Na
początku pragnę przeprosić za poślizg w publikacji.
Tytułem
roboczym niniejszego poradnika było następujące pytanie:
„Oryginalność/odgrzewane kotlety, czyli skąd i jak czerpać inspiracje?”.
Wiązało się to z moim wejściem na milionowe opowiadanie fandomu Harry’ego
Pottera traktujące o Dramione, które okazało się do bólu schematyczne. Jak
wiadomo bowiem, wraz z poszukiwaniem inspiracji pojawia się kwestia
oryginalności, której w takich przypadkach na ogół można ze świecą szukać.
Zanim
przejdę do meritum, muszę podkreślić jedną z najistotniejszych kwestii, jakiej
każdy twórca powinien być świadomy – w przeszłości zabrano się za wszystkie
znane ludzkości motywy. Inspirujemy się życiem, tym, co nas otacza, a mimo
różnic otacza nas generalnie to samo. Dlatego właściwie pewne jest, że nawet
najbardziej błyskotliwy pomysł na fabułę czy zwrot akcji, niezainspirowany
bezpośrednio książką czy filmem, w kulturze już dawno się pojawił.
Czy
to oznacza, że powinniśmy się poddać? Absolutnie nie!
Każdy
temat można ugryźć na tysiące sposobów, ponadto równie ważny jak pomysł jest
proces twórczy. Nawet najbardziej trywialny i, wydawałoby się, do bólu
codzienny temat można opisać w zdecydowanie niecodzienny sposób (jak np.
fizjologiczny proces wypróżniania się w książce „Pochwała macochy” noblisty
Llosy). Działa to niestety w drugą stronę: nawet najciekawszy pomysł można
zniszczyć złą techniką.
Dobra
inspiracja z pewnością pomoże w tym pierwszym przypadku i jest przyjaciółką
każdego twórcy nie tylko w kwestii oryginalności. Przejdźmy więc do omówienia
tego tematu nieco dokładniej; sprawmy, by szukanie i wykorzystywanie inspiracji
dało nam jak najwięcej!
Czym
jest inspiracja?
Według
Słownika Języka Polskiego inspiracja to „natchnienie, zapał twórczy” bądź
„wpływ wywierany na kogoś, sugestia”. My zajmiemy się głównie tym pierwszym znaczeniem,
choć nie zapominajmy o tym, że naszą inspiracją w pisaniu może stać się inny
człowiek, swego rodzaju mistrz, co jest ogromnym szczęściem dla każdego, kto
pragnie rozwijać się w jakiejś dziedzinie.
Cel
szukania inspiracji
Inspiracja
daje pomysł, który jest tak samo różny jak inspiracje. Może to być pomysł na
bohatera epizodycznego, a może na główny wątek w fabule. Oczywiście nie sama
inspiracja tworzy pomysł, stanowi ona za to bardzo potężny bodziec do
krystalizowania się w głowie twórcy jakiejś idei, a następnie pobudza zazwyczaj
dość burzliwie przebiegający proces myślowy mający na celu wymyślenie czegoś –
sceny, bohatera itd.
Inspiracja
pobudza nas też do dalszego działania, czyli samego pisania. Warto się jej
poddać, pozwolić myślom i skojarzeniom płynąć swobodnie. Zawsze można czy wręcz
trzeba poprawić to, co się napisało, a z takiego mniej lub bardziej nagłego
przypływu inspiracji nierzadko powstaje coś naprawdę interesującego. Chyba
nigdy nie pisze się tak dobrze jak na zdrowym haju zwanym natchnieniem. Jak to
powiedział Hemingway: „Pisz pijany; redaguj trzeźwy” (za cytat można dziękować
Kvist).
Rodzaje
inspiracji
Inspiracje
są tak różne jak pomysły i powtarzam to zdanie w nieco zmienionej formie z
pełną premedytacją. Mogą nimi być pojedyncze kadry czy całe sceny, mogą słowa,
zdania czy cytaty, mogą dźwięki i nie myślę jedynie o niezaprzeczalnie wielkiej
magii muzyki. Mogą być to także dotyk, smak, zapach… Korzystajmy ze wszystkich
zmysłów, jakimi zostaliśmy obdarzeni, a nawet więcej. Absolutnie nie jest
kwestią przypadku określanie intuicji mianem szóstego zmysłu.
Na
dobrą sprawę wszystko może stać się inspiracją; nie ignorujmy wewnętrznego
głosu, który mówi na przykład: „Patrz, jakie piękne orchidee znajdują się na
parapecie cioci Aliny” albo „Zobacz na niecodzienną pozycję tej młodej kobiety
przechodzącej przez ulicę i potrąconej przez spieszącego się chłopaka”. Nawet
jeśli nie napiszemy dzięki temu powieści stulecia, będziemy szczęśliwsi. Sztuką
jest połączenie tego, co podpowiada nam wspomniana już intuicja, z bacznym
obserwowaniem rzeczywistości i zdrowym zainteresowaniem światem.
Gdzie
szukać inspiracji?
Wszędzie.
Najlepszą inspiracją jest życie. Ktoś może powiedzieć, że to, które prowadzi,
jest zbyt przeciętne czy zwyczajne. Że każdy takie ma. Jeśli tak, to
znaczyłoby, że wszyscy mają prowadzą przeciętne żywota. A może należy podejść
tego w inny sposób, odwrotny? Życie w dużej mierze jest takie, jak je
interpretujemy i co z nim zrobimy.
Nieodłącznym
elementem życia jest kultura, więc obcowanie z nią czy szukanie tam inspiracji
nie powinno być traktowane jako „ucieczka od rzeczywistości”, tylko jako istotny
element budujący pełniejszy obraz nas samych. Jeśli natomiast chcemy stworzyć
coś choć trochę odbiegającego od świata, jaki obecnie istnieje, musimy poznać
dzieła, które nam w tym pomogą. Nikt nie zacznie pisać na poważnie high czy
nawet low fantasy, nie mając wcześniej z takowymi do czynienia, a pierwsze
próby mogą powstawać chociażby na podstawie bajek poznanych w dzieciństwie,
które skradły nasze nieletnie serca.
Ba,
nikt nie napisze opartego na realiach dzieła osadzonego w siedemnastym wieku,
nie mając na ten temat zielonego pojęcia – nauka również pomaga w tworzeniu,
nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie jest to tak oczywiste jak przy kulturze. O
wiele łatwiej jest pisać o tym, na czym się znamy, co absolutnie nie zwalnia
nas z konieczności wykonywania researchu w trakcie pisania. Ponadto, co wielce
istotne, znacznie bardziej inspiruje nas to, co lubimy.
Każdy,
a już szczególnie twórca, powinien uważnie obserwować otoczenie, w tym innych
ludzi. Dzięki temu nauczymy się nie tylko określać różne zachowania (mimikę,
gesty), a tym samym unikać ekspozycji przy opisach bohaterów, jak i staniemy
się bardziej wiarygodni podczas kreowania postaci, ale również znajdziemy wiele
inspiracji.
Jak
szukać inspiracji?
Po
pierwsze i najważniejsze po prostu jej… szukać. Nie zamykać się na otaczający
nas świat i wewnętrzny głos natchnienia. Zapisywać słowa, które zrobią na nas
wrażenie, notować nowe pojęcia, interesować się światem. Rozmawiać z innymi
ludźmi, pytać, mówić o swoich pomysłach, celach, szukać niecodziennych
rozwiązań. Dokształcać się i zdobywać wiedzę, która nas interesuje. Obcować z
kulturą, a już szczególnie z tą jej dziedziną, którą sami chcemy się zająć,
czyli w tym przypadku pisaniem. Dzięki temu nie tylko znajdziemy natchnienie,
ale będziemy mogli, na początku podświadomie, rozwijać własny język czy
obserwować, jakie kreacje bohaterów bądź rodzaje opisów nam się podobają, a
następnie korzystać z nich sami.
Powinniśmy
więc dużo czytać, zarówno książek beletrystycznych, jak i tematycznych oraz
poradników. Podobnie zresztą jak pisać i to nie tylko nasz główny projekt, np.
długie opowiadanie, tylko krótkie formy albo ćwiczenia pisarskie, które łatwo
znaleźć w internecie.
Pułapki
związane z inspiracją i natchnieniem
Dzięki
inspiracji można mieć wenę, czyli natchnienie, o którym już pisałam. Ale nie
zawsze tak jest. Czasem myśli nie przechodzą z łatwością na papier (a częściej
ekran), ba, zdarza się, że człowiekowi brakuje nawet inspiracji oraz pomysłu w
momencie, gdy ma czas i chciałby coś napisać, ruszyć do przodu z wcześniej
zaplanowanym już projektem.
Absolutnie
nie należy się z tego powodu załamywać. Skoro czasem nie chce się jeść nawet
czekolady, to tym bardziej nie zawsze chce się nam wymyślać, tworzyć, a co dopiero
pisać. Ponadto warto sobie zdać sprawę z drugiej strony medalu. Nie trzeba mieć
weny, żeby pisać. Człowiek może napisać coś w każdej chwili, no może pomijając
sen. Nie potrzebujemy „weny”, by odpisać komuś na fb, nawet jeśli czasem
zajmuje nam nieco CZASU, żeby przemyśleć treść tej odpowiedzi. Warto sobie
uświadomić, że w pisaniu opowiadań czas także jest potrzebny, znacznie bardziej
niż przy tworzeniu wiadomości na portalu społecznościowym.
Dobrze
także wiedzieć, że bardzo często zdarza się tak, iż natchnienie przychodzi w
trakcie stukania w klawiaturę. Spróbujmy wyrobić w sobie nawyk pisania
systematycznego, choć jednocześnie nie róbmy sobie wyrzutów, jeśli z jakichś
powodów nie będziemy mogli któregoś zaplanowanego wcześniej dnia usiąść i
pisać.
Bez
wątpienia czasem pisze się łatwiej, a czasem gorzej, to zupełnie normalnie, i z
tym też trzeba się pogodzić. Ponadto pamiętajmy, że nie musimy tak naprawdę
PISAĆ, żeby proces twórczy szedł do przodu! Rozmyślanie, planowanie, robienie
researchu czy konsultowanie się z innymi jest tak samo istotne, choć oczywiście
zaprzestanie tylko na tym żadnego opowiadania nie stworzy.
Pamiętajmy
także, że nadmiar „weny” również bywa problematyczny i skutkować między innymi
nadmiarem wątków, przeładowaniem opisów, chaosem. Opowiadanie ma dużą szansę,
brzydko mówiąc, się rozejść lub pójść w nieplanowanym wcześniej kierunku, a to
ostatnie może okazać się strzałem albo w dziesiątkę, albo w stopę.
Kwestia
talentu
Talent
w sztuce jest istotny i nie wszyscy mogą stać się Mozartem w kompozytorstwie
czy Dostojewskim w literaturze, ale traci jakiekolwiek znaczenie, jeśli nie
jest używany i szlifowany. Gdy ktoś myśli o czymś na poważnie, powinien to
robić niezależnie od czynników w stylu zły nastrój. Oczywiście nie można
przesadzać. Nawet ktoś, kto pisze zawodowo, nie robi tego i nie powinien robić
cały czas.
Odtwórczość
Czasem
bywa dobrze zainspirować się czymś nawet w bardzo bezpośredni sposób. Bo czym
niby jest pisanie ff, nawet najbardziej oryginalnego i nieprzewidywalnego? Zanim
ktoś zarzuci mi, że przeczę sama sobie (w końcu napisałam o Dramione to, co
napisałam), pozwólcie mi rozwinąć to zagadnienie.
Tworzenie
tła czy bohaterów nie jest prostą sprawą, szczególnie jeśli pragniemy pokusić
się na dłuższe opowiadanie. Rozpoczynanie pisania, bazując na konkretnym
dziele, zdecydowanie nie jest głupim pomysłem, choć oczywiście jeśli chcemy
taką twórczość gdzieś publikować, musimy dokładnie określić, na podstawie czego
tworzymy opowiadanie. Dzięki temu możemy wyćwiczyć wiele przydatnych nawyków,
za sprawą których później łatwiej będzie nam tworzyć własny świat i bohaterów.
Jednocześnie
uważajmy na kilka kwestii. Po pierwsze ff mają to do siebie, że pisane są przez
prawdziwych fanów, często zapatrzonych w konkretnych bohaterach i parach, tak
jak np. w przypadku Dramione. Istnieje mnóstwo różnych tendencji, nie zawsze
zgodnych z kanonem, które sprawiają, że tego typu opowiadania są do bólu
schematyczne i tylko utwierdzają ich autorów w lenistwie twórczym. Po drugie
trzeba wiedzieć, kiedy trzeba przestać pisać ff, a zająć się własną
twórczością. Ja zwlekałam z tą decyzją za długo, choć z drugiej strony
uwielbiałam pisać „Niezależność”.
Podsumowanie
Inspiracja
stanowi właściwie niezbędny składnik w procesie pisania. Dzięki niej rodzą się
pomysły, natchnienie, zarówno do wymyślania, jak i przelewania myśli na papier.
Klucz do sukcesu polega przede wszystkim na tym, by otworzyć się na otaczający
świat, kulturę i naukę, jak również pozwolić działać własnej intuicji w
momencie, gdy ta coś nam podpowiada. Jednocześnie musimy pamiętać o kwestiach
oryginalności i odtwórczości.
Ponadto
dzięki inspiracji tworzy się łatwiej, a tym samym przyjemniej, co chyba jest
jej największą zaletą.
Na
końcu pragnę podzielić się z Wami anglojęzycznym poradnikiem dotyczącym pisania
„The Writer’s Writing
Guide” Rachel Simon, który poleciła nam niezawodna Kvist.
Jak
zwykle czekamy na Wasze komentarze oraz opinie! Do zobaczenia za miesiąc!
A kiedy jakaś ocenka wreszcie?
OdpowiedzUsuńJuż niedługo. :)
UsuńO, mnie też to zastanawia. Wszyscy doceniają wasze poradniki, ale to... no, ocenialnia... więc ludzie woleliby jednak dostać ocenę, a nie kolejną część poradnika. Trudno wam nawet utrzymać tempo jedna ocena na miesiąc.
OdpowiedzUsuńJak wspomniałam wyżej, ocena pojawi się wkrótce. ;)
UsuńMiło usłyszeć, że nasze poradniki są doceniane, w końcu tworzymy je dla czytelników. Uważamy tę serię za ważną, gdyż jest uniwersalna i każdy może dzięki niej nauczyć się czegoś o pisaniu. :)
Co do ocen - trzeba wziąć poprawkę, że każda z nas ma życie prywatne poza ocenianiem i z tego tytułu wynikają różne losowe sytuacje. Weź też pod uwagę, że jesteśmy małym zespołem i każda z nas pracuje w swoim tempie; nie piszemy też wszystkie naraz.
Poradnik można opracować i sprawdzić w tydzień, ocena natomiast, szczególnie przy dużej ilości rozdziałów na blogu, zajmuje o wiele więcej czasu, energii i starań. Publikując na blogu dla czytelników możemy jedynie liczyć na ich zrozumienie i cierpliwość.
Pozdrawiamy. :)
No to oczywiste, że ludzie mają życie prywatne, ale w sytuacji, kiedy ocena od jednej oceniającej pojawia się rzadziej niż raz na 4 miesiące, przestaje to być dla mnie zrozumiałe.
UsuńPozdrawiam
Jak mówiłam, zdarzają się różne przypadki. W idealnym świecie pewnie by do nich nie dochodziło, ale cóż, nie żyjemy w idealnym świecie. Ocenianie jest czymś dodatkowym i czasem na jakiś czas trzeba odłożyć je na bok, żeby zająć się innymi, ważniejszymi sprawami.
UsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńA ja się wyłamię i pochwalę. Wiem, jak z ocenkami bywa (mam w swojej kolejce totalnego kolosa), a poradniki się przydają. Ja tam je z chęcią czytam, uczę się. Cieszę się, że to nie tylko taki blożek, co się doda ocenę i baja. Pomagacie nie tylko indywidualnie, ale dacie też możliwość pobrania nauki przez kogoś, kto nie zgłosił niczego konkretnego do oceny.
Co do mojego „Kota z masłem": szykuję nową wersję, więc nie ma potrzeby, by kisił się w kolejce, zwłaszcza że jeszcze nie znalazł się nikt, w czyje preferencje by trafił.
Niech moc będzie z Wami,
Fen
Witam, miło zobaczyć inną oceniającą w naszych progach. :)
UsuńNiezmiernie się cieszymy, że poradniki ci się podobają i nawet ktoś siedzący głęboko w opowiadaniach może się czegoś z nich nauczyć. Świetnie opisałaś intencje powstania tej serii, właśnie o to nam w niej chodzi.
Zaglądałam na Kota jakiś czas, ale widziałam, że nic się nie dzieje, to nie dodawałam go do siebie do kolejki. Czekałam cały czas właśnie na nową wersję. ;) Rozumiem więc, że na razie mogę go usunąć, a kiedy przyjdzie czas, wpadniesz jeszcze do nas?
Tak, oczywiście.
UsuńSuper. :)
Usuń