Ocena nr 2 – Piaski miłości

Adres bloga – Piaski miłości
Autorka – Varena
Oceniająca – Condawiramurs

1.                 Pierwsze wrażenie (5/10 pkt.)
Adres bloga sugeruje, że możemy mieć do czynienia z ulubionym tematem każdego twórcy, a więc miłością, właściwie nic więcej. W napisie na belce znajduje się literówkamiłosci zamiast miłości.
Pierwsze spojrzenie na bloga po załadowaniu strony jest pozytywne (więcej w Grafice). Jednak przy bliższym zapoznaniu się z zawartością odnoszę wrażenie, że świeci tutaj pustkami. Ani zakładki, ani objętość postów, których jak na razie opublikowałaś tylko cztery, nie są rozbudowane. Przede wszystkim jednak nie ma tutaj żadnego Obserwującego, a jedyny komentarz, który dostałaś, należy do mnie i dotyczy Twojego zgłoszenia na KKB. Dość przerażające… Czyżbyś w ogóle się nie reklamowała? Czyżby opowiadanie było aż tak słabe? Cóż, przekonam się już niedługo, ale potencjalnego czytelnika to z pewnością by nie zachęciło. Oprócz tego zmieniona czcionka w pierwszym rozdziale, wyjątkowo mała i trudna do rozczytania, aż rzuca się w oczy – postanowiłaś bowiem umieścić na stronie głównej wszystkie dotychczasowo opublikowane rozdziały, czego zdecydowanie nie jestem zwolenniczką.

2.                 Grafika (12/15 pkt.)
Blog jest utrzymany w kremowych barwach, trochę różu, trochę brązu, podoba mi się, że nagłówek nie jest typowym czworobokiem, a i dziewczyna ładna. Szablon nie jest Twojego autorstwa, tylko Ady Otto z Zaczarowanych Szablonów, informację umieściłaś, więc okej. Jedyne, co trochę mi się nie podoba, to ciemny kolor po lewej stronie. Ułożenie mi odpowiada, choć tych nieszczęsnych Obserwujących też dałabym po lewej stronie, skoro i tak za dużo dodatków nie posiadasz.

3. Treść opowiadania (49/70 pkt.)
      fabuła (14/20 pkt.)
Prolog jest napisany nie najgorzej. Poznajemy w nim nastolatkę, która nocą wraca potajemnie do domu (nie rozumiem, czemu przez werandę, a nie przez okno...). Jej współlokatorka, Kissmet, zarzuca jej, że znów łamie przepisy; okazuje się bowiem, że pierwsza dziewczyna, Aubergine, regularnie udaje się na schadzki z chłopakiem, w którym się zakochała, a teraz planuje z nim uciec. Dowiadujemy się także, że bohaterki znajdują się w specjalnej szkole, w której na dobrą sprawę są uwięzione… Muszę przyznać, że całkiem zaintrygowałaś, najwyraźniej akcja dzieje się w wymyślonym przez Ciebie świecie i istnieje spora szansa, że to będzie opowiadanie fantastyczne. Podobał mi się także początkowy opis w prologu. Uważam jednak, że nie do końca dobrze poprowadziłaś rozmowę między dziewczynami. Chciałaś w niej za wiele zawrzeć: wspomnieć zarówno o miłości i planach Aubergine, jak i o regulaminie szkoły, przez co oba wątki się rozmyły. Ponadto rozmowę dziewcząt urwałaś w połowie, jakbyś zapomniała dopisać zakończenie. Nawet w rozdziale coś takiego nie powinno mieć miejsca, a co dopiero w prologu… Jednak nie jest źle, dziwię się, że nikt nie skomentował tekstu.
Okazuje się, że rozdział pierwszy jest niewiele dłuższy niż wstęp. W poście tym skupiamy się na Aubergine, która pomimo lejącego się z nieba skwaru wychodzi na dwór, aby po raz kolejny zastanawiać się nad życiem w wiosce (szkoda tylko, że tak krótko, bo jestem wielką miłośniczką wszelkich refleksji i opisów uczuć). Podoba mi się, że nie zapominasz o opisach pogody, wioski, mieszkańców. To ważne, szczególnie w opowiadaniach autorskich. Dzięki temu dowiadujemy się między innymi, że Aubergine jest uczennicą Nieśmiertelnego Wilka, szkoły sztuk walki. Nagle dziewczyna dostrzega, że do wyspy, na której mieszka, zbliża się podejrzany, niewyglądający na kupiecki statek. Biegnie więc do portu, aby dowiedzieć się, o co chodzi.
Okazuje się, że na wyspę przypłynęli podejrzani mężczyźni, którzy chcą rozmawiać z „głównym Rybakiem” (pojęcia nie mam, dlaczego piszesz to słowo z wielkiej litery, czyżby jakiś wyjątkowy tytuł?). W momencie, w którym dziewczyna zastanawia się, czy nie powinna rozpocząć walki z intruzami, poszukiwany mężczyzna zjawia się w porcie, pytając kapitana statku, czego chcą. Okazuje się, że piraci (chyba można ich tak nazwać) przypłynęli po syna Rybaka, który, tak się składa, jest również ukochanym Aubergine. Dziewczyna próbuje protestować, jednak nieskutecznie. Zanim zaczyna walkę, dostaje nieoczekiwany cios między łopatki i traci przytomność. Zadałabym pytanie, dlaczego nikt inny ze szkoły sztuk walki nie stawił się w porcie ale najwyraźniej tak miało być, bo główna bohaterka też się nad tym zastanawiała. Muszę przyznać, że nie próżnujesz z akcją i bardzo dobrze! Coś czuję, że być może Aubergine i Liir faktycznie wydostaną się z wyspy, ale chyba nie do końca w taki sposób, w jaki planowali.
W rozdziale drugim główna bohaterka budzi się we własnej sypialni, a czuwa nad nią Kissmet. Aubergine, pomimo bólu, czuje się całkiem dobrze i od razu pyta przyjaciółkę o Liira. Oczywiście w odpowiedzi słyszy, że chłopak został zabrany przez załogę statku. Niedługo później do sypialni dziewcząt przychodzi Mistrz, najważniejsza osoba w wiosce i zdaje się, główny nauczyciel w szkole, który odbywa rozmowę z Aubergine. Okazuje się, że wiedział o tym, iż dziewczyna chodzi z Liirem, choć nie wygląda z tego powodu na rozzłoszczonego. Ani z żadnego innego powodu. Podkreśla jednak głosem nieznoszącym sprzeciwu, że Aubergine musi pogodzić się z utratą ukochanego i że nie może opuścić wyspy, gdyż poza nią jest zbyt niebezpiecznie… Jak można się spodziewać, dziewczyna nie ma zamiaru słuchać.
Kiedy tylko dowiaduje się, że Mistrz opuścił wioskę, postanawia skorzystać z tej szansy. Na początku, niezauważona, udaje się do jego gabinetu, w którym odkrywa między innymi kostur, mapę oraz wiele zapisanych w dziwnym języku papierów. Zabiera tylko dwa pierwsze przedmioty, chowa je do przygotowanego już wcześniej plecaka i udaje się nad rzekę, gdzie w zaroślach czeka na nią schowana już od dawna łódka. Czy kostur aby na pewno miał szansę się tam zmieścić?
Rozdział całkiem mi się podobał, szczególnie że podkreśliłaś, iż tylko dla Aubergine wydaje się dziwne, że adepci szkoły nie mogą udawać się poza wyspę i że regulamin nie budzi dla nich żadnych zastrzeżeń, jakby ktoś wpłynął na ich zdolność logicznego myślenia. Zastanawiam się więc, dlaczego ten ktoś zapomniał o głównej bohaterce… Odpowiedź na to pytanie może mieć duże znaczenie. Muszę się jednak przyczepić do jednego, dlaczego nawet Aubergine nie wspomniała do tej pory ani słowem o swojej rodzinie? O tym, jak dostała się do szkoły? Szczerze mówiąc, brakuje mi tego typu informacji, powinnaś już do tej pory o tym wspomnieć, jeszcze przed ucieczką. Ponadto skoro Aubergine i tak musiała spędzić na wyspie jeszcze dobrych kilka, jak nie kilkanaście dni, to wypadałoby opisać zajęcia szkolne (właśnie, szkoda że nie napisałaś, ile według Ciebie minęło czasu między zabraniem Liira a ucieczką dziewczyny, bo jeśli sporo, szanse na znalezienie chłopaka znacząco maleją… a i tak nigdy duże nie były), zwyczaje panujące w wiosce. Po to, by zbudować tło. Zastanawia mnie także, dlaczego Mistrz pozwolił załodze statku zabrać Liira, jestem pewna, że gdyby chciał, to mógłby temu zapobiec, a więc oznacza to, że nie miał takiego zamiaru… Ciekawe!
W rozdziale trzecim rozpoczyna się podróż dziewczyny w nieznane. Niestety, ten rozdział jest niesamowicie krótki, krótszy nawet niż prolog, więc trudno się do niego odnieść. Ogólnie dziewczynie udaje się przepłynąć przez rzekę, a następnie wędruje przez las i to dobrych kilka kilometrów. Przy czym chciałam zauważyć, że napisałaś, iż Aubergine była głodna, bo nie wzięła nawet jednej kanapki, więc dość niesamowite, że w ogóle się nie zmęczyła takim spacerem.
Więcej rozdziałów na razie nie ma. Może i spełniłaś moje kryterium dotyczące minimalnej ilości postów, jednak są one tak krótkie, że razem zajęłyby maksymalnie dwa dobre rozdziały. Nie ma więc za dużo treści do ocenienia. Mimo to muszę przyznać, że jak na początek nie jest źle. Podoba mi się postać Aubergine (więcej na dole), całkiem dużo się dzieje, są tajemnice, nie stronisz od opisów, a bohaterowie już na tym etapie wyróżniają się między sobą. Widać, że masz sporo pomysłów i jestem ciekawa, jak to dalej pociągniesz. Dziwi mnie, że brakuje tutaj czytelników.

      bohaterowie (12/15 pkt.)
Aubergine jest charakterna, wie, czego chce, nie podporządkowuje się ślepo panującym zasadom, właściwie gdyby nie to, że nie wzięła ze sobą w podróż ani kromki chleba, to napisałabym, że jest inteligentna. Podoba mi się jak na razie jej postać, choć trudno powiedzieć coś więcej po tak małej ilości testu. Fajnie skontrastowałaś ją w dialogach z Kissmet, która to z kolei ślepo podąża za szkolnym regulaminem, nie widzi nic złego w dziwnych regułach. Z drugiej jednak strony fakt, że kryje przyjaciółkę, oraz to, że tak dobrze się nią zajęła po tym, gdy Aubergine została ranna, świadczy o tym, że musi być z niej dobra dziewczyna, tylko prawdopodobnie ktoś wpłynął na jej umysł, aby nie zastanawiała się nad tym, co znajduje się poza wyspą.
Mistrz mi się spodobał, choć czasem mówił zbyt kolokwialnie, powinien zachować więcej powagi. Ale lubię go dlatego, że choć niby taki dobry, budzący respekt i mądry, to jednak widać, że skrywa tajemnice o wewnętrznym świecie i że może nie być wcale jednoznaczną postacią.
O większej ilości bohaterów na razie za bardzo nic nie można powiedzieć, ale podoba mi się, że kiedy wprowadzasz kogoś choćby na chwilę, to opisujesz jego wygląd czy sposób zachowania, to się liczy. Tylko o samej głównej bohaterce niestety nic takiego nie napisałaś. Szkoda, że Liir nie pojawił się ani razu bezpośrednio w żadnej notce, zanim został zabrany przez załogę statku, tego zdecydowanie brakuje.

      styl + logika (11/15 pkt.)

STYL
Prolog
- Kiedy przyjdzie taka potrzeba, to opuścimy to miejsce i będziemy bronić tych, co żyją na lądzie. – Za dużo nieco słówek na „t”. Pierwsze „to” można opuścić, drugie zlikwidować, zamieniając np. „to miejsce” na „wyspę”.
Rozdział I
            Akurat przypadał dzień wolny od zajęć, więc zaraz po porannej rozgrzewce, uczniowie mieli czas wyłącznie dla siebie. – Przypadł. Ponadto lepiej brzmiałoby „po zakończeniu porannej rozgrzewki uczniowie (…)”.
Niektórzy jednak twierdzili, że ktoś taki na pewno był, tylko że wszelkie informacje są dobrze ukryte. – Powtórzenie „być”. Pierwsze można by spokojnie zastąpić przez „istniał”. Zaś „są” zmienić na „zostały” albo „były”; w każdym razie w czasie przeszłym, żeby nie było niezgodności czasów.
Zatrzymała się dopiero w momencie, kiedy jej stopy zamoczyły się w chłodnej wodzie oceanu. – Zamoczyła stopy.
Na horyzoncie pojawił się duży brązowy statek z ciemnymi żaglami. Nie mógł być to statek kupiecki. – Powtórzenie słowa „statek”.
Statek coraz bardziej zbliżał się do portu, który był jakieś cztery kilometry od miejsca, w którym się znajdowała. Gdyby się postarała, to dałabym radę dobiec tam w trzydzieści minut. Mniej więcej tyle zajęłoby cumowanie statku. – Proponuję zmienić ten fragment np. na: „Statek coraz bardziej zbliżał się do portu, który znajdował się mniej więcej cztery kilometry od miejsca, w którym stała Aubergine. Gdyby się postarała, dałaby radę dobiec tam w trzydzieści minut – mniej więcej tyle samo zajęłoby załodze cumowanie”. Dzięki temu nie ma tak wielu powtórzeń, literówki w „dałabym” i niezgodności podmiotów.
To, co rybakom nie udało się schować leżało teraz na słońcu i rozkładało się w zaskakująco szybkim tempie. – „To, czego (…)”. Dodatkowo, przecinek po schować (więcej na temat interpunkcji poniżej).
Zacisnęła dłonie w pięść i wytężyła wszystkie zmysły, kiedy rampa opadła, a z pokładu statku zaczęli wychodzić mężczyźni ubrani inaczej niż kupcy, których zamieszkiwali wioskę. – W jedną pięść czy dwie? Dodatkowo: „którzy”.
Jej czarne oczy spotkały się z jego jasnożółtymi tęczówkami. – Niepotrzebne powtarzanie słówek na „j”. Można to zmienić, pisząc: „z jasnożółtymi tęczówkami mężczyzny”. Swoją drogą kapitan chyba nie może być człowiekiem, skoro ma żółte oczy?
Rozdział II                                           
Zobaczyła obok siebie swoją przyjaciółkę Kissmet, siedział pochylona nad jej twarzą, obmywając zimnym ręcznikiem spocone czoło. – (…) która siedziała pochylona nad nią, obmywając zimnym ręcznikiem jej spocone czoło.
Idiotą był ten, kto sądzi, że dałaby się zaskoczyć. – „Idiotą byłby ten, kto sądziłby (…)”: najlepiej brzmi to w trybie przypuszczającym.
Pamiętała jej entuzjazm, kiedy opowiadała o synu rybaka i… ich wspólnej ucieczce. – Niezgodność podmiotów, w pierwszej części zdania mówisz o Kissmet, a w następnym o Aubergine.
Czasem może nawet jej zazdrościła? Zazdrościła odwagi, determinacji i uporu. – Wykreśl drugie „zazdrościła”, żeby się nie powtarzać.
Zerwały się w jednej chwili, wyprostowane złożyły ręce i pokłonił się przybyłemu mężczyźnie. – Pokłoniły. To zapewne literówka, podobnie jak kilka linijek wyżej.
Żałuję, że nie potrafiłem uchronić cię przed tymi piratami i ich atakiem. A jak się teraz czujesz? – Nie trzeba podkreślać, że „tymi”, a już szczególnie nie musi robić tego ktoś taki jak mistrz. Dodatkowo „A” jest zbędne.
Aubergine myślała tylko o jednym, o słowach wypowiedzianych przez jej Mistrza. – (…) o jednym – słowach (…)
 (…) mając nadzieję, że nie potrąci nic, znajdującego się na podłodze. – Najlepiej: „nic nie potrąci”.
Po prawej zawsze leżały świece. – Znajdowały się.
Tylko że równie dobrze, któryś z tych punktów musiał być miejscem, w którym przetrzymywali Liira. I tego musiała się dowiedzieć, choćby przyszło jej złamać wszystkie obietnica dane Mistrzowi. – Powtórzenie słowa „musieć”, pierwsze zmieniłabym na „pewnie był”. Pierwszy przecinek zbędny, no i „obietnice”, nie „obietnica”.
Tak musiało być. Takie było jej przeznaczenie (…) – Powtórzenia.
Rozdział III
Dziewczyna dawno nie spała o tak późnej pory, co dziś. – Do tak późnej. Przecinek zbędny.
Gdyby to ją porwali, to on zrobiłby dokładnie to samo. Szukał jej. I z tym przekonaniem musiała iść dalej, cały czas przed siebie. – Szukałby jej. W pierwszym zdaniu za wiele „to”, drugie można spokojnie wykreślić. A trzeciego zdania nie powinnaś rozpoczynać od „i”, tylko od razu od „z”.
Las był identyczny jak ten, po drugiej stronie rzeki. Zielony, zarośnięty drzewami w większości iglastymi i… niebezpieczny – Przecinek w pierwszym zdaniu zbędny. Dodatkowo zmieniłabym szyk drugiego zdania: "Porośnięty w większości drzewami iglastymi". To, że był zielony, jest logiczne, nie trzeba podkreślać.
Mimo, że była świeżym powietrzu, na łonie natury, to czuła jakby się dusiła dziwnym dymam, którego pozornie nie mogła zauważyć. – „Mimo że" to wyjątek, podobnie jak „szczególnie że” i nie stawiamy przecinka pomiędzy dwoma słowami. Dalej „to czuła, jakby się dusiła dziwnym dymEm”.

LOGIKA
Rozdział I
Niewielu wieśniaków było na tyle odważnych, aby wychylić nos ze swoich domostw (…). Aubergine była jedną z nielicznych odważnych, którzy wychylili nos. – Mało trafne to powtórzenie, ponadto ludzie mają nosy, a nie jeden wspólny nos.
Dziedziniec były puste. – To w końcu ile było dziedzińców?
Aubergine usłyszała stukot okiennic, gdzieś za swoimi plecami, cichu skrzyp drzwi po prawej i kroki po lewej. Mieszkańcy wioski wyczuli, że dzieje się coś dziwnego i prawdopodobnie zauważyli ogromny statek o obco brzmiącej nazwie. – Gratuluję spostrzegawczości… A tak na serio, trudno byłoby nie zauważyć czegoś tak dużego. Szkoda też, że nie podałaś czytelnikom tej obco brzmiącej nazwy. Dodatkowo powinno być: „ciche skrzypienie”. Przecinek po „okiennic” zbędny.
Po chwili z tłumu wyszedł starszy mężczyzna z siwymi włosami. Niski i lekko zgarbiony. Serce Aubergine podeszło do gardła, był to on – ojciec jej ukochanego Liira. // Rybak (…) – Dziwne, że dopiero teraz napisałaś, że najważniejszy rybak w wiosce to ojciec Liira. Ponadto „niski i zgarbiony” powinno być częścią pierwszego zdania.
Rozdział II
Aubergine widziała ciemność przed oczami, choć mogła przysiąc, że miała je otwarte. – Zdanie nie posiada za wiele sensu. Wiadomo, że skoro miała otwarte oczy, to musiało być ciemno, jeśli nic nie widziała.
Mięśnie odmawiały jej posłuszeństwa, a świat kręcił się w szalonej karuzeli. – Nagle objawiła się karuzela i świat się w niej kręcił?
Chciała dostrzec w nich coś, co pozwoliłoby uwolnić emocje, jednak w spojrzeniu Mistrza krył się tylko spokój i… zrozumienie? – Nie rozumiem, o co chodzi z uwalnianiem emocji. Ponadto powinno być „kryły się”.
Rozdział III
Aubergine nie mogła wyjść z podziwu, że obserwuje to samo niebo co reszta szkoły, będąc zarazem kilka kilometrów od niech. – To raczej logiczne, że niebo się nie zmienia tak szybko. No i powinno być „nich”.  

      ortografia (7/10 pkt.)
Prolog
Skierowała swoje kroki do kompleksu niskich, wyłożonych Szczechom budynków. – Po pierwsze, chodziło Ci o strzechę. Po drugie powinno być strzechą (kim/czym?, l.poj). Strzechom” – komu/czemu?, l. mn.
Jeszcze tego brakowało, aby ktoś zbeształ je za nie zachowanie ciszy nocnej. – „Niezachowanie”, a najlepiej: „nieprzestrzeganie”. „Nie” z rzeczownikami piszemy łącznie.
Na najkrótszym odcinku przesmyk między lądem a wyspom ma zaledwie trzy kilometry, Liir ma łódkę. – Wyspą. Ten sam błąd powtórzył się dwa razy.
Rozdział I
Potraktowała to jako znak, który miał zmienić monotonie jej życia. – Monotonię(„monotonie” to mogą być dwie, ale w mianowniku).
Rozdział II
Pewnego piątkowego wieczora dowiedziała się, że Mistrz będzie poza wyspą. Była to szansa, która nie prędko miała się powtórzyć. – Nieprędko. Ponadto powtórzenie czasownika „być”.

      interpunkcja + zapis dialogów + inne błędy (5/10 pkt.)

INTERPUNKCJA
Prolog
Nikt nie stał jej na przeszkodzie, gwiazdy, niczym spłoszone owce uciekły przed jej srogim wzrokiem. Wyszczerzyła zęby, gotowa aby kąsać każdego, kto wejdzie jej w drogę. - W każdym zdaniu złożonym zdania podrzędne muszą być oddzielone przecinkami z wyjątkiem „i”/,,oraz”/,,albo”/,,lub”, chyba że mamy konstrukcję „albo/albo” i analogiczne, wtedy przed drugim członem stawiamy przecinek!  Dlatego np. tutaj należy postawić przecinek przed „aby”, choć szczerze mówiąc, to w ogóle „aby” nie jest potrzebne w tym przypadku. Zdania i wypowiedzi wtrącone muszą być rozpoczęte i zamykane przecinkami. Dlaczego właśnie, jeśli przed „niczym” dałaś przecinek, to i po „owce” musisz. Większość błędów poniżej zostało popełnionych na podobnej zasadzie.
Świat jest podobno taki wielki, dlaczego nie pozwalają nam go zobaczyć! – Znak zapytania zamiast wykrzyknika albo „?!”
Rozdział I
W niewielkiej wiosce, znajdującej się obok szkoły sztuk walki życie również zamarło. – Przecinek przed „życie”.
Tego nikt, nigdy jej nie wyjaśnił. – Zbędny przecinek.
Usłyszała kiedyś o dawnym alfabecie, jednak żaden opiekun, czy nauczyciel nigdy nie wykładał na ten temat. – Zbędny przecinek po „opiekun”.  
(…) inni widząc samotną dziewczynę wyszczerzyli zęby w ohydnym uśmiechu. – Przecinek przed „widząc” i „wyszczerzyli”. Imiesłowy należy traktować jak inne formy czasowników.
Długie, jasne włosy okalały jego wąską pociągłą twarz. – Przecinek przed „pociągłą”, w końcu wymieniasz po kolei określenia rzeczownika.
- Po co wam on!? – ?!
- Nie wtrącaj się panienko jeśli nie wiesz o co chodzi, bo ukrócę ci ten niewyparzony język. – Przecinek przed (bo to wołacz) i po „panienko”, przecinek po „wiesz”.
Jej ciało czuło zapał do walki, czekała aż którykolwiek z mężczyzn zacznie na nią nacierać. – Przecinek przed „aż”. Nie wiem, czy ciało może czuć zapał do walki.
Rozdział II
Aubergine zawsze wiedział czego chce a ona? Ona zawsze wiedział czego inni od niej oczekują. – Przecinek przed „czego” razy dwa, przecinek przed „a”, w dodatku niepotrzebne powtórzenie. No i zrobiłaś z dziewczyn chłopaków.
- Witaj Mistrzu Vitez (…) – przecinek po „witaj”.
- Moje drogie dziecko, wiem przez co przechodzisz. – Przecinek po „wiem”.
Dziewczyna zastanawiała się jak inni uczniowie mogą tak podchodzić do tego wszystkiego. – Przecinek po „się”.
Pod osłoną nocy, upewniając się trzy razy czy Kissmet śpi, wymknęła się na dziedziniec. – Przecinek po „czy”.
Ten największy, lub ten najmniejszy, ten najbardziej wyblakły, lub ten najbardziej widoczny. – Przecinki przed dwoma lub zbędne (tłumaczenie na początku Interpunkcji).
Wepchnęła ją do wody i w momencie, w którym chciała chwycić wiosło zdała sobie sprawę, że cały czas trzyma w ręce kostur z białego tworzywa. – Przecinek po „wiosło”. No i wystarczyłoby napisać „biały kostur”.
Rozdział III
Kiedy próbowała przypomnieć sobie to, co wydarzyło się zeszłej nocy miała wrażenie, że był to tylko sen. – Przecinek po „nocy” (zdanie wtrącone).
Nie myśląc długo odwróciła się na pięcie i pognała przed siebie. – Przecinek po „długo”.
(…) przez której środek biegła przerywana biała linia. – Przecinek przed „biała”.

ZAPIS DIALOGÓW
Dodatkowo często w zapisach dialogów brakuje didaskaliów, a więc opisów tego, co robią mówiący albo w jaki sposób się wypowiadają.

INNE
Literówek jest mało, ale czasem zdarzają się dziwne sformułowania.
Rozdział I
Jej głowę zaprzątał wicher obrazów. – To bardzo poetyckie. Aż za bardzo.
 (…) śpiesznym biegiem i nerwami.  – Śpiesznym biegiem?
Serce Aubergine fiknęło koziołka. – Nie sądzę, żeby serce fikało koziołki.
Na czole Rybaka pokazała się cienka żyłka nerwów. – Nie mam pojęcia, jak wygląda cienka żyłka nerwów na czole.
Rozdział II
Zachwiała się niebezpiecznie, jednak koleżanka nie dała jej upaś. – Upaść.
Mężczyzna cieszył się bardzo wielkim szacunkiem i uznaniem. po prostu ,,wielkim. ,,Bardzo wielki” to pleonazm.
 (…) najważniejsza osoba w wiosce zastałą ich pokój (…) – zastała.
Że zakochałaś się w synu rybaka, łamiąc tym wszystkim większość zasad szkoły? – Tym samym.
(…) wierzyć, ze coś takiego umknie uwadze Mistrza Vitez. – Że.
Słońce wschodziło i zachodziło, a księżyc bez przerw obserwował szkołę Nieśmiertelnego Wilka. – „Nieśmiertelny Wilk” powinien być zapisany albo kursywą, albo w cudzysłowie.
Uczęszczała w zajęciach o udawała, że wszystko co się wydarzyło, nie ma znaczenia. Czasem miała wrażenie, że nauczyciele stali się bardziej wymagające, jakby bali się, że atak może się powtórzyć. – „I” zamiast „o”, przecinek po „wszystko”, „nie miało” zamiast „nie ma” (niezgodność czasów). „Odnosiła wrażenie”, aby „mieć” się nie powtarzało, no i „wymagający” zamiast „wymagające”.
Dopiero po pary minutach jej dłonie (…) – Paru.
Rozdział III
(…) i do końca życia zostać… nieszczęśliwą. – Pozostać.
Łza zakręciła się pod powiekami, jednak dziewczyna nie pozwoliła jej wypłynąć. – Łzy/im.
Jej dusza czuła coś innego. Czuła, jakby dzieliło ja od wyspy tysiące, jak nie miliony lat świetlnych. – Ją. I przecinek po „miliony”.
Wstała ziemi i rozprostowała ścierpnięte mięśnie i kości. – Z ziemi. No i ścierpnięte to mogą być palce jako całość, a nie mięśnie albo kości.

4.                 Dodatki, zakładki (2/5 pkt.)
Nie ma ich za wiele. W kolejności chronologicznej są to: Strona główna, Spis rozdziałów, Informacje, Szablon i Oceny. Dwie ostatnie to tak naprawdę odnośniki – do Zaczarowanych Szablonów i naszej ocenialni. Zdecydowanie brakuje linków, nie czytasz żadnych opowiadań? Zastanawia mnie, po co Ci i spis rozdziałów, i archiwum? Zrezygnuj z jednego na rzecz drugiego (najlepiej pozbądź się archiwum). Ponadto zmieniłabym kolejność zakładek, Informacje są najważniejsze, a Strony Głównej spokojnie można się pozbyć. Dodałabym także zakładkę Spam oraz łączną liczbę wyświetleń. Trzeba trochę zlikwidować tę pustkę.
W Informacjach znajduje się krótki opis opowiadania. Nie najgorszy, choć już mogłaś nie dodawać tego „dowiesz się czytając” (jak już, to z przecinkiem przed „czytając”), no i przed oraz po „Aubergine” powinien być dywiz. Zamiast „będzie wierna” napisałabym „pozostanie wierna”. Dobrze, że zamieściłaś tu informację, iż gatunek opowiadania to fantasy, bo potencjalny czytelnik od razu wie, co i jak, ale dodałabym jeszcze, że to blog autorski, a nie ff. W publikowanych notkach nie zmieniłaś strefy czasowej.

PODSUMOWANIE 
Otrzymałaś 68 pkt. – dostateczny. Właściwie dostateczny z plusem, bo dwa punkty więcej dałyby Ci już słabą czwórkę. Wystarczyłoby popracować nad dodatkami, no i opublikować więcej rozdziałów, a dostałabyś dobry. Myślę, że Twoje opowiadanie ma spory potencjał, tylko że to dopiero początki i tak naprawdę za wcześnie chciałaś zostać oceniona. Proponuję zgłosić się tutaj po raz kolejny, kiedy historia będzie miała co najmniej dziesięć rozdziałów, a każdy z nich min. cztery strony czcionką Times New Roman 12 w Wordzie. 

11 komentarzy:

  1. Ktoś tu albo ma gdzieś, że włożyłaś serce w ocenę - bo autorka nie fatyguje się z komentarzem, albo porzuciła bloga (bo ostatnia notka była w grudniu) i twoja praca poszła na marne -,-

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z poprzednimi komentarzami, wkładasz duuużo pracy w oceny i aż czuję się zaszczycona, że zaproponowałaś mi tu 'pracę'! Aż chce się być częścią czegoś tak profesjonalnego i rzetelnego. Oby nowe oceniające nie zaniżyły poziomu, bo poprzeczkę postawiłaś bardzo wysoko ;)
    A ja jak tylko ogarnę swoje studia chyba zgłoszę się do pomocy, myślę, że czasowo powinnam dać radę (bo to mój największy dylemat) B|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, bardzo się cieszę, ze tak sadzisz i mam ogromna nadzieje, ze dołączysz do załogi:). Byłoby super :)

      Usuń
  3. Naprawdę podziwiam Cię za pracę wkładaną w oceny i solenność, którą reprezentujesz. Byle tak dalej.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięuję, to naprawdę miłe słyszeć takie słowa ;)

      Usuń
    2. Zmieniłam nazwę, możesz ją poprawić w moim formularzu zgłoszeniowym lub zostawić tak, jak jest, bo mi to bez różnicy.

      Usuń
  4. Mężczyzna cieszył się bardzo wielkim szacunkiem i uznaniem. – Wykreśl to „bardzo”.
    "Wykreśl to"? Pomijając fakt, że nie rozumiem sensu wypisywania każdego błędu ortograficznego, stylistycznego i językowego w ocenie, bo od tego z zasady są bety, to taka uwaga jest niestosowna. Można zasugerować autorce, że bez tego konkretnego słowa zdanie byłoby poprawniejsze, powiedzieć, że według Ciebie tam go nie powinno być, ale nie rozkazać, by go wykreślić. Tak nie wypada.
    Mam nadzieję, że uwzględnisz tę uwagę w przyszłych ocenach.
    Pozdrawiam,
    Addie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, jako że na blogu znajduje się mało rozdziałów, uznałam, że powinno się wypisać wszystkie rodzaje błędów, jakie znalazłam. Ponadto "bardzo wielki" i inne tego typu rodzaje sformułowania będące pleonazmami sa powszechne i trzeba zwracać na nie uwagę. Zgodzę się za to, że mogłam inaczej to ująć, zmienię to zdanie.

      Usuń
  5. I znów w ocenie mamy mnóstwo powtórzeń.

    Ocena nr 2. – Piaski miłości
    Zbędna kropka.

    ulubionym tematem każdego twórcy, a więc miłością
    A wiesz, że miłość jest ulubionym tematem KAŻDEGO twórcy z...?

    Przy bliższym zapoznaniu się jednak z jego zawartością odnoszę wrażenie
    Szyk.

    Jej współlokatorka, Kissmet zarzuca jej
    Brakuje przecinka przed zarzuca.

    Podobał mi się także początkowy opis w prologu. Uważam jednak, że nie do końca dobrze poprowadziłaś rozmowę między dziewczynami. Chciałaś w nim za wiele zawrzeć:
    W nim, czyli opisie, jak mniemam? Szkoda tylko, że to się trochę kłóci z poprzednim zdaniem, bo tam podmiotem jest rozmowa.

    I znów streszczasz opcio... Po co?

    pytając się kapitana statku
    (...) pytając kapitana statku (...). Na cholerę zawsze wciskasz to nieszczęsne się?

    nie stawił się do portu
    W porcie.

    od razu pyta się przyjaciółki
    (...) pyta przyjaciółkę (...). Bez się!

    gdyż poza nią jest za bardzo niebezpiecznie…
    Albo bardzo niebezpiecznie, albo zbyt niebezpiecznie.

    chowa je do przygotowanego już wcześniej plecaka
    To musi mieć duży plecak, skoro włożyła doń kostur.

    Ogólnie dziewczynie udaje się przepłynąć przez rzekę, a następnie wędruje przez las i to dobrych kilka kilometrów. Przy czym chciałam zauważyć, że napisałaś, iż Aubergine była głodna, bo nie wzięła nawet jednej kanapki, więc dość niesamowite, że w ogóle się nie zmęczyła takim spacerem.
    Lol, serio? Uczennica szkoły sztuk walki miałaby się zmęczyć po przejściu kilku kilometrów? xD

    Szkoda że Liir nie pojawił się ani razu bezpośrednio w żadnej notce
    Przecinek przed że.

    „Były”
    Zbędna wielka litera.

    „Mimo że" to wyjątek, podobnie jak „szkoda że”, „szczególnie że” i nie stawiamy przecinka pomiędzy dwoma słowami.
    Lolnope, szkoda, że się do tej grupy nie zalicza.

    Usłyszała kiedyś o dawnym alfabecie, jednak żaden opiekun, czy nauczyciel nigdy nie wykładał na ten temat. – Brak przecinków przed „opiekun”.
    Lolwut xD Przed opiekun absolutnie nie powinno być przecinka. Ten sprzed czy też jest do wywalenia.

    Przecinki przed dwoma lun zbędne
    Lub.

    Nie rozróżniasz dywiz od myślników
    Dywizów. To jest ten dywiz, nie ta dywiza.

    Słońce wschodziło i zachodziło, a księżyc bez przerw obserwował szkołę Nieśmiertelnego Wilka. – „Nieśmiertelny Wilk” powinien być zapisany albo kursywą, albo w cudzysłowie.
    Bez przerwy.

    Jej dusza czuła coś innego. Czuła, jakby dzieliło ja od wyspy tysiące, jak nie miliony lat świetlnych. – Ją. I przecinek po „miliony”.
    Zbędny.

    OdpowiedzUsuń