Siedmiu wspaniałych nr 19 – Skąd i w jaki sposób czerpać inspiracje?

Na początku pragnę przeprosić za poślizg w publikacji.
Tytułem roboczym niniejszego poradnika było następujące pytanie: „Oryginalność/odgrzewane kotlety, czyli skąd i jak czerpać inspiracje?”. Wiązało się to z moim wejściem na milionowe opowiadanie fandomu Harry’ego Pottera traktujące o Dramione, które okazało się do bólu schematyczne. Jak wiadomo bowiem, wraz z poszukiwaniem inspiracji pojawia się kwestia oryginalności, której w takich przypadkach na ogół można ze świecą szukać.
Zanim przejdę do meritum, muszę podkreślić jedną z najistotniejszych kwestii, jakiej każdy twórca powinien być świadomy – w przeszłości zabrano się za wszystkie znane ludzkości motywy. Inspirujemy się życiem, tym, co nas otacza, a mimo różnic otacza nas generalnie to samo. Dlatego właściwie pewne jest, że nawet najbardziej błyskotliwy pomysł na fabułę czy zwrot akcji, niezainspirowany bezpośrednio książką czy filmem, w kulturze już dawno się pojawił.
Czy to oznacza, że powinniśmy się poddać? Absolutnie nie!
Każdy temat można ugryźć na tysiące sposobów, ponadto równie ważny jak pomysł jest proces twórczy. Nawet najbardziej trywialny i, wydawałoby się, do bólu codzienny temat można opisać w zdecydowanie niecodzienny sposób (jak np. fizjologiczny proces wypróżniania się w książce „Pochwała macochy” noblisty Llosy). Działa to niestety w drugą stronę: nawet najciekawszy pomysł można zniszczyć złą techniką.
Dobra inspiracja z pewnością pomoże w tym pierwszym przypadku i jest przyjaciółką każdego twórcy nie tylko w kwestii oryginalności. Przejdźmy więc do omówienia tego tematu nieco dokładniej; sprawmy, by szukanie i wykorzystywanie inspiracji dało nam jak najwięcej!

Czym jest inspiracja?
Według Słownika Języka Polskiego inspiracja to „natchnienie, zapał twórczy” bądź „wpływ wywierany na kogoś, sugestia”. My zajmiemy się głównie tym pierwszym znaczeniem, choć nie zapominajmy o tym, że naszą inspiracją w pisaniu może stać się inny człowiek, swego rodzaju mistrz, co jest ogromnym szczęściem dla każdego, kto pragnie rozwijać się w jakiejś dziedzinie.

Cel szukania inspiracji
Inspiracja daje pomysł, który jest tak samo różny jak inspiracje. Może to być pomysł na bohatera epizodycznego, a może na główny wątek w fabule. Oczywiście nie sama inspiracja tworzy pomysł, stanowi ona za to bardzo potężny bodziec do krystalizowania się w głowie twórcy jakiejś idei, a następnie pobudza zazwyczaj dość burzliwie przebiegający proces myślowy mający na celu wymyślenie czegoś – sceny, bohatera itd.
Inspiracja pobudza nas też do dalszego działania, czyli samego pisania. Warto się jej poddać, pozwolić myślom i skojarzeniom płynąć swobodnie. Zawsze można czy wręcz trzeba poprawić to, co się napisało, a z takiego mniej lub bardziej nagłego przypływu inspiracji nierzadko powstaje coś naprawdę interesującego. Chyba nigdy nie pisze się tak dobrze jak na zdrowym haju zwanym natchnieniem. Jak to powiedział Hemingway: „Pisz pijany; redaguj trzeźwy” (za cytat można dziękować Kvist).

Rodzaje inspiracji
Inspiracje są tak różne jak pomysły i powtarzam to zdanie w nieco zmienionej formie z pełną premedytacją. Mogą nimi być pojedyncze kadry czy całe sceny, mogą słowa, zdania czy cytaty, mogą dźwięki i nie myślę jedynie o niezaprzeczalnie wielkiej magii muzyki. Mogą być to także dotyk, smak, zapach… Korzystajmy ze wszystkich zmysłów, jakimi zostaliśmy obdarzeni, a nawet więcej. Absolutnie nie jest kwestią przypadku określanie intuicji mianem szóstego zmysłu.
Na dobrą sprawę wszystko może stać się inspiracją; nie ignorujmy wewnętrznego głosu, który mówi na przykład: „Patrz, jakie piękne orchidee znajdują się na parapecie cioci Aliny” albo „Zobacz na niecodzienną pozycję tej młodej kobiety przechodzącej przez ulicę i potrąconej przez spieszącego się chłopaka”. Nawet jeśli nie napiszemy dzięki temu powieści stulecia, będziemy szczęśliwsi. Sztuką jest połączenie tego, co podpowiada nam wspomniana już intuicja, z bacznym obserwowaniem rzeczywistości i zdrowym zainteresowaniem światem.

Gdzie szukać inspiracji?
Wszędzie. Najlepszą inspiracją jest życie. Ktoś może powiedzieć, że to, które prowadzi, jest zbyt przeciętne czy zwyczajne. Że każdy takie ma. Jeśli tak, to znaczyłoby, że wszyscy mają prowadzą przeciętne żywota. A może należy podejść tego w inny sposób, odwrotny? Życie w dużej mierze jest takie, jak je interpretujemy i co z nim zrobimy.
Nieodłącznym elementem życia jest kultura, więc obcowanie z nią czy szukanie tam inspiracji nie powinno być traktowane jako „ucieczka od rzeczywistości”, tylko jako istotny element budujący pełniejszy obraz nas samych. Jeśli natomiast chcemy stworzyć coś choć trochę odbiegającego od świata, jaki obecnie istnieje, musimy poznać dzieła, które nam w tym pomogą. Nikt nie zacznie pisać na poważnie high czy nawet low fantasy, nie mając wcześniej z takowymi do czynienia, a pierwsze próby mogą powstawać chociażby na podstawie bajek poznanych w dzieciństwie, które skradły nasze nieletnie serca.
Ba, nikt nie napisze opartego na realiach dzieła osadzonego w siedemnastym wieku, nie mając na ten temat zielonego pojęcia – nauka również pomaga w tworzeniu, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie jest to tak oczywiste jak przy kulturze. O wiele łatwiej jest pisać o tym, na czym się znamy, co absolutnie nie zwalnia nas z konieczności wykonywania researchu w trakcie pisania. Ponadto, co wielce istotne, znacznie bardziej inspiruje nas to, co lubimy.
Każdy, a już szczególnie twórca, powinien uważnie obserwować otoczenie, w tym innych ludzi. Dzięki temu nauczymy się nie tylko określać różne zachowania (mimikę, gesty), a tym samym unikać ekspozycji przy opisach bohaterów, jak i staniemy się bardziej wiarygodni podczas kreowania postaci, ale również znajdziemy wiele inspiracji.

Jak szukać inspiracji?
Po pierwsze i najważniejsze po prostu jej… szukać. Nie zamykać się na otaczający nas świat i wewnętrzny głos natchnienia. Zapisywać słowa, które zrobią na nas wrażenie, notować nowe pojęcia, interesować się światem. Rozmawiać z innymi ludźmi, pytać, mówić o swoich pomysłach, celach, szukać niecodziennych rozwiązań. Dokształcać się i zdobywać wiedzę, która nas interesuje. Obcować z kulturą, a już szczególnie z tą jej dziedziną, którą sami chcemy się zająć, czyli w tym przypadku pisaniem. Dzięki temu nie tylko znajdziemy natchnienie, ale będziemy mogli, na początku podświadomie, rozwijać własny język czy obserwować, jakie kreacje bohaterów bądź rodzaje opisów nam się podobają, a następnie korzystać z nich sami.
Powinniśmy więc dużo czytać, zarówno książek beletrystycznych, jak i tematycznych oraz poradników. Podobnie zresztą jak pisać i to nie tylko nasz główny projekt, np. długie opowiadanie, tylko krótkie formy albo ćwiczenia pisarskie, które łatwo znaleźć w internecie.

Pułapki związane z inspiracją i natchnieniem
Dzięki inspiracji można mieć wenę, czyli natchnienie, o którym już pisałam. Ale nie zawsze tak jest. Czasem myśli nie przechodzą z łatwością na papier (a częściej ekran), ba, zdarza się, że człowiekowi brakuje nawet inspiracji oraz pomysłu w momencie, gdy ma czas i chciałby coś napisać, ruszyć do przodu z wcześniej zaplanowanym już projektem.
Absolutnie nie należy się z tego powodu załamywać. Skoro czasem nie chce się jeść nawet czekolady, to tym bardziej nie zawsze chce się nam wymyślać, tworzyć, a co dopiero pisać. Ponadto warto sobie zdać sprawę z drugiej strony medalu. Nie trzeba mieć weny, żeby pisać. Człowiek może napisać coś w każdej chwili, no może pomijając sen. Nie potrzebujemy „weny”, by odpisać komuś na fb, nawet jeśli czasem zajmuje nam nieco CZASU, żeby przemyśleć treść tej odpowiedzi. Warto sobie uświadomić, że w pisaniu opowiadań czas także jest potrzebny, znacznie bardziej niż przy tworzeniu wiadomości na portalu społecznościowym.
Dobrze także wiedzieć, że bardzo często zdarza się tak, iż natchnienie przychodzi w trakcie stukania w klawiaturę. Spróbujmy wyrobić w sobie nawyk pisania systematycznego, choć jednocześnie nie róbmy sobie wyrzutów, jeśli z jakichś powodów nie będziemy mogli któregoś zaplanowanego wcześniej dnia usiąść i pisać.
Bez wątpienia czasem pisze się łatwiej, a czasem gorzej, to zupełnie normalnie, i z tym też trzeba się pogodzić. Ponadto pamiętajmy, że nie musimy tak naprawdę PISAĆ, żeby proces twórczy szedł do przodu! Rozmyślanie, planowanie, robienie researchu czy konsultowanie się z innymi jest tak samo istotne, choć oczywiście zaprzestanie tylko na tym żadnego opowiadania nie stworzy.
Pamiętajmy także, że nadmiar „weny” również bywa problematyczny i skutkować między innymi nadmiarem wątków, przeładowaniem opisów, chaosem. Opowiadanie ma dużą szansę, brzydko mówiąc, się rozejść lub pójść w nieplanowanym wcześniej kierunku, a to ostatnie może okazać się strzałem albo w dziesiątkę, albo w stopę.

Kwestia talentu
Talent w sztuce jest istotny i nie wszyscy mogą stać się Mozartem w kompozytorstwie czy Dostojewskim w literaturze, ale traci jakiekolwiek znaczenie, jeśli nie jest używany i szlifowany. Gdy ktoś myśli o czymś na poważnie, powinien to robić niezależnie od czynników w stylu zły nastrój. Oczywiście nie można przesadzać. Nawet ktoś, kto pisze zawodowo, nie robi tego i nie powinien robić cały czas.

Odtwórczość
Czasem bywa dobrze zainspirować się czymś nawet w bardzo bezpośredni sposób. Bo czym niby jest pisanie ff, nawet najbardziej oryginalnego i nieprzewidywalnego? Zanim ktoś zarzuci mi, że przeczę sama sobie (w końcu napisałam o Dramione to, co napisałam), pozwólcie mi rozwinąć to zagadnienie.
Tworzenie tła czy bohaterów nie jest prostą sprawą, szczególnie jeśli pragniemy pokusić się na dłuższe opowiadanie. Rozpoczynanie pisania, bazując na konkretnym dziele, zdecydowanie nie jest głupim pomysłem, choć oczywiście jeśli chcemy taką twórczość gdzieś publikować, musimy dokładnie określić, na podstawie czego tworzymy opowiadanie. Dzięki temu możemy wyćwiczyć wiele przydatnych nawyków, za sprawą których później łatwiej będzie nam tworzyć własny świat i bohaterów.
Jednocześnie uważajmy na kilka kwestii. Po pierwsze ff mają to do siebie, że pisane są przez prawdziwych fanów, często zapatrzonych w konkretnych bohaterach i parach, tak jak np. w przypadku Dramione. Istnieje mnóstwo różnych tendencji, nie zawsze zgodnych z kanonem, które sprawiają, że tego typu opowiadania są do bólu schematyczne i tylko utwierdzają ich autorów w lenistwie twórczym. Po drugie trzeba wiedzieć, kiedy trzeba przestać pisać ff, a zająć się własną twórczością. Ja zwlekałam z tą decyzją za długo, choć z drugiej strony uwielbiałam pisać „Niezależność”.

Podsumowanie
Inspiracja stanowi właściwie niezbędny składnik w procesie pisania. Dzięki niej rodzą się pomysły, natchnienie, zarówno do wymyślania, jak i przelewania myśli na papier. Klucz do sukcesu polega przede wszystkim na tym, by otworzyć się na otaczający świat, kulturę i naukę, jak również pozwolić działać własnej intuicji w momencie, gdy ta coś nam podpowiada. Jednocześnie musimy pamiętać o kwestiach oryginalności i odtwórczości.
Ponadto dzięki inspiracji tworzy się łatwiej, a tym samym przyjemniej, co chyba jest jej największą zaletą.
Na końcu pragnę podzielić się z Wami anglojęzycznym poradnikiem dotyczącym pisania „The Writer’s Writing Guide” Rachel Simon, który poleciła nam niezawodna Kvist.
Jak zwykle czekamy na Wasze komentarze oraz opinie! Do zobaczenia za miesiąc!

10 komentarzy:

  1. A kiedy jakaś ocenka wreszcie?

    OdpowiedzUsuń
  2. O, mnie też to zastanawia. Wszyscy doceniają wasze poradniki, ale to... no, ocenialnia... więc ludzie woleliby jednak dostać ocenę, a nie kolejną część poradnika. Trudno wam nawet utrzymać tempo jedna ocena na miesiąc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wspomniałam wyżej, ocena pojawi się wkrótce. ;)
      Miło usłyszeć, że nasze poradniki są doceniane, w końcu tworzymy je dla czytelników. Uważamy tę serię za ważną, gdyż jest uniwersalna i każdy może dzięki niej nauczyć się czegoś o pisaniu. :)
      Co do ocen - trzeba wziąć poprawkę, że każda z nas ma życie prywatne poza ocenianiem i z tego tytułu wynikają różne losowe sytuacje. Weź też pod uwagę, że jesteśmy małym zespołem i każda z nas pracuje w swoim tempie; nie piszemy też wszystkie naraz.
      Poradnik można opracować i sprawdzić w tydzień, ocena natomiast, szczególnie przy dużej ilości rozdziałów na blogu, zajmuje o wiele więcej czasu, energii i starań. Publikując na blogu dla czytelników możemy jedynie liczyć na ich zrozumienie i cierpliwość.
      Pozdrawiamy. :)

      Usuń
    2. No to oczywiste, że ludzie mają życie prywatne, ale w sytuacji, kiedy ocena od jednej oceniającej pojawia się rzadziej niż raz na 4 miesiące, przestaje to być dla mnie zrozumiałe.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Jak mówiłam, zdarzają się różne przypadki. W idealnym świecie pewnie by do nich nie dochodziło, ale cóż, nie żyjemy w idealnym świecie. Ocenianie jest czymś dodatkowym i czasem na jakiś czas trzeba odłożyć je na bok, żeby zająć się innymi, ważniejszymi sprawami.

      Usuń
  3. Dzień dobry,
    A ja się wyłamię i pochwalę. Wiem, jak z ocenkami bywa (mam w swojej kolejce totalnego kolosa), a poradniki się przydają. Ja tam je z chęcią czytam, uczę się. Cieszę się, że to nie tylko taki blożek, co się doda ocenę i baja. Pomagacie nie tylko indywidualnie, ale dacie też możliwość pobrania nauki przez kogoś, kto nie zgłosił niczego konkretnego do oceny.
    Co do mojego „Kota z masłem": szykuję nową wersję, więc nie ma potrzeby, by kisił się w kolejce, zwłaszcza że jeszcze nie znalazł się nikt, w czyje preferencje by trafił.
    Niech moc będzie z Wami,
    Fen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, miło zobaczyć inną oceniającą w naszych progach. :)
      Niezmiernie się cieszymy, że poradniki ci się podobają i nawet ktoś siedzący głęboko w opowiadaniach może się czegoś z nich nauczyć. Świetnie opisałaś intencje powstania tej serii, właśnie o to nam w niej chodzi.

      Zaglądałam na Kota jakiś czas, ale widziałam, że nic się nie dzieje, to nie dodawałam go do siebie do kolejki. Czekałam cały czas właśnie na nową wersję. ;) Rozumiem więc, że na razie mogę go usunąć, a kiedy przyjdzie czas, wpadniesz jeszcze do nas?

      Usuń