba mi się takie
rozbicie, bo wprowadza zamęt w linii czasowej opowiadania. Nie do końca wiem,
co o tym myśleć. W gruncie rzeczy opisałaś to, co większość czytelników serii
HP wie, czyli że Ron zrezygnował z dokończenia siódmej klasy; nie wydaje się,
żeby miało to większy wpływ na fabułę, bo ani nie skorzystałaś z okazji
opisania myśli Hermiony, ani nikogo innego, nie wprowadziłaś też żadnych
kanonicznych zmian. Rozdział jest naprawdę krótki, więc ponownie nie
zaszkodziłoby połączyć go z poprzednim, a najlepiej, jak wspomniałam przy
dwójce, także z pierwszym.
W czwórce
bohaterowie po raz drugi dolecieli do Australii – zrobili to przecież już w
pierwszym rozdziale... Jednak nic nie ruszyło do przodu, bo zamknęłaś ich na
lotnisku na całą noc. Rozumiem, że nie może im iść jak z płatka, ale
przedłużasz faktyczną akcję już czwarty rozdział (albo „rozdział", bo
ich długość to około trzech stron Worda, a treściwość nikła). Naprawdę, to nie
byłoby aż tak irytujące, gdybyś nie rozmieniała się na drobne w takim stopniu.
Pozostaje jeszcze kwestia nic niewnoszących, bezsensownych, cukierkowych
pocałunków Rona i Hermiony. Mam wątpliwości, czy oboje byliby fanami takiego
publicznego okazywania sobie uczuć.
Dalej akcja w
końcu ruszyła, widać też zalążki intrygi. Jest ciekawiej, chociaż spotkanie
Malfoya wydaje mi się być naciągane, aczkolwiek mniemam, że to bardziej złożona
inicjatywa, więc na razie przemilczam i czekam, co będzie dalej.
Wychodzi na to,
że Hermiona jednak pamiętała, gdzie zostawiła rodziców i gdzie może ich
znaleźć. W szóstym rozdziale odnajduje ich i przywraca pamięć. Wprowadzasz
tajemniczo nową, własną postać. Wątek Malfoyów natomiast nagle się urwał,
brakuje kontynuacji ich nikczemnego planu; można odnieść wrażenie, że o
tym zapomniałaś. Podczas jazdy przez Australię brakuje opisu krajobrazu. Dom, w
którym zatrzymali się bohaterowie, także potraktowany został po macoszemu,
wiadomo tylko, że jest duży i ma wiele pokoi. Nie rozumiem też do końca zmiany
w stylistyce – rozdział przeplatasz tekstem piosenki, co daje w zasadzie
songfiction.
W siódemce
nagle wracamy do Anglii i do Hogwartu. Zero przejścia, po prostu nagle, ni z
gruchy, ni z pietruchy, opisujesz, jak Hermiona żegna się z Ronem i domyślajcie
się, czytelnicy sami, co się działo w Australii! Tak długo rozwodziłaś się nad
tęsknotą Granger do rodziców, a w kluczowym momencie nawet nie rozwinęłaś się
przy ich ponownym „zjednoczeniu”. Myślałam, że poświęcisz więcej
miejsca na jej radość, ulgę i gamę innych uczuć. Poza tym wątek Malfoyów
najwyraźniej pozostał w Australii. Jakby się uprzeć, to równie dobrze można by
wywalić poprzednie sześć rozdziałów i zacząć od tego, a o powiązaniu nowej
bohaterki z poprzednimi wydarzeniami wspomnieć w paru zdaniach...
Motyw
wciśnięcia nowych uczniów do starszej klasy jest strasznie oklepany. Moje
wątpliwości wzrastają, ponieważ ich nazwiska nie brzmią wcale obco, więcej:
jedno jest znane wszystkim uczniom Hogwartu, więc dlaczego nie uczęszczali
wcześniej do tej szkoły? Liczę na przekonujące wyjaśnienia.
Ósemka –
przyznaję: jesteś mistrzem dzielenia postów w taki sposób, żeby zawierały
minimum akcji. Jakoś ratują Cię te końcówki, które pozostawiają czytelnika w
niepewności, ale spróbuj wypisać, co takiego wniósł ten rozdział? Jeśli
wypiszesz więcej niż trzy rzeczy, można pozostawić post taki, jakim jest. Jeśli
nie, należy go przerobić. Nie dowiedzieliśmy się wiele o nowych uczniach, Rey
najwyraźniej jest buntowniczką i zapewne dlatego trafiła do Slytherinu, bo
gdzieżby indziej. Odkąd tylko przeniosłaś akcję do Hogwartu, lecisz tak bardzo
po schemacie, jak tylko się da.
Rozdział
dziewiąty wprowadza elementy, które mogą sugerować nadchodzące
niebezpieczeństwo. Coś tam w tle się dzieje, ale główny wątek (swoją drogą na
tym etapie nie wiedziałam, co nim było) praktycznie stoi w miejscu. Opis nowego
ucznia jest bardzo pobieżny, uraczyłaś nas jedynie wzmianką o kolorze jego
włosów i oczu. Ja wiem, że to informacje, które zwykle przekazujesz koleżance,
kiedy to spotkasz fajnego chłopaka, ale w opowiadaniach wypadałoby zwrócić
uwagę na szczegóły takie jak sylwetka, sposób poruszania się...
Dziesiąty
rozdział w gruncie rzeczy potwierdza jedynie pochodzenie Regulusa. Szkoda, że
tak po łebkach, bo jestem bardzo ciekawa, jak chcesz wyjaśnić okoliczności
spłodzenia chłopaka. Nawet podobała mi się rozmowa o nowej nauczycielce i tym,
że Ginny (która, o dziwo, wykazała się jakimś bystrym spostrzeżeniem i wybiła
się z tła jednakowych postaci, które są kanonicznymi przyjaciółmi Granger)
wytyka Hermionie jej słabość odnośnie nauczycieli i pewnej chęci podlizywania
się im. Akcji z McGonagall nie rozwinęłaś ani trochę, mimo że o niej
wspomniałaś.
Najnowszy
rozdział sugeruje, że Harry i Regulus zostali kumplami. Jak widać, wystarczy
dzielić ze sobą pokój, żeby zostać przyjaciółmi… Poza tym jestem oburzona, bo
uzgodniłyśmy, że mam nie oceniać miniaturek. W tym rozdziale nawiązujesz do
jednej z nich. Widać też, że chcesz, aby w dalszej części Hermiona
współpracowała z Regulusem, ale Twoje uzasadnienie, dlaczego dziewczyna chce z
nim porozmawiać, nie jest przekonujące. Po raz kolejny tajemniczo kończysz
rozdział, sugerując, że pamiętasz o akcji. Stawiasz kropkę nad „i”, jeśli
chodzi o nowy temat opowiadania, co jest dobrą wiadomością zarówno dla mnie,
jak i dla pozostałych czytelników (wcześniej sugerowałaś, że coś złego dzieje
się w Hogwarcie, teraz wiemy już więcej, akcja się zagęszcza i może nareszcie
bohaterowie będą robić coś poza obrażeniem się na siebie albo nieudolnym
podrywaniem). Myślę, że pod względem rozwinięcia akcji był to najlepszy
rozdział.
Podsumowując:
rozdziały są mało konkretne, rozwleczone – ale nie w kwestii wodolejstwa, a
upierdliwego „dzielenia treści na czworo”. Zapominasz dokończyć pewne
wątki, opuszczasz je, przez co opowiadanie wydaje się niestaranne i nieprzemyślane.
Ponadto wygląda to trochę tak, jakbyś w pewnym momencie uznała, że zmieniasz
totalnie główny tor historii przez co, niestety, od momentu, gdy bohaterowie
wrócili do Anglii, czyli od siódmego rozdziału, w zasadzie nie wiemy, co jest
celem opowiadania, aż do rozdziału jedenastego. Mnie osobiście trzymało przy
treści pochodzenie Regulusa, bo to dość abstrakcyjny wątek, ale potwierdziłaś
jedynie, kto jest jego ojcem. Brakuje u Ciebie rozdziałów, w których ten mrok
faktycznie dotyka głównych bohaterów, w których ci robią coś konkretnego poza
marnymi próbami nawiązywania kontaktu ze sobą.
– bohaterowie
(4/20 pkt.)
Jak na
opowiadanie o Ronie i Hermionie, to ten pierwszy jest tu tylko
dodatkiem, tłem do wydarzeń, razem z Harrym. Panowie robią od czasu do czasu śmieszne
rzeczy, Weasley zaś raz na jakiś czas pocałuje swoją wybrankę i tyle z nich
pożytku. Hermiona dużo myśli o swoim chłopaku, ale nic to nie wnosi, może poza
tym, że dopisałaś Ronowi bycie przedmiotem mokrych snów i marzeń Hermiony.
Rodzice głównej
bohaterki, których odnalezienie początkowo wydawało się głównym tematem
opowiadania, są tylko czasem wspominani i tak naprawdę w ogóle nie istnieją. Są
trochę jak ozdoby na przeterminowanym torcie – może i ładnie wyglądają, ale co
z tego, skoro i tak tego nie zjem?
Sama Hermiona
mnie nie przekonuje, ale też trzeba zaznaczyć, że nie jest zbyt dobrze opisana.
Jej przemyślenia, zresztą jak każdej postaci tutaj, zostały okrojone do granic
możliwości, co wiele ujmuje Granger, która jest inteligentną dziewczyną i na
pewno ma więcej do powiedzenia niż to, że "tęskni za ustami Rona".
Jest też kilka nieścisłości między jej postacią kanoniczną a Twoją. Na przykład
przy rozmowie Hermiony ze swoim chłopakiem odnośnie jego przyszłości i tego, że
zamiast dokończyć edukację, on chce pracować w sklepie, zdecydowanie brakowało
jej przemyśleń. Przyjęła jego pomysł bardzo entuzjastycznie, czego nie kupuję.
Nie dość, że jest ona osobą, która uwielbia się uczyć, to zazwyczaj próbuje
przekonać innych do swoich racji, jak np. było, gdy założyła stowarzyszenie
WESZ, pamiętasz? Niemal na siłę wciskała Harry'emu i Ronowi ulotki itp., mimo
że ci wcale nie uważali, żeby skrzatom działa się krzywda. Z podobnego powodu
nie podobały mi się jej rozmyślania o Malfoyu, a dokładniej to, że Granger
oburzyła się, kiedy sama próbuje go usprawiedliwić. Moim zdaniem Hermiona była
bardziej tolerancyjną i empatyczną osobą (przypomnij sobie jej rozmowę z Harrym
i Ronem w piątej części, gdy Potter opowiada o pocałunku z Cho). Może nie
darzyła Draco sympatią, ale nie sądzę, żeby miała jakiś problem z
zastanawianiem się nad jego "dobrą stroną", zwłaszcza że, jak sama
zauważyłaś, zaobserwowała jego niechęć do Voldemorta. Drażni mnie to, że
próbujesz jej wcisnąć jakąś romantyczną sympatię do Draco (tęsknota za blond
czupryną po powrocie do Hogwartu). Albo piszesz Ronmione, albo Dramione, na
Bboga. Kolejny babol: wciskasz w usta Hermiony słowa w stylu "Ślizgoni to
lubią patrzeć na cierpienie innych, a najlepiej to zadawać im ból".
Pomijam już fakt, że to właśnie Granger zawsze próbowała uspokoić Harry'ego w
jego nienawiści do Snape'a i zwykle starała się być wyrozumiała. OK, była zła,
ale po pierwsze – z jakiego powodu? Bo Ron kupił im mieszkanie? Bo zaczepiła ją
jakaś nieznajoma uczennica? Po drugie – to chyba zbyt mocne słowa jak na nią.
Draco, który na
widok Hermiony na lotnisku mówi: Może podobam się tobie i nie możesz znieść
myśli, że nie zobaczysz mnie już nigdy więcej, dlatego gonisz mnie po całym
świecie?, niemal zwalił mnie z krzesła. Naprawdę. Ale w ten negatywny
sposób. Litości! Dlaczego w świecie fanficków istnieje taka beznadziejna
tendencja do wciskania w jego usta tak żałosnych tekstów amanta z wiejskiej
dyskoteki? Dlaczego w ogóle miałby (i chciałby, przecież Granger to szlama)
sugerować, że podoba się Hermionie? Poza tym mamy czasy po wojnie. Nie uważasz,
że ostatnie dwa lata go zmieniły? Trochę boli mnie sposób, w jaki go
przedstawiasz. Jego matkę również. Oboje wciąż są po złej stronie, na
początku nie chciałam się czepiać, bo uznałam, że po prostu nie trzymasz się
kanonu, ale teraz kompletnie nie wiem, co powiedzieć, bo porzuciłaś wątek (a
przynajmniej wszystko na to wskazuje). Koniec końców Draco pozostaje kiczowatym
podrywaczem.
Regulus Snape –
no jestem ciekawa, jak to wytłumaczysz. Czy to przypadek, że ma zielone oczy i
czarne włosy? Pytanie tylko, jak to się stało...
- Ponoć
laski czują się o niebo lepiej, kiedy doktor Snape się nimi zajmie –
płakałam wewnętrznie. W Twoim opowiadaniu mężczyźni dzielą się na mistrzów
podrywu i tych nijakich, do których ewentualnie można powzdychać, skoro już
główna bohaterka jest z jednym w związku. O samym Snapie nie jestem w stanie
zbyt wiele powiedzieć. Wydaje się raczej silną osobowością, no i raczej jest
pewny siebie, skoro wyjeżdża z takimi tekstami do nieznanej dziewczyny… W
rozdziale dziesiątym obraził się bez większego powodu. Mógł chyba przewidzieć,
że skoro ma takie nazwisko oraz jest podobny do ojca, to ludzie będą pytać o
Severusa. Poza tym chyba nie masz pomysłu co do jego wyglądu, bo widzę, że
zarówno w zakładce "Bohaterowie", jak i w rozdziale, gdzie
wprowadzasz jego punkt widzenia, dodałaś obrazki filmowego Snape'a w różnych
wydaniach – raz dorosłym, a raz młodocianym, ze wspomnień. Słabe to.
Rey Smith –
typowa Ślizgonka. Zastanawiałaś się głębiej nad jej charakterem czy po prostu
uznałaś, że skoro na pierwszy rzut oka można ją określić jako niegrzeczną, to
przydzielisz ją do Slytherinu? Znamy ją tylko z paru krótkich urywków – z
jakiegoś powodu postanowiłaś dać jej oddzielne partie narracyjne, więc pewnie
jest ważną postacią, tylko że opowiadanie ma już jedenaście rozdziałów i nic
więcej na to nie wskazuje; co więcej, od co najmniej dwóch najnowszych
rozdziałów, ślad po niej zanika.
Minerwa
McGonagall nie wykazała się bystrością umysłu, kiedy to dała się nabrać na
fałszywy list. Czy samo miejsce spotkania nie wydało jej się podejrzane? Jeśli
nauczyciele chcą z nią coś omówić, to jako dyrektorka nie powinna latać na
każde ich skinienie, a raczej czekać w swoim gabinecie, gdzie omawia się ważne
sprawy.
Profesor
Dameter – niemiła i zdecydowanie po tej „ciemnej stronie". Widać, że
coś kombinuje, ale to jedyne, co mogę o niej powiedzieć.
W tle przewija
się Ginny, Carlo (który akurat się całkiem wyróżnia, przez ten jego irytujący
styl bycia) i paru nauczycieli. Jednak zarówno oni, jak i główni bohaterowie są
płascy. Na plus mogę jedynie zaliczyć, że budujesz otoczkę tajemniczości wokół
nowych postaci.
– styl +
logika (4/20 pkt.)
Jeśli w
przytaczanych zdaniach pojawiają się dodatkowo błędy ortograficzne czy
interpunkcyjne, omawiam je później, w odpowiednim dziale.
Prolog.
Wiedziała,
że ten moment kiedyś nadejdzie, w głębi (bardzo głębokiej głębi) miała
jakąś małą nadzieje... – Po pierwsze: mogłyby to być dwa zdania. Po drugie:
co masz na myśli poprzez „bardzo głęboką głębię”? Mieszasz typ
narracji; „bardzo głęboka głębia” pasuje do mowy zależnej, ale że przeskakujesz od zależnej do niezależnej, wygląda to kiepsko.
Myślę, nie
lecieliby do Australii, aby odczarować rodziców przyjaciółki, a wybraliby
bardziej magiczny środek transportu; mogliby równie dobrze się teleportować.
Ron dla żartów
nazywa mugolów mugolami, a Harry „tłumaczył zdziwionym przechodniom
zaistniałą sytuacje” – myślisz, że zwykły człowiek w realiach
potterowskich, czyli taki, który nie zna pojęcia "mugol", zrozumie
tłumaczenia chłopaka?
Rozdział 1.
Zapłakana
dziewczynka biegła długim i ciemnym korytarzem. Mała wzywała rodziców. –
Bez podkreślonego słowa brzmiałoby bardziej dramatycznie.
Za nimi była
piękna jak z bajki polana. – Tutaj przydałby się dokładniejszy opis łąki.
Bardzo ładna
kobieta i co dziwne bardzo podobna też do Hermiony. – Zbędne. „Co dziwne” wstawić między przecinki jako wtrącenie.
Rozdział 2.
W tym rozdziale
McGonagall pyta Kingsleya jako nowego Ministra Magii, czy uczniowie mogą wrócić
do szkoły we wrześniu – myślę, że to niestosowne pytanie ze strony dyrektorki
szkoły, która chyba lepiej wie, w jakim stanie jest budynek.
Dalej
spotkanie odbyło się bez przeszkód. Czasami tylko ktoś coś dopowiadał lub
próbował przedstawić własny sposób widzenia innym. – Cóż, na tym polega
rozmowa; poza tym nie odnoszę wrażenia, żeby poprzednio opisany dialog był
jakąś kłótnią lub czymkolwiek innym, co można by uznać za „przeszkodę”.
do różnych
dormitoriów, które teraz opustoszały po wyjeździe uczniów – to teraz
czy po wyjeździe uczniów?
Dziewczyna
cieszyła się, że ma szansę powrotu do Hogwartu, najlepsze było to, że mogła
dzielić pokój wraz z Ginny, która była jedyną dziewczyną z jej roku w tym
domu. – Zbyt długie zdanie; drugie powinno zaczynać się od
"najlepsze". Poza tym: nie wiem do końca, co miałaś na myśli z tym
wtrąceniem o Ginny, ale na pewno nie były one w równym wieku. Jeśli chodziło Ci
o to, że Hermiona niejako powtarza teraz siódmą klasę, to zdecydowanie będzie
więcej dziewczyn na roku. Może miałaś na myśli, że jedyną, którą zna? To też
dość naciągana teoria, zwłaszcza że Hermiona była Prefektem Naczelnym, więc
najprawdopodobniej znała wiele osób, zwłaszcza ze swojego domu.
Ustaliły, że
pani Weasley będzie spała razem z nimi, chłopcy rozłożą się po dwóch
pokojach. – „(...) a chłopcy rozłożą się w”. Dodałabym
także „a” przed „chłopcy”.
Najpierw
trzeba było jednak wszystko odreagować. Wszyscy członkowie
rodziny – powtórzenie.
Przez chwilę
myślała, że to Ginny chciała pomóc przyjaciółce. – Piszesz z
perspektywy Hermiony o niej samej, przez co to "przyjaciółce" brzmi
bardzo sztucznie.
Ona wtuliła
się tylko w jego ramiona ( które nawiasem mówiąc były bardzo silne, to
nie ważne) i zaczęła płakać, ale nie wstydziła się tego, była w
gronie bliskich, a ten płacz był jej potrzebny. – "To nie
ważne" w nawiasie jest naprawdę zbędne. Rozumiem, że chciałaś podkreślić w
ten sposób, że Hermiona próbuje zwracać uwagę na inne atuty Rona, ale ten
sposób ekspozycji jest chyba najgorszym z możliwych. „Wtuliła się tylko
w ramiona” – a w co jeszcze mogłaby? Znowu zbudowałaś zdanie, które ze
spokojem można podzielić na co najmniej dwa, tym samym też bardziej
rozbudowując opis. Pisanie „płakać” i „płacz” to również powtórzenie.
W ramionach
rudzielca było jej ciepło i miło, znów poczuła się bezpiecznie. – Kolejny
ubogi opis.
Wszyscy byli
przykryci kocami, więc domyśliła się, że tylko państwo Weasleyowie położyli się
do łóżka. – Raczej wywnioskowała to nie dlatego, że wszyscy byli przykryci
kocami, ale ponieważ spali w fotelach.
W pokoju
milczały tylko dwie osoby : George i Ron. Tego pierwszego mogła jeszcze zrozumieć,
ale zachowanie jego brata było dziwne. – No faktycznie, dziwne,
zupełnie jakby Ron nie był bratem George'a i też nie stracił bliskiego członka
rodziny.
- Ja.. uch
no ja nie wracam do Hogwartu. – Zamiast takiej niezręcznej onomatopei
dodałabym didaskalia, w których zwróciłabym uwagę na zakłopotanie Rona,
westchnięcie, może jakieś nerwowe ruchy…
Rozdział 3.
Zaczęłaś go
takim samym zdaniem, jakim zakończyłaś poprzedni. Opowiadanie to nie serial,
nie przypominamy, co było w poprzednim odcinku. Jak ktoś się pogubi, przeczyta
poprzedni rozdział.
śmiech pełen
miłości – serduszka leciały z ust?
nie ma
problemu, ale chcemy byś wiedział – „ale” nie ma tu sensu,
wskazuje na jakąś uwagę, a tutaj tego nie ma.
Rozdział 4.
Z tego co
pamiętała Hermiona wysłała swoich rodziców w okolice Sydney, nie wiedziała
dokładnie gdzie, kazała im tylko uciekać jak najdalej. – Dość nierozsądne
ze strony zwykle roztropnej Hermiony. No i "kazała im uciekać"
sugeruje, że jakoś ich spotkała po wymazaniu im pamięci.
dziewczyny z
takim makijażem, że można by go zobaczyć nawet w nocy. – Odblaskowym?
Jedna ją
zauważyła i spojrzała się na Hermionę z pogardą, po czym wróciła do
poprawiania tapety. – Początek zdania niezgrabny stylistycznie.
Lepiej byłoby: Jedna z nich zauważyła Hermionę i spojrzała na nią
z pogardą (bez się). „Tapety” jest dość nie na miejscu, bo zwykle
używasz neutralnego stylu, dlatego w kwestiach narratora nie wprowadzałabym
nagle kolokwializmów. Zaczęcie następnego zdania „Czarownica poszła” w kontekście wymalowanych dziewczyn może trochę zmylić; przecież mówimy tak też
na dziewczyny o niezbyt ładnej aparycji.
jego ojciec
(Malfoya) został skazany na 10 lat w Azkabanie i pozbawienie
wszystkich swoich posiadłości – z tego, co wiem, Malfoyowie wyszli bez
szwanku z powojennych rozpraw. Skazany na pozbawienie wszystkich posiadłości?
Ze swojej
torebki wyjęła tusz do rzęs z zamiarem pomalowania ich, jednak po paru
nieudanych próbach zrezygnowała. – Rozumiem, jakby próbowała narysować
sobie kreskę eyelinerem, ale co jest trudnego w malowaniu rzęs? Może miała
przeterminowany tusz? Wtedy przyznaję, trudna sprawa… Tak czy siak:
niedoprecyzowane.
Hermiona wyszła
pospiesznie z łazienki, bo mieli piętnaście minut do autobusu, po czym, gdy
trójka zjadła ciastka i poszła na przystanek autobusu, Hermiona mówi, że za
kwadrans autobus powinien odjeżdżać. Z moich szacunków wynika, że powinni ledwo
na niego zdążyć.
Rozdział 5.
- Czy może
pani dać mi spokój ? Próbuje tu pracować. – Są to słowa
"stewardessy", po których, na miejscu Hermiony, miałabym ochotę dać
jej w twarz, bo przecież ta pytała ją o autobusy z lotniska, a skoro kobieta
pracuje gdzieś przy terminalu, to do jej obowiązków należy, by udzielać
informacji ludziom, którzy o nie pytają. Ech… A tak właściwie to stewardessy są
w samolotach, na lotniskach to raczej po prostu jakaś obsługa.
Wyciąganie
różdżek w miejscu pełnym mugoli jest za to bardzo roztropne. Brawo, panowie.
Jak
wytłumaczysz mi tylko trzy miejsca w terenowym jeepie? Coś mi tu nie gra, co
prawda nie doprecyzowałaś, o jaki konkretnie jeep ci chodzi, ale albo jest pięć
siedzeń, albo tylko dwa z przodu. Jeśli Malfoy zastawił niektóre swoim bagażem,
to byłoby miło, gdybyś o tym wspomniała.
Rozdział 6.
Cytujesz list od
Rona, który kończy się „<3”. Jak już chciałaś dodać to serduszko,
mogłaś znaleźć „prawdziwe”, graficzne, z tabeli znaków, każdy taką ma
w swoim systemie, i tam wkleić. Ale najlepiej byłoby, gdybyś napisała, że list
zakończony był narysowanym starannie sercem i od razu by się lepiej czytało.
Poza tym „<3” to tak typowo internetowy znak, że to wręcz
niedopuszczalne, żebyś wplatała go w ręcznie pisany list, w dodatku pisany
przez czarodzieja, który prawdopodobnie nigdy nie korzystał z sieci.
- Dzięki za
to, dzisiaj. - Mrugnęła do niego. / - Nie wiedziałem, że zauważysz kochanie. -
Zaśmiał się Ron. Myślał, że Hermionie chodzi o to, że dzisiaj się umył. –
To miało być zabawne? Ani to pasuje (bo dlaczego miałaby mu dziękować za to, że
się umył?), ani to zabawne.
z braku laku
pomysłów – rozumiem przekreślenia w listach, w narracji pierwszoosobowej
też, ale w żadnym wypadku nie w narracji trzecioosobowej.
Rozdział 7.
Miała już
się kierować do przedziału Harry'ego – Harry ma własny przedział w pociągu?
Harry wrócił do Hogwartu? Według tego, co oficjalnie zostało podane do
wiadomości, tak nie było.
Regulamin
pozwala siedzieć najbliżej 10 centymetrów koło innej osoby, a ty już znacznie
przekroczyłaś ten limit. – Chyba regulamin z czasów Umbridge, które już
dawno minęły.
Powiedział
sztywno chłopak, swoją postawą pokazując, że tego właśnie nie zamierza zrobić
– Przydałby się dokładniejszy opis (o postawie).
słońce,
które właśnie wyjrzało za chmur zdawało cieszyć się życiem – swoim życiem?
Słońce ma życie?
Rozdział 8.
Znowu zaczęłaś
rozdział od zdania, którym kończy się poprzedni.
Widzę, że moda
na dania wegetariańskie dotarła przedwcześnie także do Hogwartu, skoro na
uczcie rozpoczynającej rok szkolny znajdują się takie rarytasy. Poza tym
jedzenie pojawia się na stole znikąd, a Ty piszesz, że Hermiona nie
zauważyła jedzenia. Bardziej trafnie byłoby, gdybyś napisała, że nie
zwracała na nie uwagi, ponieważ zastanawiała się nad innymi rzeczami.
może być no
zbyt otwarte w stosunku do chłopaka – co tu robi „no”?
Biorąc pod
uwagę ile rzuciła już zaklęć na wolności to dawno powinna już trafić do
Azkabanu. – Raczej "poza terenem szkoły". Chyba że uznajesz
Hogwart/inną magiczną szkołę za więzienie.
Rozdział 9.
Nie wiem, jakie
gazety czytasz, ale żadnej szanujący się dziennik nie napisałby czegoś w stylu:
Prorok Codzienny uważa, że magiczne społeczeństwo powinno o tym wiedzieć… Zwykle
dziennikarz pisze ze swojej perspektywy, reprezentując tym samym zdanie gazety,
przynajmniej jeśli chodzi o felietony.
- Ten Draco,
który chciał cię zabić ? – Tak właściwie to kiedy Draco chciał zabić
Harry'ego?
Nie
idę do Luny, już ona gada rozsądniej niż wy. – Czyli jednak idzie do
Luny.
Mogłabyś
napisać do swojego taty żeby wybrał się ze mną do jakiegoś mugolskiego sklepu
po farby ? – Dlaczego czarodzieje w Twoim świecie rozwiązują większość
problemów tak bardzo po mugolsku?
- Może i nie
moja, ale nie lubię patrzeć jak ludzie płaczą. / - Jak to nie przecież
jesteś ślizgonką. / - Nie wszyscy lubimy patrzeć na ludzkie cierpienie. / -
No tak wy wolicie je zadawać, a potem uciekać, żeby uniknąć kary. -
Hermiona nie kontrolowała słów. – Błagam. BŁAGAM. Usuń to.
właśnie
poznanemu szatynowi. – Rozumiem, że chciałaś uniknąć powtórzenia, jednak
określanie kolorami włosów, zwłaszcza w zbyt dużym stopniu, a w tym rozdziale
już parę razy się pojawiło, nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Krzyczała
tak jeszcze dobre pół godziny. – Dobre ma gardło i płuca.
Rozdział 10.
Przynajmniej
Carlo nie zepsuje jej już bardziej tego dnia. – Dość niezręczne
stwierdzenie.
Czy
moglibyśmy porozmawiać w jakimś ustronnym miejscu ? // - Jasne chodź do mojej
sypialni. – Jasne. To na pewno doskonałe miejsce. Hermiona nie ma żadnych
sprzeciwów.
(O Regulusie
Snapie) Mimo, że chłopak nie miał tu takich luksusów jak w domu – z
szóstej części wiemy, że Severus mieszkał w domu na Spinners End, w którym się
wychowywał. Wiemy, że nie były to wcale luksusy, ale normalne mieszkanie, więc
nie rozumiem takiego porównania do pokoju wspólnego Gryfonów.
Rozdział 11.
Dlaczego
Hermiona zwraca się do Harry'ego po nazwisku?
Rozmawiają o
wypadzie do Hogsmeade, gdy Regulus mówi: - Wiesz co Potter, chyba zapiszę
się do drużyny. - Stwierdził Snape, a brunetka miała wrażenie, że to własnie przez
nią zmienił zdanie. – Nie zmienił zdania, a temat.
Dziewczyna
lubiła się uczyć i poznawać nowe informacje na temat magii – lepiej:
zyskiwać wiedzę.
Jak gargulec
miałby zawołać dyrektorkę? No i nie sądzę, żeby Harry i Ginny zbagatelizowaliby
jej słowa. Sami zauważyli na początku rozdziału, że z Dameter coś jest nie tak.
Wygląda to tak, jakbyś na siłę chciała spiknąć Granger i Snape'a.
– poprawność
gramatyczna/językowa (7/15 pkt.)
Prolog.
wiesz, że
ludzie nie lubią, kiedy nazywamy ich tak. – Kiedy ich tak nazywamy (błędny
szyk zdania).
Powiedział
Harry. // Lekko się uśmiechnęła, wiedziała przynajmniej, że nie będzie się z
nimi nudzić – uśmiechnęła się lekko (błędny szyk zdania).
Wiedziała
bowiem już – wiedziała już bowiem (szyk zdania).
Rozdział 1.
Za nimi była
piękna jak z bajki polana. – Szyk zdania: za nimi była polana, piękna jak z
bajki.
Jej rodzice nie
zabierali ją na pikniki – jej.
Wróciła
spojrzeniem na istotkę – wróciła wzrokiem do/skierowała spojrzenie z
powrotem na…
- Całą
podróż. - Chłopcy odpowiedzieli. – Odpowiedzieli chłopcy.
Rozdział 2.
W uśmiechu
Molly Weasley zawsze była radość, pobudzenie, delikatność... – Pobudzenie i
delikatność w uśmiechu? Może lepiej entuzjazm i dobroć?
sprawny
obserwator, mógł bez przeszkód – zamiast „sprawny” napisałabym „baczny”, „wnikliwy”.
dopiero
teraz zwróciła uwagę, na sylwetkę, jaka zarysowała się podczas ich
„Wielkiej Podróży” – mięśnie mogły się zarysować, nie sylwetka – ta mogła
się co najwyżej wyrobić.
Hermiona
czuła, że mimo zakończenia wojny, jest gorzej. Przed bitwą byli przy nas przyjaciele,
a teraz ich nie ma. – Przeszłaś nagle z trzeciej do pierwszej osoby
narracji, bez żadnego oznaczenia, jednocześnie mieszając czasy.
Harry,
Hermiona razem z Weasleyami i paroma innymi członkami zakonu spali – "Harry
i Hermiona, razem z Weasleyami oraz paroma innymi członkami Zakonu,
spali…".
Rozdział 3.
Wszyscy, spojrzeli
się na panią Weasley, która zachowywała się jakby do niej nie dotarły
jeszcze te słowa. – bez „się”. Poprawny szyk drugiej części
zdania: jakby nie dotarły do niej jeszcze te słowa.
został już
tylko Harry, z ojcem Rona, on sam i Hermiona. – Poza tym, że
przecinki są w niewłaściwych miejscach, to „on sam” sprawia, że nie
wiem do końca, o kogo ci chodzi – o Harry'ego czy Rona? Mogę się oczywiście
domyślić, że o tego drugiego, ale gramatycznie jest na odwrót. Lepiej byłoby
napisać: „z Ronem i jego ojcem”.
Rozdział 4.
Jedna ją
zauważyła i spojrzała się na Hermionę z pogardą – spojrzała na
Hermionę (bo nie na siebie).
cicho
stwierdziła po czym przemyła twarz wodą. Po skończeniu czynności, spojrzała
w lustro. – Stwierdziła cicho. Drugie zdanie jest strasznie sztuczne.
Chociaż
wtedy w ich dworze Draco nie wyglądał na zachwyconego tym co się robi jego
Pan. – Chyba sama widzisz, co tu jest źle.
W jej
wspomnieniach nadal królowało to, kiedy Ron zaproponował jej chodzenie
ze sobą. – "Hermiono, będziesz ze sobą chodzić"? Proponuję:
“Zaproponował wspólne chodzenie / zasugerował, żeby byli parą”. Poza tym
początek zdania brzmi dziwnie, lepiej by było "Nadal pamiętała".
nie
obraziłbym się za pomoc. – Nie obraziłbym się, gdybyście mi pomogli.
Obrażać się – „o co?”, nie „za co?”.
Rozdział 6.
Po paru
zagorzałych dyskusjach z Draco wynikających z inicjatywy Rona – jak
to wynikających? Może: będących prowokacją?
kiedy był podejrzewany
o cokolwiek przez całe ministerstwo – nie można być podejrzanym o
cokolwiek.
uciekała od
kiedy pamiętała – odkąd.
Rozdział 7.
Pamiętaj, jeżeli
tylko dowiem, że zaczynasz kręcić z kimś innym – jeżeli tylko dowiem się…
Miała już
się kierować do przedziału – Już miała się kierować…
ta nawet
się nie spostrzegła, kiedy zaczęła ogarniać ją senność – ta nawet nie
spostrzegła, kiedy zaczęła ogarniać ją senność.
jest zmuszona
na jego towarzystwo – jest skazana (na co?) na jego towarzystwo lub
zmuszona (co robić?) z nim przebywać, lub (do czego?) do jego towarzystwa.
Jej
"kolega" rozmawiał tylko o sobie i tym jaki jest
idealny, podkreślając, że ona Hermiona tak nie jest. –
Powinno być: „i o tym"; "Hermiona" zbędne; taka
nie jest (ona). Ponadto mówił o sobie, nie rozmawiał. Powtórzenie „jest”. Cudzysłów nie jest też odpowiedni dla języka polskiego.
Rozdział 8.
wuj
zagroził, że jeżeli nie pójdzie do Hogwartu to wyda ją inaczej ministerstwu
– „inaczej” zbędne.
spojrzała na
swój fotel przy komiku gdzie miała zanurzyć się w nowym czarodziejskim
kryminale – fotel, na którym miała się rozsiąść i zanurzyć się…
Rozdział 9.
Kiedy miała przejść
na stronę trzydzieści cztery – na stronę trzydziestą czwartą.
Jak mówiłam
już innym uczniów – mówiłam (komu?) uczniom.
Rozdział 11.
miała
huśtawkowy humor – miała huśtawki nastroju/miała kapryśny humor.
Na
zaklęciach w u siódmoklasistów – jeśli już to „u”, ale raczej
postawiłabym „z siódmoklasistami”.
Dziewczyna
lubiła się uczyć i poznawać nowe informacje na temat magii, ale nie w tej
chwili. Teraz miał ochotę na wypożyczenie nowej książki o innych
kulturach – zmiana rodzaju.
(Irytek) próbował
wylać atrament kilku młodszych uczniów – gwoli ścisłości: na pewno atrament
uczniów czy atrament NA uczniów?
W głowie
miała dużo pytań. Z kim rozmawiała nauczycielka. Kto jest tajemniczym
gościem specjalnym. I chyba najważniejsze. Kim była Meg. – Raz czas
teraźniejszy, raz przeszły.
Kiedy był
już za drzwiami usłyszał radosny dźwięk bólu wydawanego przez nauczycielkę.
Nic nie rozluźniało go tak jak cierpienie. Przystanął by posłuchać.
Lubił mieć więźniów. Mógł się nimi jeszcze pobawić póki są
potrzebni. // Potem no cóż. – Zdefiniuj „dźwięk bólu”? Domyślam
się, że chodziło Ci o „okrzyk bólu”. Ten sam z siebie radosny nie
jest. Chodzi o perspektywę tajemniczej postaci. Dlatego raczej „miły dla
jego ucha”. Następne podkreślone zdanie sugeruje, że lubił cierpieć, Ty
zaś masz na myśli znęcanie się nad innymi, dlatego lepiej podkreślić „cudze cierpienie”. Przeszłaś z czasu przeszłego do teraźniejszego. W
dziale ortografia/interpunkcja znajdziesz poprawny zapis tych zdań.
– ortografia/interpunkcja/zapis
dialogów (1/10 pkt.)
Prolog.
Kilkanaście
miesięcy temu rzuciła, najsilniejsze zaklęcie oblivate jakie
kiedykolwiek wypowiedziała. – Zbędny przecinek, brakuje go natomiast przed „jaki”; nazwa zaklęcia wielką literą.
miała jakąś
małą nadzieje… – nadzieję.
Nie wierze,
że – wierzę.
Ach, tak ?! –
Zbędny przecinek, a także niepotrzebna spacja przed końcowymi znakami
interpunkcyjnymi.
W takim
razie : – nie stawiamy spacji przed znakami interpunkcyjnymi.
Odwróciła
się i odeszła by nikt nie zobaczył jak się śmieje – brak przecinka przed „by” oraz „jak”.
Rozdział 1.
oby dwie
– obydwie
Kiedy tylko
mała zobaczyła matkę na jej twarzy momentalnie zagościł uśmiech. –
Przecinek przed „na”.
Tak mamusiu
wyczaruj jeszcze – przecinek przed i po bezpośrednim zwrocie do matki.
- Hermionoo,
pobudka już dolatujemy. – Przecinek przed „już”.
kila
zaklęć – kilka.
Teraz
myślała tylko o jednym. Znaleźć rodziców. – Połączyć w jedno zdanie
za pomocą dwukropka.
Rozdział 2.
wybraniec
– Wybraniec.
mim
odwzajemnionego gestu, nie był on taki jak zawsze – mimo.
a i tak nie
było go sporo, bardziej przeważał ból – zamiast przecinka
dwukropek lub myślnik. Pleonazm Ci się wkradł.
Teraz
pozostaje tylko pytanie co robimy – przecinek przed „co”.
- No więc
Harry jak już wiesz, zostałem ministrem magii,i przynajmniej na razie
sprawą priorytetową jest odbudowa szkoły i zabezpieczeniem Anglii przed
ewentualnymi atakami – przecinek po „Harry”, przed też trzeba
dodać. „Minister magii” – oba słowa wielkimi literami, przecinek,
który postawiłaś przed „i”, powinien być za tym spójnikiem oraz po „na razie”, ponieważ jest to wtrącenie. „Sprawą priorytetową
jest odbudowa i zabezpieczenie”. Brakuje spacji przed „i”.
Hermiona
dalej go nie słuchała, oczywiście bardzo szanowała obecnego ministra,
jednak nie uważała by czarodzieje znowu tak szybko uwierzyli – należy
podzielić na dwa oddzielne zdania lub zamienić przecinek na średnik. „Ministra” wielką literą. Brakuje przecinka przed „by”.
dopiero
teraz zwróciła uwagę, na sylwetkę, jaka zarysowała się podczas ich
„Wielkiej Podróży” – brakuje kropki na końcu zdania, natomiast pierwszy
przecinek jest zbędny.
tego małego,
chłopca z pociągu z lekko ubrudzonym sadzą nosem. – Przecinek w złym
miejscu; powinien być po „pociągu”.
nie była już
taką kujonką myślącą, że – przecinek przed „myślącą”. „Taką” zbędne.
- Chyba
wszyscy wydorośleliśmy. – Pomyślała. – Myśli nie zapisujemy tak samo
jak dialogów. Możemy pisać je kursywą lub ująć w cudzysłów, po którym komentarz
umieszczamy po myślniku, ewentualnie po przecinku. Można też wcale ich nie wyróżniać;
zasada komentarza narratora jest jednak taka sama. Masz zatem następujące opcje
do wyboru:
· Chyba
wszyscy wydorośleliśmy – pomyślała.
· „Chyba
wszyscy wydorośleliśmy” – pomyślała.
·
Chyba wszyscy wydorośleliśmy – pomyślała.
chciałbym
poznać twoją opinie na ten temat Harry – przecinek przed „Harry”; opinię.
zatrzymała
dyskusje – zakończyła/przerwała dyskusję.
Chciałam
również, zaznaczyć – zbędny przecinek.
Po
oficjalnym zakończeniu wszyscy, udali się do różnych dormitoriów, które
teraz opustoszały po wyjeździe uczniów, tylko ci w stanie krytycznym nie
dostali pozwolenia na powrot do domu od pani Pomfrey i byli zmuszeni
zostać w skrzydle szpitalnym. – Zbyt długie zdanie; podziel je tak,
żeby drugie zaczynało się od „Tylko ci w stanie krytycznym”. Pierwszy
przecinek jest błędny. „Powrót” – brakuje Ci polskiego znaku
diakrytycznego; „skrzydło szpitalne” dużymi literami.
członkami zakonu
– „zakonu” wielką literą.
Georga –
George'a.
jej rodzice
są teraz w na drugim końcu świata w Australii – na drugim końcu
świata, w Australii.
Osobą, która
właśnie ją obejmowała był Ron. – przecinek przed „był”, musisz
domknąć wtrącenie.
nie ważne –
nieważne.
wielkiej
sali – Wielkiej Sali.
Rozdział 3.
Wszyscy,
spojrzeli się na panią Weasley, która zachowywała się jakby do niej nie dotarły
jeszcze te słowa. – Pierwszy przecinek jest błędny, brakuje za to przecinka
przed „jakby”.
ja mam już,
pewien pomysł – zbędny przecinek.
został już
tylko Harry, z ojcem Rona – zbędny przecinek.
Synu czy
zdajesz sobie sprawę, z tego, że – przecinek po „synu”,
podkreślony przecinek wywalić.
no tylko jak
już mówiłem muszę to przemyśleć – przecinek przed „muszę” i „jak”,
należy oddzielić czasowniki od siebie.
zacznę,
prace razem z moim bratem – pracę; i brak przecinka przed tym
rzeczownikiem.
- No dobrze akceptuje.
– Zaczęła się śmiać Hermiona – przecinek po „no dobrze”,
gdyż jest to swego rodzaju partykuła w takim zdaniu. „Akceptuję”,
ponieważ mówi to o sobie. „Zaczęła” małą literą, o tym więcej
niżej w podpunkcie o dialogach.
Kiedy
skończyli Ron, złapał ją za podbródek i spojrzał jej tak głęboko w oczy,
że przeszedł ją dreszcz. – Przecinek przesunąć za „Rona”.
Przed „że” brakuje „tak” (tak że przeszedł ją dreszcz).
Wtedy do
pokoju wspólnego weszła rodzina Rona, chłopak złapał ją za rękę i
zaprowadził do rodziców. – Podkreślona część powinna być albo nowym
zdaniem, albo powinnaś dodać „a” po przecinku.
Rozdział 4.
Czarownica
poszła do toalety, a kiedy wróciła dziewczyn już nie było. – przecinek po „wróciła”, musisz domknąć wtrącenie i oddzielić od siebie czasowniki.
cicho
stwierdziła po czym przemyła twarz wodą – brak przecinak przed „przemyła”.
Nie
wiedziała już co się stało z Narcyzą i jej synem. – Brak przecinka przed „co”.
Nagle
dobiegła ją straszna myśl, ona mugolaczka, próbuje wytłumaczyć Draco Malfoya,
osobę której by nie polubiła nawet gdyby był ostatnim człowiekiem na
świecie. – Poprawna wersja: „Nagle dobiegła ją straszna myśl: ona,
mugolaczka, próbuje wytłumaczyć Draco Malfoya; osobę, której nie polubiłaby,
nawet gdyby był ostatnim człowiekiem na świecie”.
Ron gdzie wy
byliście szukałam was – przecinek po: „Ron” oraz po „byliście”.
Spokojnie w
tej maszynie do mówienia powiedzieli – przecinek po „spokojnie”.
Już chciała
usiąść kiedy Ron pociągnął ją w swoją stronę – przecinek przed „kiedy”.
Dziewczyna
nie była przygotowana na coś, tak śmiałego jego strony. – Zbędny
przecinek. Brakuje „z”.
złapał ją za
podbródek, i wyszeptał, że nigdy jej nie opuści. – Co to za pomysł,
żeby wstawiać przecinki przed spójnikami łączącymi zdania współrzędne?
dawno nie
widziana rodzina – niewidziana.
Rozdział 5.
Nie trać,
nawet na to czasu – niepoprawny przecinek.
poszła do
wskazanego, przez blondyna miejsca – przecinek w złym miejscu.
Rozdział 6.
boomerang
– bumerang.
Wzięła zimny
prysznic by resztki snu… – Przecinek przed „by”.
Kiedy
wreszcie doszła do wyznaczonego miejsca zobaczyła ich – przecinek przed „zobaczyła”.
ślizgona –
Ślizgona.
tych
chwili – chwil (niezgodność liczby).
Rozdział 7.
Okey,
spokojnie wyluzuj stary – jeśli chcesz bardziej zangielszczoną pisownię, to „okay”, jeśli bardziej polską, to „okej”. Przecinek po „spokojnie” i przed „stary”.
razem z panem
Zasadą – „Pan Zasada” to ironiczny przydomek, dlatego oba
człony dużą literą (jak np. Pan Samochodzik); nie nazywa się przecież „Zasada”.
słońce (...)
wyjrzało za chmur – zza chmur.
z pod
czarnej maski – spod.
W końcu,
kiedy przechodzili obok przedziału jej przyjaciół nie wytrzymała. –
przecinek po „przyjaciół”, zamknąć wtrącenie i oddzielić tym samym
czasowniki od siebie.
- Nie nie
jest to łamanie regulaminu. – Przecinek po pierwszym „nie”.
nie wiem o
kim mówicie – przecinek po „wiem”.
Rozdział 8.
Chłopak
nieświadom zamieszania jakie wywołał podszedł do wskazanego miejsca i założył
Tiarę na głowę. – Brakujące przecinki: przed „nieświadom”, „podszedł” oraz „jakie”.
spojrzała na
swój fotel przy komiku gdzie miała zanurzyć się w nowym czarodziejskim
kryminale – brakujący przecinek przed „gdzie”.
List w Twoim
opowiadaniu:
Droga Minervo
McGonagall
Muszę
omówić z tobą sprawę pewnego ucznia. Proszę spotkajmy się jeszcze dzisiaj o
dwudziestej trzeciej koło wierzby bijącej.
Z
uniżeniem
Filius
Flitwick
Poprawny zapis
listu uwzględnia przecinki po „Droga…” oraz „Z
uniżeniem/pozdrawiam/” itp. Dodatkowo Wierzba Bijąca dużymi
literami. „Minerwo”. Przecinek po „proszę”.
Rozdział 9.
Tylko czy to
prawda. – Znak zapytania zamiast kropki.
O a ja
wczoraj widziałam Draco jak szedł do McGonagall – przecinek po „o” oraz przed „jak”.
Kolejny list:
Kochana
Hermiono
Nie wiem jak
wytrzymam jeszcze te parę miesięcy bez ciebie. Na początku trochę
żałowałem, że nie pojechałem razem z wami, ale mam dla ciebie
wspaniałą wiadomość. Znalazłem dom dla nas. Małe mieszkanie na pokątnej
idealne dla dwójki młodych ludzi.
Brakuje
przecinka, tak jak poprzednio, po „Kochana Hermiono". Ponadto w
listach zwroty do drugiej osoby piszemy wielką literą, dlatego wszystkie „Tobie”, „Cię”, „Wami”, „Was” należy zapisać tak, jak przytoczyłam (ale „nas” zostawić w spokoju!). „Pokątna” to nazwa ulicy, dlatego wielką literą.
Mogłabyś
napisać do swojego taty żeby wybrał się ze mną do jakiegoś mugolskiego sklepu
po farby ? – Przecinek przed „żeby” oraz spacja przed znakiem
zapytania, wspominałam o tym wcześniej, ale przypominam, bo to powtarzający się
błąd.
Uważaj jak lezież
– leziesz. Przecinek przed „jak”.
miał racje
– rację.
Rozdział 10.
Jak możesz
porównywać ich lekcje. – Jest to pytanie, więc znak zapytania na końcu się
należy.
nie miła
– niemiła. „Nie” z przymiotnikami piszemy razem.
Spokojnie
tylko żartowałem – przecinek po „spokojnie”.
Malfoy ma
racje – rację.
Nie znalazła
wśród nich nawet Luny czy choćby tej dziewczyny na którą rano wpadła. –
Brak przecinka przed „na którą”. Nie pierwszy i nie ostatni raz taki
błąd się pojawia, dlatego odsyłam do lektury o przecinkach przed „który”. Najlepiej to przeczytaj cały ten poradnik.
Kiedy doszła
do pokoju wspólnego marzyła by w środku byli jej przyjaciele. – Przecinek
przed „by” oraz „marzyła”.
Niestety na
miejscu nie dość, że nie nie zauważyła nikogo przyjaźnie nastawionego to na
horyzoncie pojawił się we własnej osobie Carlo. – Brakujący przecinek przed „to na horyzoncie” (oddzielamy zdanie nadrzędne od podrzędnego).
- Witaj
mała, no i jak moje metody działają ? - Zapytał chłopak. // - Tak chciałam ci
podziękować. – O zapisie dialogów niżej. Natomiast tutaj brakuje przecinków
po „no i jak”, po „tak” oraz przed „mała”.
- Ja wiem,
że to może zabrzmieć bardzo głupio, ale. - Zaczęła Hermiona. –
Zdanie urwane, dlatego wielokropek na końcu.
Jak zapewne
się orientujesz umarł na wiosnę – brak przecinka przed „umarł”.
że znajduje
się tragicznej sytuacji. – brak przyimka „w”.
zaklęcie oszołamiające
– oszałamiające.
Mimo, że – w
takich przypadkach nie stawiamy przecinka. Więcej pod tym linkiem.
Rozdział 11.
Sprout
zastępował Slughorn, opowiadając każdemu kto chciał go słuchać o swoich
wychowankach – przecinek przed „kto” oraz „o swoich”.
ostatniejj
klasy – wbiło Ci się podwójne „j”.
Ci, którzy
nie zrezygnowali z jego przedmiotu rok wcześniej teraz przeklinali go w pokoju
wspólnym – należy zamknąć wtrącenie, czyli brakuje przecinka przed „teraz”.
- Mówiłam
ci, ale nie to mi się tylko wydaje. - Parsknęła brunetka. – Przecinek po „nie”. Bardziej pasowałoby też „prychnęła” niż „parsknęła”.
pisał jej o
postępach w remoncie ich domu, pracy i tym i jak o niej tęskni. –
Drugie „i” niepotrzebne.
Drugiego
dnia żeby ją rozśmieszyć przysłał jej wyjca z serenadą o tym jak bardzo ją
kocha. – „Żeby ją rozśmieszyć” między przecinki, przecinek przed „jak”.
- To co w
takim razie idziemy we trójkę. – Przecinek po „co”.
Tam zawsze
ktoś był. A nawet jeżeli nie to postukiwanie obcasów – przecinek przed „to”.
No cóż teraz
odczuwa skutki swojego lenistwa. – Przecinek po „no cóż”.
Stanęła w
bezpiecznej odległości tak by mogła dobrze słyszeć, ale i zarazem prędko uciec
w razie potrzeby. – Przecinek przed „tak”.
- Pewnie się
chciała przemienić co ? – przecinek przed „co”. W następnym
zdaniu podobnie, przed imieniem „Meg” powinien być przecinek.
Chyba,
że chcesz by Gryffindor stracił jeszcze więcej punktów przez ciebie. –
Przecinek błędny. Zamiast tego powinien być przed „by”.
W głowie
miała dużo pytań. Z kim rozmawiała nauczycielka. Kto jest tajemniczym
gościem specjalnym. I chyba najważniejsze. Kim była Meg.
– Znaki zapytania zamiast kropek. W przedostatnim zdaniu zamiast kropki myślnik
(I chyba najważniejsze – kim była Meg?).
Kiedy był
już za drzwiami usłyszał radosny dźwięk bólu wydawanego przez nauczycielkę. Nic
nie rozluźniało go tak jak cierpienie. Przystanął by posłuchać. Lubił mieć
więźniów. Mógł się nimi jeszcze pobawić póki są potrzebni. // Potem no cóż. – Kiedy
był już za drzwiami, usłyszał miły dla jego ucha okrzyk bólu, wydany
przez nauczycielkę. Nic nie rozluźniało go tak jak cudze cierpienie. Przystanął,
by posłuchać. Lubił mieć więźniów. Mógł się nimi jeszcze pobawić, póki
byli potrzebni. Potem… No cóż…
Co do zapisu
dialogów: nie używasz (pół)pauzy na początku wypowiedzi, czasami w ogóle o
niej zapominasz. Nie masz ustawionych też wcięć akapitów, a Twoje rozdziały są
pisane jednym ciągiem – nawet nie poratowałaś się paragrafami. Ponadto
najwyraźniej nie wiesz, kiedy wypowiedź po drugim myślniku powinna być
zapisywana wielką, a kiedy małą. Ponadto liczby w dialogach zapisuje się
słownie. Zapraszam do naszego poradnika na ten temat. Chodzi mi tutaj
o błędy następującego typu:
- Ron, bądź
cicho, dobrze wiesz, że ludzie nie lubią, kiedy nazywamy ich tak. - Powiedział
Harry. – „Powiedział” małą literą. Na końcu wypowiedzi
Harry'ego bez kropki.
Kiedy była
wystarczająco blisko usłyszała. / - Hermiono wiesz, że bardzo cię kocham prawda
? – Dwukropek zamiast kropki. Przecinek po „Hermiono”.
(...)
próbują pomścić śmierć swojego pana. – Powiedział Kingsley, po czym
dodał. – Następną rzeczą jest – „powiedział” małą literą,
tym samym brak kropki po „pana”; natomiast po „dodał” dwukropek.
- Czyli będę
mogła powtarzać rok .– Zapytała Hermiona – Zamiast kropki – znak zapytania.
Kropka przydałaby się za to na końcu zdania. „Zapytała” małą literą.
Kiedy mieli
już wychodzić odezwał się Ron / - Słuchajcie muszę wam to powiedzieć… –
Dwukropek po „Ron” oraz przecinek po „słuchajcie” (bezpośredni zwrot do słuchaczy).
- Tak, wyluzuje.
- Powiedział – Poprawnie jest: „wyluzuję –
powiedział”.
Błędów tego
typu jest naprawdę wiele, prawie w każdym przytoczonym przez Ciebie dialogu.
4. Dodatki
(4/5 pkt.)
Masz zakładkę z
bohaterami, która zawiera jedynie zdjęcia postaci, poza tym krótki opis
opowiadania, wyglądający dziwnie pod względem zapisu treści, ale nakreślający
ładnie historię, nie zdradzając zarazem zbyt wiele. Na samym początku
rozdziałów dodajesz link do muzyki, wg Ciebie pasującej do klimatu tekstu.
Skorzystałam z tego urozmaicenia i przyznaję, że trafnie dobierasz „soundtrack”. Oddzielanie partii narracyjnych gifami to ciekawy
pomysł, może trochę zbyt łopatologiczny, ale uznaję taki dodatek.
Podsumowanie
Jedną z
najgorszych rzeczy w Twoim opowiadaniu jest to, że prowadzisz je bardzo
stereotypowo i schematycznie. Ślizgoni są źli, pary są zakochane i całują się
co trzeci krok, Śmierciożercy pozostają Śmierciożercami… Poza tym odwlekasz
akcję. Gdzieś w komentarzu napisałaś, że nie potrafisz się bardziej rozpisać,
dlatego rozdziały są takie krótkie (może zatem lepiej czułabyś się w krótkich
opowiadaniach/miniaturach?). Cóż, jest na to rada. Możesz poczekać z publikacją
poszczególnych rozdziałów i połączyć te mniejsze, które przez ten czas
napisałaś. Przy okazji będziesz miała jaśniejszy ogląd, czy całość trzyma się
kupy. Inną radą jest czytanie cudzych opowiadań i książek – da Ci to nie tylko
inspirację, ale też wzbogacisz słownictwo, zaczniesz wyłapywać swoje błędy.
Dobrym pomysłem byłoby też znalezienie jakiejś bety, która poprawiałaby Twoje
teksty.
Drugim poważnym
zarzutem, powiązanym z pierwszym, jest wrażenie, że gubisz się w planie akcji.
Porzucasz pewne wątki. Sama kompozycja zresztą wskazuje na to, że po pewnym
czasie stwierdziłaś, że tak naprawdę chcesz pisać o czymś kompletnie innym.
Wprowadza to zamęt w całości.
W trakcie
czytania trochę gubiłam się w kwestii wierności kanonowi. Z jednej strony
zachowałaś takie informacje jak to, że Ron nie kontynuował nauki, ale
odstąpiłaś już od tego, co się działo potem z Malfoyami. Dlatego zakładam, że
Twoje opowiadanie raczej kanoniczne nie jest, chociaż błędna data w zakładce o
blogu może równie dobrze sugerować, że po prostu nie znasz wszystkich niuansów.
Generalnie jak
na fanfiction potterowskie to odnoszę wrażenie, że słabo znasz ten świat. Mam
tu na myśli głównie nomenklaturę (pisownia małą/wielką literą) oraz charaktery
postaci. Może warto odświeżyć sobie serię?
Na plus
zaliczam tajemnicze wątki nowych bohaterów – szkoda, że masz tendencję do
rozwlekania akcji w nieskończoność (i dzielenia rozdziałów na skandalicznie
krótkie partie).
Z kwestii
technicznych:
Ważna uwaga
– dziwne rzeczy dzieją się z czcionką w pierwszych rozdziałach. Raz jest bardzo
duża, pogrubiona, potem normalna, ale o innym stylu… Przypominam też o
ustawieniu wcięć przy akapitach.
W opowiadaniu
brakuje opisów – zarówno przemyśleń bohaterów, ich wyglądu, jak i miejsca
akcji. Kiedy próbujesz wpleść inne formy, takie jak listy czy urywek z gazety,
okazuje się, że kompletnie nie potrafisz tego zrobić od strony technicznej.
Generalnie musisz wzbogacić styl, bo widać, że jesteś osobą początkującą.
Obowiązkowo
należy też popracować nad interpunkcją i to jest absolutny mus w Twoim
przypadku. Przede wszystkim pozbyć się spacji przed znakami przestankowymi oraz
pododawać kropki na końcu zdania tam, gdzie ich brakuje. To takie podstawy,
które naprawdę rażą. Symboliczny punkt w kategorii ortografia/interpunkcja
dostałaś tylko dlatego, że nie piszesz „mój” przez „u”.
Mam dla Ciebie
garść przydatnych linków:
Dużo pracy
przed Tobą. Najpierw powinnaś zapoznać się z nomenklaturą potterowską. Kolejnym
krokiem jest kontynuowanie pisania. Bez praktyki nie ulepszysz swoich
umiejętności. Kiedy już warsztat będzie lepszy, będzie można zająć się
pomysłami, ale to już pewnie w innym opowiadaniu.
Niestety, jak
na razie uzbierałaś tylko 29 punktów, co równa się ocenie niedostatecznej.
Trzymam jednak kciuki za poprawę.
Witam, jestem bardzo wdzięczna, że wreszcie ktoś zgodził ocenić się mojego bloga. Pracuję już poprawą wizualną, teraz zajmę się też resztą. Wzięłam sobie Twoje słowa do serca i zamierzam dostosować się do twoich zaleceń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie ma za co, mam nadzieję, że pomogłam :)
UsuńRównież pozdrawiam