Adres
bloga – Piaski miłości
Autorka
– Varena
Oceniająca
– Condawiramurs
1.
Pierwsze
wrażenie (5/10 pkt.)
Adres bloga sugeruje, że możemy mieć do czynienia z
ulubionym tematem każdego twórcy, a więc miłością, właściwie nic więcej. W
napisie na belce znajduje się literówka – miłosci
zamiast miłości.
Pierwsze spojrzenie na bloga po załadowaniu strony
jest pozytywne (więcej w Grafice).
Jednak przy bliższym zapoznaniu się z zawartością odnoszę wrażenie, że
świeci tutaj pustkami. Ani zakładki, ani objętość postów, których jak na razie
opublikowałaś tylko cztery, nie są rozbudowane. Przede wszystkim jednak nie ma
tutaj żadnego Obserwującego, a jedyny komentarz, który dostałaś, należy do mnie
i dotyczy Twojego zgłoszenia na KKB. Dość przerażające… Czyżbyś w ogóle się nie
reklamowała? Czyżby opowiadanie było aż tak słabe? Cóż, przekonam się już
niedługo, ale potencjalnego czytelnika to z pewnością by nie zachęciło. Oprócz
tego zmieniona czcionka w pierwszym rozdziale, wyjątkowo mała i trudna do
rozczytania, aż rzuca się w oczy – postanowiłaś bowiem umieścić na stronie
głównej wszystkie dotychczasowo opublikowane rozdziały, czego zdecydowanie nie
jestem zwolenniczką.
2.
Grafika (12/15 pkt.)
Blog jest utrzymany w kremowych barwach, trochę różu,
trochę brązu, podoba mi się, że nagłówek nie jest typowym czworobokiem, a i dziewczyna ładna. Szablon nie jest Twojego autorstwa, tylko Ady Otto z Zaczarowanych Szablonów, informację
umieściłaś, więc okej. Jedyne, co trochę mi się nie podoba, to ciemny kolor po
lewej stronie. Ułożenie mi odpowiada, choć tych nieszczęsnych Obserwujących też
dałabym po lewej stronie, skoro i tak za dużo dodatków nie posiadasz.
3. Treść opowiadania (49/70 pkt.)
– fabuła (14/20 pkt.)
Prolog jest napisany nie
najgorzej. Poznajemy w nim nastolatkę, która nocą wraca potajemnie do domu (nie
rozumiem, czemu przez werandę, a nie przez okno...). Jej współlokatorka,
Kissmet, zarzuca jej, że znów łamie przepisy; okazuje się bowiem, że pierwsza
dziewczyna, Aubergine, regularnie udaje się na schadzki z chłopakiem, w którym
się zakochała, a teraz planuje z nim uciec. Dowiadujemy się także, że bohaterki
znajdują się w specjalnej szkole, w której na dobrą sprawę są uwięzione… Muszę
przyznać, że całkiem zaintrygowałaś, najwyraźniej akcja dzieje się w wymyślonym
przez Ciebie świecie i istnieje spora szansa, że to będzie opowiadanie
fantastyczne. Podobał mi się także początkowy opis w prologu. Uważam jednak, że
nie do końca dobrze poprowadziłaś rozmowę między dziewczynami. Chciałaś w niej
za wiele zawrzeć: wspomnieć zarówno o miłości i planach Aubergine, jak i o
regulaminie szkoły, przez co oba wątki się rozmyły. Ponadto rozmowę dziewcząt
urwałaś w połowie, jakbyś zapomniała dopisać zakończenie. Nawet w rozdziale coś
takiego nie powinno mieć miejsca, a co dopiero w prologu… Jednak nie jest źle,
dziwię się, że nikt nie skomentował tekstu.
Okazuje się, że rozdział pierwszy jest niewiele
dłuższy niż wstęp. W poście tym skupiamy się na Aubergine, która pomimo
lejącego się z nieba skwaru wychodzi na dwór, aby po raz kolejny zastanawiać
się nad życiem w wiosce (szkoda tylko, że tak krótko, bo jestem wielką
miłośniczką wszelkich refleksji i opisów uczuć). Podoba mi się, że nie
zapominasz o opisach pogody, wioski, mieszkańców. To ważne, szczególnie w
opowiadaniach autorskich. Dzięki temu dowiadujemy się między innymi, że
Aubergine jest uczennicą Nieśmiertelnego
Wilka, szkoły sztuk walki. Nagle dziewczyna dostrzega, że do wyspy, na
której mieszka, zbliża się podejrzany, niewyglądający na kupiecki statek.
Biegnie więc do portu, aby dowiedzieć się, o co chodzi.
Okazuje się, że na wyspę przypłynęli podejrzani
mężczyźni, którzy chcą rozmawiać z „głównym Rybakiem” (pojęcia nie mam,
dlaczego piszesz to słowo z wielkiej litery, czyżby jakiś wyjątkowy tytuł?). W
momencie, w którym dziewczyna zastanawia się, czy nie powinna rozpocząć walki z
intruzami, poszukiwany mężczyzna zjawia się w porcie, pytając kapitana
statku, czego chcą. Okazuje się, że piraci (chyba można ich tak nazwać)
przypłynęli po syna Rybaka, który, tak się składa, jest również ukochanym
Aubergine. Dziewczyna próbuje protestować, jednak nieskutecznie. Zanim zaczyna
walkę, dostaje nieoczekiwany cios między łopatki i traci przytomność. Zadałabym
pytanie, dlaczego nikt inny ze szkoły sztuk walki nie stawił się w porcie ale
najwyraźniej tak miało być, bo główna bohaterka też się nad tym zastanawiała. Muszę
przyznać, że nie próżnujesz z akcją i bardzo dobrze! Coś czuję, że być może
Aubergine i Liir faktycznie wydostaną się z wyspy, ale chyba nie do końca w
taki sposób, w jaki planowali.
W rozdziale drugim główna bohaterka budzi się
we własnej sypialni, a czuwa nad nią Kissmet. Aubergine, pomimo bólu, czuje się
całkiem dobrze i od razu pyta przyjaciółkę o Liira. Oczywiście w
odpowiedzi słyszy, że chłopak został zabrany przez załogę statku. Niedługo
później do sypialni dziewcząt przychodzi Mistrz, najważniejsza osoba w wiosce i
zdaje się, główny nauczyciel w szkole, który odbywa rozmowę z Aubergine.
Okazuje się, że wiedział o tym, iż dziewczyna chodzi z Liirem, choć nie wygląda
z tego powodu na rozzłoszczonego. Ani z żadnego innego powodu. Podkreśla jednak głosem nieznoszącym
sprzeciwu, że Aubergine musi pogodzić się z utratą ukochanego i że nie może
opuścić wyspy, gdyż poza nią jest zbyt niebezpiecznie… Jak można się
spodziewać, dziewczyna nie ma zamiaru słuchać.
Kiedy tylko dowiaduje się, że Mistrz opuścił wioskę,
postanawia skorzystać z tej szansy. Na początku, niezauważona, udaje się do
jego gabinetu, w którym odkrywa między innymi kostur, mapę oraz wiele zapisanych
w dziwnym języku papierów. Zabiera tylko
dwa pierwsze przedmioty, chowa je do przygotowanego już wcześniej plecaka i
udaje się nad rzekę, gdzie w zaroślach czeka na nią schowana już od dawna
łódka. Czy kostur aby na pewno miał szansę się tam zmieścić?
Rozdział całkiem mi się podobał, szczególnie że podkreśliłaś,
iż tylko dla Aubergine wydaje się dziwne, że adepci szkoły nie mogą udawać się poza
wyspę i że regulamin nie budzi dla nich żadnych zastrzeżeń, jakby ktoś wpłynął
na ich zdolność logicznego myślenia. Zastanawiam się więc, dlaczego ten ktoś zapomniał
o głównej bohaterce… Odpowiedź na to pytanie może mieć duże znaczenie. Muszę
się jednak przyczepić do jednego, dlaczego nawet Aubergine nie wspomniała do
tej pory ani słowem o swojej rodzinie? O tym, jak dostała się do szkoły?
Szczerze mówiąc, brakuje mi tego typu informacji, powinnaś już do tej pory o
tym wspomnieć, jeszcze przed ucieczką. Ponadto skoro Aubergine i tak musiała
spędzić na wyspie jeszcze dobrych kilka, jak nie kilkanaście dni, to wypadałoby
opisać zajęcia szkolne (właśnie, szkoda że nie napisałaś, ile według Ciebie
minęło czasu między zabraniem Liira a ucieczką dziewczyny, bo jeśli sporo, szanse na znalezienie chłopaka znacząco maleją… a i tak nigdy duże nie były),
zwyczaje panujące w wiosce. Po to, by zbudować tło. Zastanawia mnie także,
dlaczego Mistrz pozwolił załodze statku zabrać Liira, jestem pewna, że gdyby
chciał, to mógłby temu zapobiec, a więc oznacza to, że nie miał takiego
zamiaru… Ciekawe!
W rozdziale trzecim rozpoczyna się podróż
dziewczyny w nieznane. Niestety, ten rozdział jest niesamowicie krótki, krótszy
nawet niż prolog, więc trudno się do niego odnieść. Ogólnie dziewczynie udaje
się przepłynąć przez rzekę, a następnie wędruje przez las i to dobrych kilka
kilometrów. Przy czym chciałam zauważyć, że napisałaś, iż Aubergine była
głodna, bo nie wzięła nawet jednej kanapki, więc dość niesamowite, że w ogóle
się nie zmęczyła takim spacerem.
Więcej rozdziałów na razie nie ma. Może i spełniłaś
moje kryterium dotyczące minimalnej ilości postów, jednak są one tak krótkie,
że razem zajęłyby maksymalnie dwa dobre rozdziały. Nie ma więc za dużo treści
do ocenienia. Mimo to muszę przyznać, że jak na początek nie jest źle. Podoba
mi się postać Aubergine (więcej na dole), całkiem dużo się dzieje, są
tajemnice, nie stronisz od opisów, a bohaterowie już na tym etapie wyróżniają
się między sobą. Widać, że masz sporo pomysłów i jestem ciekawa, jak to dalej
pociągniesz. Dziwi mnie, że brakuje tutaj czytelników.
– bohaterowie (12/15 pkt.)
Aubergine jest charakterna, wie, czego chce, nie podporządkowuje
się ślepo panującym zasadom, właściwie gdyby nie to, że nie wzięła ze sobą w
podróż ani kromki chleba, to napisałabym, że jest inteligentna. Podoba mi się
jak na razie jej postać, choć trudno powiedzieć coś więcej po tak małej ilości
testu. Fajnie skontrastowałaś ją w dialogach z Kissmet, która to z kolei ślepo
podąża za szkolnym regulaminem, nie widzi nic złego w dziwnych regułach. Z
drugiej jednak strony fakt, że kryje przyjaciółkę, oraz to, że tak dobrze się
nią zajęła po tym, gdy Aubergine została ranna, świadczy o tym, że musi być z
niej dobra dziewczyna, tylko prawdopodobnie ktoś wpłynął na jej umysł, aby nie
zastanawiała się nad tym, co znajduje się poza wyspą.
Mistrz mi się spodobał, choć czasem mówił zbyt
kolokwialnie, powinien zachować więcej powagi. Ale lubię go dlatego, że choć niby
taki dobry, budzący respekt i mądry, to jednak widać, że skrywa tajemnice o
wewnętrznym świecie i że może nie być wcale jednoznaczną postacią.
O większej ilości bohaterów na razie za bardzo nic nie
można powiedzieć, ale podoba mi się, że kiedy wprowadzasz kogoś choćby na
chwilę, to opisujesz jego wygląd czy sposób zachowania, to się liczy. Tylko o
samej głównej bohaterce niestety nic takiego nie napisałaś. Szkoda, że Liir nie
pojawił się ani razu bezpośrednio w żadnej notce, zanim został zabrany przez
załogę statku, tego zdecydowanie brakuje.
– styl + logika (11/15 pkt.)
STYL
Prolog
-
Kiedy przyjdzie taka potrzeba, to opuścimy to miejsce i będziemy bronić tych,
co żyją na lądzie. – Za
dużo nieco słówek na „t”. Pierwsze „to” można opuścić, drugie zlikwidować,
zamieniając np. „to miejsce” na „wyspę”.
Rozdział
I
Akurat przypadał dzień wolny od
zajęć, więc zaraz po porannej rozgrzewce, uczniowie mieli czas wyłącznie dla
siebie. – Przypadł.
Ponadto lepiej brzmiałoby „po zakończeniu porannej rozgrzewki uczniowie (…)”.
Niektórzy
jednak twierdzili, że ktoś taki na pewno był, tylko że wszelkie informacje są
dobrze ukryte. – Powtórzenie
„być”. Pierwsze można by spokojnie zastąpić przez „istniał”. Zaś „są” zmienić
na „zostały” albo „były”; w każdym razie w czasie przeszłym, żeby nie było
niezgodności czasów.
Zatrzymała
się dopiero w momencie, kiedy jej stopy zamoczyły się w chłodnej wodzie oceanu.
– Zamoczyła
stopy.
Na
horyzoncie pojawił się duży brązowy statek z ciemnymi żaglami. Nie mógł być to
statek kupiecki. – Powtórzenie
słowa „statek”.
Statek
coraz bardziej zbliżał się do portu, który był jakieś cztery kilometry od
miejsca, w którym się znajdowała. Gdyby się postarała, to dałabym radę dobiec
tam w trzydzieści minut. Mniej więcej tyle zajęłoby cumowanie statku. – Proponuję
zmienić ten fragment np. na: „Statek coraz bardziej zbliżał się do portu, który
znajdował się mniej więcej cztery kilometry od miejsca, w którym stała
Aubergine. Gdyby się postarała, dałaby radę dobiec tam w trzydzieści minut –
mniej więcej tyle samo zajęłoby załodze cumowanie”. Dzięki temu nie ma tak
wielu powtórzeń, literówki w „dałabym” i niezgodności podmiotów.
To,
co rybakom nie udało się schować leżało teraz na słońcu i rozkładało się w
zaskakująco szybkim tempie. – „To, czego (…)”. Dodatkowo, przecinek po
schować (więcej na temat interpunkcji poniżej).
Zacisnęła
dłonie w pięść i wytężyła wszystkie zmysły, kiedy rampa opadła, a z pokładu
statku zaczęli wychodzić mężczyźni ubrani inaczej niż kupcy, których
zamieszkiwali wioskę. – W jedną pięść czy dwie? Dodatkowo: „którzy”.
Jej
czarne oczy spotkały się z jego jasnożółtymi tęczówkami. – Niepotrzebne
powtarzanie słówek na „j”. Można to zmienić, pisząc: „z jasnożółtymi tęczówkami
mężczyzny”. Swoją drogą kapitan chyba nie może być człowiekiem, skoro ma żółte
oczy?
Rozdział II
Zobaczyła
obok siebie swoją przyjaciółkę Kissmet, siedział pochylona nad jej twarzą,
obmywając zimnym ręcznikiem spocone czoło. – (…) która
siedziała pochylona nad nią, obmywając zimnym ręcznikiem jej spocone czoło.
Idiotą
był ten, kto sądzi, że dałaby się zaskoczyć. – „Idiotą byłby
ten, kto sądziłby (…)”: najlepiej brzmi to w trybie przypuszczającym.
Pamiętała
jej entuzjazm, kiedy opowiadała o synu rybaka i… ich wspólnej ucieczce. – Niezgodność
podmiotów, w pierwszej części zdania mówisz o Kissmet, a w następnym o
Aubergine.
Czasem
może nawet jej zazdrościła? Zazdrościła odwagi, determinacji i uporu. – Wykreśl drugie
„zazdrościła”, żeby się nie powtarzać.
Zerwały
się w jednej chwili, wyprostowane złożyły ręce i pokłonił się przybyłemu
mężczyźnie. – Pokłoniły.
To zapewne literówka, podobnie jak kilka linijek wyżej.
Żałuję,
że nie potrafiłem uchronić cię przed tymi piratami i ich atakiem. A jak się
teraz czujesz? – Nie
trzeba podkreślać, że „tymi”, a już szczególnie nie musi robić tego ktoś taki
jak mistrz. Dodatkowo „A” jest zbędne.
Aubergine
myślała tylko o jednym, o słowach wypowiedzianych przez jej Mistrza. – (…) o jednym –
słowach (…)
(…) mając nadzieję, że nie potrąci nic,
znajdującego się na podłodze. – Najlepiej: „nic nie potrąci”.
Po
prawej zawsze leżały świece. – Znajdowały się.
Tylko
że równie dobrze, któryś z tych punktów musiał być miejscem, w którym
przetrzymywali Liira. I tego musiała się dowiedzieć, choćby przyszło jej złamać
wszystkie obietnica dane Mistrzowi. – Powtórzenie słowa „musieć”, pierwsze
zmieniłabym na „pewnie był”. Pierwszy
przecinek zbędny, no i „obietnice”, nie „obietnica”.
Tak
musiało być. Takie było jej przeznaczenie (…) – Powtórzenia.
Rozdział
III
Dziewczyna
dawno nie spała o tak późnej pory, co dziś. – Do tak późnej.
Przecinek zbędny.
Gdyby
to ją porwali, to on zrobiłby dokładnie to samo. Szukał jej. I z tym
przekonaniem musiała iść dalej, cały czas przed siebie. – Szukałby jej. W
pierwszym zdaniu za wiele „to”, drugie można spokojnie wykreślić. A trzeciego
zdania nie powinnaś rozpoczynać od „i”, tylko od razu od „z”.
Las
był identyczny jak ten, po drugiej stronie rzeki. Zielony, zarośnięty drzewami
w większości iglastymi i… niebezpieczny – Przecinek w pierwszym zdaniu
zbędny. Dodatkowo zmieniłabym szyk drugiego zdania: "Porośnięty w większości
drzewami iglastymi". To, że był zielony, jest logiczne, nie trzeba podkreślać.
Mimo, że
była świeżym powietrzu, na łonie natury, to czuła jakby się dusiła dziwnym
dymam, którego pozornie nie mogła zauważyć. – „Mimo że" to wyjątek, podobnie
jak „szczególnie że” i nie stawiamy przecinka pomiędzy dwoma
słowami. Dalej „to czuła, jakby się dusiła dziwnym dymEm”.
LOGIKA
Rozdział
I
Niewielu
wieśniaków było na tyle odważnych, aby wychylić nos ze swoich domostw (…).
Aubergine była jedną z nielicznych odważnych, którzy wychylili nos. – Mało trafne to
powtórzenie, ponadto ludzie mają nosy, a nie jeden wspólny nos.
Dziedziniec
były puste. – To
w końcu ile było dziedzińców?
Aubergine
usłyszała stukot okiennic, gdzieś za swoimi plecami, cichu skrzyp drzwi po
prawej i kroki po lewej. Mieszkańcy wioski wyczuli, że dzieje się coś dziwnego
i prawdopodobnie zauważyli ogromny statek o obco brzmiącej nazwie. – Gratuluję
spostrzegawczości… A tak na serio, trudno byłoby nie zauważyć czegoś tak dużego.
Szkoda też, że nie podałaś czytelnikom tej obco brzmiącej nazwy. Dodatkowo
powinno być: „ciche skrzypienie”. Przecinek po „okiennic” zbędny.
Po
chwili z tłumu wyszedł starszy mężczyzna z siwymi włosami. Niski i lekko
zgarbiony. Serce Aubergine podeszło do gardła, był to on – ojciec jej
ukochanego Liira. // Rybak (…) – Dziwne, że dopiero teraz napisałaś, że
najważniejszy rybak w wiosce to ojciec Liira. Ponadto „niski i zgarbiony”
powinno być częścią pierwszego zdania.
Rozdział
II
Aubergine
widziała ciemność przed oczami, choć mogła przysiąc, że miała je otwarte. – Zdanie nie
posiada za wiele sensu. Wiadomo, że skoro miała otwarte oczy, to musiało być
ciemno, jeśli nic nie widziała.
Mięśnie
odmawiały jej posłuszeństwa, a świat kręcił się w szalonej karuzeli. – Nagle objawiła
się karuzela i świat się w niej kręcił?
Chciała
dostrzec w nich coś, co pozwoliłoby uwolnić emocje, jednak w spojrzeniu Mistrza
krył się tylko spokój i… zrozumienie? – Nie rozumiem, o co chodzi z
uwalnianiem emocji. Ponadto powinno być „kryły się”.
Rozdział
III
Aubergine
nie mogła wyjść z podziwu, że obserwuje to samo niebo co reszta szkoły, będąc
zarazem kilka kilometrów od niech. – To raczej logiczne, że niebo się nie
zmienia tak szybko. No i powinno być „nich”.
– ortografia (7/10 pkt.)
Prolog
Skierowała
swoje kroki do kompleksu niskich, wyłożonych Szczechom budynków. – Po pierwsze, chodziło Ci o strzechę. Po drugie powinno być „strzechą” (kim/czym?,
l.poj). „Strzechom” – komu/czemu?, l.
mn.
Jeszcze
tego brakowało, aby ktoś zbeształ je za nie zachowanie ciszy nocnej. – „Niezachowanie”,
a najlepiej: „nieprzestrzeganie”. „Nie” z rzeczownikami piszemy łącznie.
Na
najkrótszym odcinku przesmyk między lądem a wyspom ma zaledwie trzy kilometry,
Liir ma łódkę. –
Wyspą. Ten sam błąd powtórzył się dwa razy.
Rozdział
I
Potraktowała
to jako znak, który miał zmienić monotonie jej życia. – Monotonię(„monotonie”
to mogą być dwie, ale w mianowniku).
Rozdział
II
Pewnego
piątkowego wieczora dowiedziała się, że Mistrz będzie poza wyspą. Była to
szansa, która nie prędko miała się powtórzyć. – Nieprędko.
Ponadto powtórzenie czasownika „być”.
– interpunkcja +
zapis dialogów + inne błędy (5/10 pkt.)
INTERPUNKCJA
Prolog
Nikt
nie stał jej na przeszkodzie, gwiazdy, niczym spłoszone owce uciekły przed jej
srogim wzrokiem. Wyszczerzyła zęby, gotowa aby kąsać każdego, kto wejdzie jej w
drogę. - W każdym zdaniu złożonym zdania podrzędne
muszą być oddzielone przecinkami z wyjątkiem „i”/,,oraz”/,,albo”/,,lub”, chyba
że mamy konstrukcję „albo/albo” i analogiczne, wtedy przed drugim członem
stawiamy przecinek! Dlatego np. tutaj
należy postawić przecinek przed „aby”, choć szczerze mówiąc, to w ogóle „aby”
nie jest potrzebne w tym przypadku. Zdania i wypowiedzi wtrącone muszą być
rozpoczęte i zamykane przecinkami. Dlaczego właśnie, jeśli przed „niczym” dałaś
przecinek, to i po „owce” musisz. Większość błędów poniżej zostało popełnionych
na podobnej zasadzie.
Świat
jest podobno taki wielki, dlaczego nie pozwalają nam go zobaczyć! – Znak zapytania
zamiast wykrzyknika albo „?!”
Rozdział
I
W
niewielkiej wiosce, znajdującej się obok szkoły sztuk walki życie również
zamarło. – Przecinek
przed „życie”.
Tego
nikt, nigdy jej nie wyjaśnił. – Zbędny przecinek.
Usłyszała
kiedyś o dawnym alfabecie, jednak żaden opiekun, czy nauczyciel nigdy nie wykładał
na ten temat. – Zbędny przecinek po „opiekun”.
(…)
inni widząc samotną dziewczynę wyszczerzyli zęby w ohydnym uśmiechu. – Przecinek przed
„widząc” i „wyszczerzyli”. Imiesłowy należy traktować jak inne formy
czasowników.
Długie,
jasne włosy okalały jego wąską pociągłą twarz. – Przecinek przed
„pociągłą”, w końcu wymieniasz po kolei określenia rzeczownika.
-
Po co wam on!? – ?!
-
Nie wtrącaj się panienko jeśli nie wiesz o co chodzi, bo ukrócę ci ten
niewyparzony język. – Przecinek przed (bo to wołacz) i po „panienko”,
przecinek po „wiesz”.
Jej
ciało czuło zapał do walki, czekała aż którykolwiek z mężczyzn zacznie na nią
nacierać. – Przecinek
przed „aż”. Nie wiem, czy ciało może czuć zapał do walki.
Rozdział
II
Aubergine
zawsze wiedział czego chce a ona? Ona zawsze wiedział czego inni od niej
oczekują. – Przecinek
przed „czego” razy dwa, przecinek przed „a”, w dodatku niepotrzebne
powtórzenie. No i zrobiłaś z dziewczyn chłopaków.
-
Witaj Mistrzu Vitez (…) – przecinek po „witaj”.
-
Moje drogie dziecko, wiem przez co przechodzisz. – Przecinek po
„wiem”.
Dziewczyna
zastanawiała się jak inni uczniowie mogą tak podchodzić do tego wszystkiego. – Przecinek po
„się”.
Pod
osłoną nocy, upewniając się trzy razy czy Kissmet śpi, wymknęła się na
dziedziniec. – Przecinek
po „czy”.
Ten
największy, lub ten najmniejszy, ten najbardziej wyblakły, lub ten najbardziej
widoczny. – Przecinki
przed dwoma „lub” zbędne (tłumaczenie na początku Interpunkcji).
Wepchnęła
ją do wody i w momencie, w którym chciała chwycić wiosło zdała sobie sprawę, że
cały czas trzyma w ręce kostur z białego tworzywa. – Przecinek po „wiosło”.
No i wystarczyłoby napisać „biały kostur”.
Rozdział
III
Kiedy
próbowała przypomnieć sobie to, co wydarzyło się zeszłej nocy miała wrażenie,
że był to tylko sen. – Przecinek po „nocy” (zdanie wtrącone).
Nie
myśląc długo odwróciła się na pięcie i pognała przed siebie. – Przecinek po „długo”.
(…)
przez której środek biegła przerywana biała linia. – Przecinek
przed „biała”.
ZAPIS DIALOGÓW
Błędny. Nie rozróżniasz dywizów od myślników, jak
również błędnie zapisujesz didaskalia. Odsyłam Cię więc do lektury: http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/
oraz http://www.ekorekta24.pl/aktualnosci-jezykowe/16-opracowanie-tekstu/122-myslnik-pauza-polpauza-i-dywiz-lacznik-czym-sie-roznia-i-jak-je-stosowac
Dodatkowo często w zapisach dialogów brakuje
didaskaliów, a więc opisów tego, co robią mówiący albo w jaki sposób się
wypowiadają.
INNE
Literówek jest mało, ale czasem zdarzają się dziwne sformułowania.
Rozdział
I
Jej
głowę zaprzątał wicher obrazów. – To bardzo poetyckie. Aż za bardzo.
(…) śpiesznym biegiem i nerwami. – Śpiesznym biegiem?
Serce
Aubergine fiknęło koziołka. – Nie sądzę, żeby serce fikało koziołki.
Na
czole Rybaka pokazała się cienka żyłka nerwów. – Nie mam pojęcia,
jak wygląda cienka żyłka nerwów na czole.
Rozdział
II
Zachwiała
się niebezpiecznie, jednak koleżanka nie dała jej upaś. – Upaść.
Mężczyzna cieszył się bardzo wielkim szacunkiem i
uznaniem. – po prostu ,,wielkim”. ,,Bardzo wielki” to pleonazm.
(…) najważniejsza osoba w wiosce zastałą ich pokój (…) – zastała.
(…) najważniejsza osoba w wiosce zastałą ich pokój (…) – zastała.
Że
zakochałaś się w synu rybaka, łamiąc tym wszystkim większość zasad szkoły? – Tym samym.
(…)
wierzyć, ze coś takiego umknie uwadze Mistrza Vitez. – Że.
Słońce
wschodziło i zachodziło, a księżyc bez przerw obserwował szkołę Nieśmiertelnego
Wilka. –
„Nieśmiertelny Wilk” powinien być zapisany albo kursywą, albo w cudzysłowie.
Uczęszczała
w zajęciach o udawała, że wszystko co się wydarzyło, nie ma znaczenia. Czasem
miała wrażenie, że nauczyciele stali się bardziej wymagające, jakby bali się,
że atak może się powtórzyć. – „I” zamiast „o”, przecinek po „wszystko”,
„nie miało” zamiast „nie ma” (niezgodność czasów). „Odnosiła wrażenie”, aby „mieć”
się nie powtarzało, no i „wymagający” zamiast „wymagające”.
Dopiero
po pary minutach jej dłonie (…) – Paru.
Rozdział
III
(…)
i do końca życia zostać… nieszczęśliwą. – Pozostać.
Łza
zakręciła się pod powiekami, jednak dziewczyna nie pozwoliła jej wypłynąć. – Łzy/im.
Jej
dusza czuła coś innego. Czuła, jakby dzieliło ja od wyspy tysiące, jak nie
miliony lat świetlnych. – Ją. I przecinek po „miliony”.
Wstała
ziemi i rozprostowała ścierpnięte mięśnie i kości. – Z ziemi. No i
ścierpnięte to mogą być palce jako całość, a nie mięśnie albo kości.
4. Dodatki,
zakładki (2/5 pkt.)
Nie ma ich za wiele. W kolejności chronologicznej są
to: Strona główna, Spis rozdziałów,
Informacje, Szablon i Oceny. Dwie
ostatnie to tak naprawdę odnośniki – do Zaczarowanych
Szablonów i naszej ocenialni. Zdecydowanie brakuje linków, nie czytasz
żadnych opowiadań? Zastanawia mnie, po co Ci i spis rozdziałów, i archiwum? Zrezygnuj
z jednego na rzecz drugiego (najlepiej pozbądź się archiwum). Ponadto
zmieniłabym kolejność zakładek, Informacje
są najważniejsze, a Strony Głównej
spokojnie można się pozbyć. Dodałabym także zakładkę Spam oraz łączną liczbę wyświetleń. Trzeba trochę zlikwidować tę
pustkę.
W Informacjach znajduje
się krótki opis opowiadania. Nie najgorszy, choć już mogłaś nie dodawać tego „dowiesz
się czytając” (jak już, to z przecinkiem przed „czytając”), no i przed oraz po
„Aubergine” powinien być dywiz. Zamiast „będzie wierna” napisałabym „pozostanie
wierna”. Dobrze, że zamieściłaś tu informację, iż gatunek opowiadania to fantasy, bo potencjalny czytelnik od
razu wie, co i jak, ale dodałabym jeszcze, że to blog autorski, a nie ff. W
publikowanych notkach nie zmieniłaś strefy czasowej.
PODSUMOWANIE
Otrzymałaś 68 pkt. – dostateczny. Właściwie dostateczny z plusem, bo dwa punkty więcej dałyby Ci już słabą czwórkę. Wystarczyłoby popracować nad dodatkami, no i opublikować więcej rozdziałów, a dostałabyś dobry. Myślę, że Twoje opowiadanie ma spory potencjał, tylko że to dopiero początki i tak naprawdę za wcześnie chciałaś zostać oceniona. Proponuję zgłosić się tutaj po raz kolejny, kiedy historia będzie miała co najmniej dziesięć rozdziałów, a każdy z nich min. cztery strony czcionką Times New Roman 12 w Wordzie.
Otrzymałaś 68 pkt. – dostateczny. Właściwie dostateczny z plusem, bo dwa punkty więcej dałyby Ci już słabą czwórkę. Wystarczyłoby popracować nad dodatkami, no i opublikować więcej rozdziałów, a dostałabyś dobry. Myślę, że Twoje opowiadanie ma spory potencjał, tylko że to dopiero początki i tak naprawdę za wcześnie chciałaś zostać oceniona. Proponuję zgłosić się tutaj po raz kolejny, kiedy historia będzie miała co najmniej dziesięć rozdziałów, a każdy z nich min. cztery strony czcionką Times New Roman 12 w Wordzie.
Ktoś tu albo ma gdzieś, że włożyłaś serce w ocenę - bo autorka nie fatyguje się z komentarzem, albo porzuciła bloga (bo ostatnia notka była w grudniu) i twoja praca poszła na marne -,-
OdpowiedzUsuńCóż, niestety myslę dokładnie tak samo :/
UsuńZgadzam się z poprzednimi komentarzami, wkładasz duuużo pracy w oceny i aż czuję się zaszczycona, że zaproponowałaś mi tu 'pracę'! Aż chce się być częścią czegoś tak profesjonalnego i rzetelnego. Oby nowe oceniające nie zaniżyły poziomu, bo poprzeczkę postawiłaś bardzo wysoko ;)
OdpowiedzUsuńA ja jak tylko ogarnę swoje studia chyba zgłoszę się do pomocy, myślę, że czasowo powinnam dać radę (bo to mój największy dylemat) B|
Hej, bardzo się cieszę, ze tak sadzisz i mam ogromna nadzieje, ze dołączysz do załogi:). Byłoby super :)
UsuńNaprawdę podziwiam Cię za pracę wkładaną w oceny i solenność, którą reprezentujesz. Byle tak dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
dzięuję, to naprawdę miłe słyszeć takie słowa ;)
UsuńZmieniłam nazwę, możesz ją poprawić w moim formularzu zgłoszeniowym lub zostawić tak, jak jest, bo mi to bez różnicy.
UsuńMężczyzna cieszył się bardzo wielkim szacunkiem i uznaniem. – Wykreśl to „bardzo”.
OdpowiedzUsuń"Wykreśl to"? Pomijając fakt, że nie rozumiem sensu wypisywania każdego błędu ortograficznego, stylistycznego i językowego w ocenie, bo od tego z zasady są bety, to taka uwaga jest niestosowna. Można zasugerować autorce, że bez tego konkretnego słowa zdanie byłoby poprawniejsze, powiedzieć, że według Ciebie tam go nie powinno być, ale nie rozkazać, by go wykreślić. Tak nie wypada.
Mam nadzieję, że uwzględnisz tę uwagę w przyszłych ocenach.
Pozdrawiam,
Addie
Cóż, jako że na blogu znajduje się mało rozdziałów, uznałam, że powinno się wypisać wszystkie rodzaje błędów, jakie znalazłam. Ponadto "bardzo wielki" i inne tego typu rodzaje sformułowania będące pleonazmami sa powszechne i trzeba zwracać na nie uwagę. Zgodzę się za to, że mogłam inaczej to ująć, zmienię to zdanie.
UsuńI znów w ocenie mamy mnóstwo powtórzeń.
OdpowiedzUsuńOcena nr 2. – Piaski miłości
Zbędna kropka.
ulubionym tematem każdego twórcy, a więc miłością
A wiesz, że miłość jest ulubionym tematem KAŻDEGO twórcy z...?
Przy bliższym zapoznaniu się jednak z jego zawartością odnoszę wrażenie
Szyk.
Jej współlokatorka, Kissmet zarzuca jej
Brakuje przecinka przed zarzuca.
Podobał mi się także początkowy opis w prologu. Uważam jednak, że nie do końca dobrze poprowadziłaś rozmowę między dziewczynami. Chciałaś w nim za wiele zawrzeć:
W nim, czyli opisie, jak mniemam? Szkoda tylko, że to się trochę kłóci z poprzednim zdaniem, bo tam podmiotem jest rozmowa.
I znów streszczasz opcio... Po co?
pytając się kapitana statku
(...) pytając kapitana statku (...). Na cholerę zawsze wciskasz to nieszczęsne się?
nie stawił się do portu
W porcie.
od razu pyta się przyjaciółki
(...) pyta przyjaciółkę (...). Bez się!
gdyż poza nią jest za bardzo niebezpiecznie…
Albo bardzo niebezpiecznie, albo zbyt niebezpiecznie.
chowa je do przygotowanego już wcześniej plecaka
To musi mieć duży plecak, skoro włożyła doń kostur.
Ogólnie dziewczynie udaje się przepłynąć przez rzekę, a następnie wędruje przez las i to dobrych kilka kilometrów. Przy czym chciałam zauważyć, że napisałaś, iż Aubergine była głodna, bo nie wzięła nawet jednej kanapki, więc dość niesamowite, że w ogóle się nie zmęczyła takim spacerem.
Lol, serio? Uczennica szkoły sztuk walki miałaby się zmęczyć po przejściu kilku kilometrów? xD
Szkoda że Liir nie pojawił się ani razu bezpośrednio w żadnej notce
Przecinek przed że.
„Były”
Zbędna wielka litera.
„Mimo że" to wyjątek, podobnie jak „szkoda że”, „szczególnie że” i nie stawiamy przecinka pomiędzy dwoma słowami.
Lolnope, szkoda, że się do tej grupy nie zalicza.
Usłyszała kiedyś o dawnym alfabecie, jednak żaden opiekun, czy nauczyciel nigdy nie wykładał na ten temat. – Brak przecinków przed „opiekun”.
Lolwut xD Przed opiekun absolutnie nie powinno być przecinka. Ten sprzed czy też jest do wywalenia.
Przecinki przed dwoma lun zbędne
Lub.
Nie rozróżniasz dywiz od myślników
Dywizów. To jest ten dywiz, nie ta dywiza.
Słońce wschodziło i zachodziło, a księżyc bez przerw obserwował szkołę Nieśmiertelnego Wilka. – „Nieśmiertelny Wilk” powinien być zapisany albo kursywą, albo w cudzysłowie.
Bez przerwy.
Jej dusza czuła coś innego. Czuła, jakby dzieliło ja od wyspy tysiące, jak nie miliony lat świetlnych. – Ją. I przecinek po „miliony”.
Zbędny.
Dziękuję za wypisanie uwag; naniose poprawki
Usuń